Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Młotkiem tłukł psa po głowie. Twierdził, że zwierzę było chore i chciał zaoszczędzić na jego leczeniu

Sąd nie miał wątpliwości, że Henryk A. działał celowo i uderzając kilkukrotnie swojego psa w głowę, chciał pozbawić go życia. Powodem miał być fakt, iż zwierzę było chore, a leczenie kosztowało kilkaset złotych.

W poniedziałek przed Sądem Rejonowym Lublin – Zachód zakończył się proces Henryka A. oskarżonego o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad swoim psem oraz kierowanie gróźb wobec żony. Zdarzenie miało miejsce w lipcu ub. roku na terenie jednej z posesji w dzielnicy Wrotków. Lekarz weterynarii został poproszony przez mieszkającą tam kobietę o udzielenie pomocy psu, który miał być potrącony przez samochód.

W trakcie badania psa nabrał jednak wątpliwości, co do wersji przedstawianej przez kobietę. Suka, mieszaniec owczarka podhalańskiego, miała bowiem obrażenia wskazujące na to, że powstały one w wyniku uderzeń twardym i tępym narzędziem. W trakcie rozmowy 71-letni mąż kobiety oświadczył, że uderzył psa młotkiem, gdyż ten cierpiał z powodu choroby nowotworowej. O wszystkim powiadomiona została policja.

Psa nie udało się uratować. Obrażenia jakich doznał były tak poważne, że lekarz zadecydował o jego uśpieniu. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę. Ponieważ znajdował się on pod wpływem alkoholu, został osadzony w policyjnej celi. Kiedy Henryk A. wytrzeźwiał odbyło się jego przesłuchanie. Wyjaśniał, że chciał skrócić jego męki. Dodatkowo też zaoszczędził pieniądze, gdyż leczenie w klinice miało kosztować 300 złotych plus cena zastrzyków.

Sprawą zajęła się prokuratura. Podczas śledztwa wyszło również na jaw, że mężczyzna znęcał się nie tylko nad zwierzęciem, lecz również nad swoją małżonką. Regularnie nadużywał alkoholu, po czym miał wyzywać kobietę i grozić jej śmiercią. W dniu, kiedy zaatakował psa, groził że młotkiem uderzy też swoją żonę.

Przed sądem Henryk A. zmienił swoje zeznania. Tym razem twierdził, że nie chciał zabić psa, tylko działał w obronie własnej. Tłumaczył, iż kiedy wszedł do kojca, suka naskoczyła na niego. Wtedy rzucił w jej kierunku trzymanym w ręku młotkiem. Ten zaś przypadkowo trafił zwierzę w głowę. Sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom, gdyż zaprzeczały im zgromadzone w sprawie dowody. Z nich wynikało jasno, że pies został trzykrotnie uderzony z dużą siłą w głowę.

Ostatecznie Sąd Rejonowy Lublin – Zachód uznał, że wina mężczyzny nie budzi wątpliwości i skazał go na karę roku pozbawienia wolności. Z uwagi na dotychczasową niekaralność Henryka A., jej wykonanie zostało zawieszone na okres próby wynoszący trzy lata. Dodatkowo ma on zapłacić nawiązkę w kwocie 2 tys. złotych na rzecz lubelskiej fundacji ochrony praw zwierząt „Ex Lege”. Przez kolejnych 10 lat ma też zakaz posiadania zwierząt. Wyrok nie jest prawomocny.

(fot. pixabay.com – zdjęcie ilustracyjne)

20 komentarzy

  1. wolałbym dostać młotkiem niż się męczyć ?

  2. Bezduszny stary zwyrodnialec… tfu

  3. Ale go ukarali.Pewnie nic nie zapłaci bo nie ma,skoro wolał zabić psa niż zapłacić 300 zł za leczenie.To skąd weżmie 2000 tys.Przeliczy to na nalewki.A skoro dostał wyrok w zawieszeniu na 3-lata to niech poj….b idzie odpracować to w schronisku dla zwierząt pod nadzorem klawisza.Bo i tam by pozabijał psy żeby nie mieszkały w niewoli.

Z kraju