Zadał żonie 35 ciosów nożem, twierdzi, że w obronie koniecznej. Ruszył proces lekarza
20:16 14-05-2025 | Autor: redakcja

W środę, przed Sądem Okręgowym w Lublinie, rozpoczął się proces Andrzeja K. z Annopola. Mężczyzna jest oskarżony o zabójstwo swojej żony. Chodzi o zbrodnię, jaka miała miejsce we wrześniu ub. roku przy ul. Leśnej. Z ustaleń śledztwa wynika, że wszystko zaczęło się od kłótni między małżonkami. Kiedy ta przerodziła się w potężną awanturę, a kobieta zaczęła wzywać pomocy, sąsiedzi o wszystkim zaalarmowali policję.
Funkcjonariusze po wejściu do mieszkania zastali leżącą bez oznak życia zakrwawioną 57-latkę. Ruszyli na pomoc, jednak życia Doroty K. nie udało się uratować. Od razu zatrzymano też męża ofiary. Andrzej K. podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Nie negował jednak swojego udziału w zdarzeniu. Wyjaśniał, iż to on został zaatakowany przez żonę i wykorzystując do tego nóż tylko się bronił. Określił to jako obrona konieczna.
Dziś podczas odczytywania aktu oskarżenia prokurator zaznaczał, że 66-latek działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia swojej małżonki. Najpierw uderzył ją butelką w głowę, następnie chwycił za nóż, którym to zadał co najmniej 35 ciosów w klatkę piersiową, okolice tułowia, ręce a nawet w twarz. Powstałe w wyniku tego obrażenia ciała doprowadziły do zgonu.
Dalszy przebieg rozprawy, decyzją sędziego, odbywał się już za zamkniętymi drzwiami. Wnioskował o to syn małżeństwa, będący jednocześnie oskarżycielem posiłkowym. Argumentował to kwestiami rodzinnymi, przede wszystkim dobrem dzieci oskarżonego i ofiary. Prokurator przychylił się do wniosku.
Zbrodnia w małżeństwie K. wstrząsnęła lokalną społecznością. Zarówno mężczyzna jak też kobieta byli bardzo dobrze znani wśród mieszkańców. Dorota K. prowadziła miejscowy ośrodek zdrowia, Andrzej K. jest zaś lekarzem. Specjalizuje się w medycynie rodzinnej oraz chorobach wewnętrznych. Uchodzili za spokojną parę. Wcześniej w ich domu nie zanotowano żadnych interwencji policji.
Za zabójstwo 66-latkowi grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Proces lekarza? Gdyby lekarz ten zabił swoją żonę, strzelając do niej z broni palnej, to sąd najpewniej by stwierdził, że to nie zabójstwo, tylko biedna kobieta po prostu popełniła samobójstwo, strzelając sobie kilkukrotnie w plecy.
Ciekawe, jak będzie tutaj. Problemem jest te 35 pchnięć, bo gdyby było tylko jedno, to śmiało można by orzec, że się przewróciła i po prostu nadziała na nóż.
Ciekawe, jakie kruczki prawne i argumentacyjne fikołki będzie stosował sąd, aby przedstawicielowi bratniej „nadzwyczajnej kasty” nie spadł włos z głowy.
bo to była niedobra kobieta …
czym został zaatakowany że ją podziurawił jak sito ?
uderzenie butelką w głowę by wystarczyło potem to już chciał ją zabic , tyle w temacie
a on co z PISu ? taką ciemnotę wciska ? jak Karolek kandydat z mieszkaniem ha ha ….
zmanipulowany człowieku ocknij się
Sam jesteś zmanipulowany. Chcesz oddać głos na gangstera, a do tego pisowca?
gogo – tyPOwy pustak bez własnego mózgu tańczący w rytm peowskiego dzbana !!!!!