Lublin: Volkswagen uderzył w latarnię i staranował ogrodzenie. Kierująca w szpitalu
15:24 06-11-2015
Do zdarzenia doszło w czwartek po godzinie 22 na al. Smorawińskiego w Lublinie. Samochód osobowy zatrzymał się na pobliskim ogrodzeniu. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy lubelskiej drogówki wynika, że kierująca volkswagenem kobieta, jechała w kierunku al. Spółdzielczości Pracy. W pewnym momencie straciła panowanie nad pojazdem.
Auto przejechało przez pas zieleni, przeciwległe pasy ruchu, chodnik i ścieżkę rowerową. Uderzyło w słup latarni a następnie zatrzymało się taranując ogrodzenie ogródków działkowych. Na miejscu interweniowała straż pożarna, pogotowie ratunkowe i policja. Kierująca została przetransportowana do szpitala. Jak nas poinformowano, na szczęście nie doznała poważniejszych obrażeń ciała.
Badanie alkomatem wykazało, że była trzeźwa. Przyczyną zdarzenia był najprawdopodobniej atak choroby u kobiety.
2015-11-06 15:20:12
(fot. lublin112.pl)
Widziałem ten samochód dzisiaj rano. Toż to jest przejechane jakieś 100 metrów po krawężnikach, pod prąd, po chodniku i ścieżce. Czy ta pani na pewno powinna siadać za kierownicę ?
W podobnych okolicznościach inna kobieta rozjechała jakiś czas temu grupę przedszkolaków. Całe szczęście tutaj chodnik był pusty…
Może się jej pedały pomyliły, każdemu mogło się przytrafić… 😉
No to nawet – naciskasz, wyrywasz na chwilę do przodu i po chwili się połapiesz, że coś jest nie tak. Nie mogę pojąć, co się stało z głową tej pani – jakieś zwarcie między synapsami ? Jak zobaczyłem to rano, to myślałem, że jakiś pijak jechał pod prąd i wywalił w to ogrodzenie.
Każdemu mogło przytrafić się pomylenie pedałów w aucie? Kpina. Taki ktoś nie powinien w ogóle wyjeżdżać na drogi. To nie kierowca, to posiadacz prawa jazdy.
Znaczy się biedronka z bramą grodzką?
I uważam, tzw. kierowcy amatorzy powinni przechodzić badania lekarskie podobne jak kierowcy zawodowi. Czym się różni jeden od drugiego na jezdni?
Jeśli rzeczywiście, przyczyna zdarzenia był najprawdopodobniej atak choroby u kobiety, to należałoby się poważnie zastanowić, czy kobicina powinna zasiadać za kółkiem w przyszłości. Nastepnym razem tam miło może się nie skończyć, zginie ktoś postronny i dopiero będzie „giewałt”.
Jakim trzeba byc glupim, nieodpowiedzialnym czlowiekiem zeby cos takiego zrobic w centrum miasta..
To ile ona po tej Lenina, pardon – teraz to Smorawińskiego, tylko dziury większe, zapierniczała? 100m to droga hamowania ze 150km/h… a ona jeszcze część prędkości na ogrodzeniu ogródków musiała wytracić.
Po pierwsze skąd wiesz, że hamowała? Po drugie tam wcale dziur nie ma.
Zważcie na nieocenioną, ale stanowczą postawę słupa i płotu, wcześniej nie dał rady pas zieleni, przeciwległe pasy ruchu, chodnik i ścieżka rowerowa, dopiero jak autko uderzyło w słup latarni, ostatecznie zatrzymało się taranując ogrodzenie.
A jednak, TO JEST MOŻLIWE !!!
Naprawde nie wiem jak to mozliwe ze Ona przejechala taki kawal drogi po tak wysokich kraweznikach i dalej trzymajac tor jazdy i nie reagujac musiala kierowac pojazdem ale nie hamujac to dziwne??????????
A doczytał ty o ataku tajemniczej choroby? Wielu jeżdzi choć stan zdrowia na to nie pozwala. Pewnie koperta u lekarza i wio przed siebie.