Mieszkańcy przegrali walkę o drzewo, okazały dąb został wycięty. Teraz pytają, gdzie obiecane trzy lata temu nasadzenia zastępcze
16:44 09-12-2024 | Autor: redakcja
Sprawa okazałego dębu rosnącego u zbiegu ul. Perłowej i ul. Bursztynowej w Lublinie wzburzyła trzy lala temu mieszkańców osiedla. Było to jedyne stare drzewo w okolicy, dlatego też, kiedy dowiedzieli się, iż ma zostać ono wycięte, postanowili stanąć w jego obronie. Zwłaszcza, że miał on aż 310 cm obwodu pnia co kwalifikowało go nawet do objęcia ochroną w postaci pomnika przyrody. Na pewien czas udało im się zablokować prace, jednak ostatecznie zostali na przegranej pozycji.
Na miejscu interweniowała policja oraz straż miejska. Okazało się, że wykonawca ma wszystkie niezbędne pozwolenia na wycinkę drzewa. Wydali je miejscy urzędnicy. Jak zapewniało wówczas Miasto Lublin, wydając decyzję na wycinkę drzewa, wykonane badanie dębu wykazało, że w koronie drzewa stwierdzono widoczny posusz fizjologiczny obejmujący około 30% masy. Tak samo pień drzewa ze względu na pęknięcie oraz ubytki miał być w bardzo złej kondycji zdrowotnej.
Jakby tego było mało, działka na której rósł dąb, choć znajdowała się w środku osiedla i przez lata mieszkańcy mieli do niej swobodny dostęp, należy do prywatnego właściciela. Ten oprócz zgody na wycinkę drzewa zaczął też się starać o zmianę przeznaczenia nieruchomości. Chciał aby zamiast budynków usługowych mogły tam stanąć bloki. Dlatego też w asyście pracowników ochrony teren został ogrodzony a następnie przystąpiono do wycinki dębu.
Jak nam wówczas wyjaśniała Justyna Góźdź z Urzędu Miasta Lublin, w zamian za usunięte drzewo inwestor został zobowiązany do posadzenia 10 sztuk ozdobnych drzew liściastych gatunków takich jak dąb, grab lub buk. Co więcej, miały być one już spore, gdyż mające co najmniej 12 cm obwodu pnia. Urzędnicy wyznaczyli na to czas do końca listopada 2021 roku. Kiedy drzewa się nie pojawiły, mieszkańcom oczywiście nie uszło to uwadze. Jednak wyszło na jaw, że w międzyczasie złożony został wniosek o zmianę terminu do czasu wykonania projektów planowanej inwestycji. Urzędnicy przesunęli więc termin wykonania nasadzeń do końca listopada 2024 roku.
– Nasadzenia miały się pojawić do końca ubiegłego miesiąca. Tymczasem na działce owe prace projektowe, na które się powoływano, nie ujawniły się w żaden sposób. Oczywiście nie zasadzono też żadnych drzew. Właściciel nadal nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań – zaalarmowali nas mieszkańcy.
Postanowiliśmy sprawdzić ów sygnał. Rzeczywiście od dnia wycinki dębu nigdzie nie posadzono nawet jednego drzewa. Urzędnicy wskazują również, że właściciel działki nie składał też kolejnych wniosków o zmianę terminu realizacji prac, do jakich był zobowiązany. W związku z tym wszczęte zostaną czynności wyjaśniające w tej sprawie.
– Ludzie podchodzą do tego emocjonalnie. Mieliśmy skrawek zieleni, latem miejsce, gdzie można było odetchnąć w cieniu. Przegraliśmy walkę o drzewo, które wycięto, jednak pamiętamy obietnice i zapewnienia dotyczące posadzenia nowych drzew. Widać jak deweloperzy podchodzą do tego typu spraw – mówi napotkana w pobliżu kobieta.
Jakie będą dalsze działania Ratusza w tej sprawie, mamy dowiedzieć się w styczniu. Wówczas podejmowane będą ewentualne dalsze decyzje.
Deweloperzy to zakały miasta ciągle im mało blokow
Wszyscy wiemy, że mamy w Polsce za dużo mieszkań i za mało drzew. 310 cm w obwodzie? Co to za pomnik przyrody?
Przed wyboramki się wszystko obieca
żebyście się odwalili, wsadzi wam w … ziemię parę patyków które uschną po 4 miesiącach.
i tak oto wywiąże się z obietnic.
miasto dla developerów, nie dla mieszkańców.
Witam, waśnie odkryłeś jak działa polityka.
Nikt się nie przykleił to wycięli. Żal pięknego drzewa, teraz już takich nie robią :(((
A nie mogą sobie posadzić na swojej działce ?
Niestety dewelocw3le robią co chcą… Nie tylko w tym miescie
310 letni dqb wyciąć pod jakis blok. Jprd.
Posusz to mają nasi urzędnicy w głowie, zakładnicy deweloperów…. wszystko wyciąć do pnia i zabetonować. Żal…
Sprzedali hektary na wsi, żeby kupić kurnik w bloku a teraz zajęli czyjąś własność i będą decydować i rozliczać.
Na swojej działce nie można robić co się chce. Niech mieszkańcy pochwalą się ile oni zasadzili drzew w zamian za to że mieszkają w blokach w miejscu których była zieleń a być może rosły drzewa… Hipokryci.
Akurat tam nie było drzew, tylko pola, pola, pola…. No może na miedzy jakieś pojedyńcze rosły, jak ten dąb….
Tak. Były pola. Ale były też takie właśnie pojedyncze, dość okazałe dęby (co najmniej kilka, część z nich została wkomponowana w osiedla), były też niewielkie sady, rosnące na miedzach wielkie czereśnie i trochę grusz. Czereśnie bardzo szybko poszły pod topór – najbardziej mi żal takiej wielkiej co rosła obok boiska na Jutrzenki (teraz tam są bloki). Takie wyrośnięte już drzewa można wkomponować w osiedlowe skwery i zieleńce i to nawet owocowe – zobacz ile starych jabłoni do tej pory znajdziesz na terenie LSM – to właśnie pozostałości sadów sprzed 40-50 lat.