Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Ul. Kruczkowskiego: Kto widział tragiczny wypadek?

Lubelscy policjanci poszukują świadków tragicznego wypadku na pętli autobusowej przy ul. Kruczkowskiego. W poniedziałek około godziny 19.00 kierująca autobusem komunikacji miejskiej potrąciła pieszą, która dostała się pod koła pojazdu.

Do zdarzenia doszło 17 listopada b.r. około godziny 19.00 przy ul. Kruczkowskiego na terenie zatoki przystankowej przy pętli autobusu linii nr 29.

-Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 19-letnia piesza zeszła z chodnika na zatokę przystankową. 19-latka najprawdopodobniej miała słuchawki na uszach. Została potrącona przez autobus po czym dostała się pod koła pojazdu – informuje asp. Andrzej Fijołek z KWP Lublin

Piesza zmarła na miejscu zdarzenia. 34-letnia kierująca autobusem była trzeźwa.

Policjanci poszukują świadków wypadku. Kontakt z Komendą Miejską Policji w Lublinie ul. Północna 3 lub telefonicznie 112/997.

2014-11-18 10:18:23
(fot. lublin112.pl)

14 komentarzy

  1. Eulalia Osieł z d. Mikówna

    Tak od zaraz? Zwykle świadków szuka się u nas po kilku tygodniach.
    To jakoś nie po polsku.

  2. To straszna tragedia. Mam 17-letniego syna i chyba mogę sobie wyobrazić, co czuje rodzina. Z drugiej strony jestem kierowcą i także zdaję sobie sprawę, co może dziać się z kobietą, która prowadziła autobus. Chyba każdy z nas, kierowców, jeśli jest normalny przeżywałby ciężko podobną sytuację, nawet jeśli pozostawałby poza wszelkim podejrzeniem co do winy. Penie dlatego, często na dwupasmowych jezdniach zupełnie świadomie nie zatrzymuję się przed przejściem, aby przepuścić pieszych (tylko zwalniam). Bez problemu wyobrażam sobie sytuację, kiedy ja się zatrzymuję, piesi wchodzą na jezdnię, a drugim pasem ktoś przejeżdża koło mnie z pełną prędkością i zabiera „na maskę” przechodzących. Żadna będzie w tym moja wina, ale to ja „sprowokuję” pieszych do wejścia na przejście. A wyprzedzaniu na przejściu to codzienność. Piesi (szczególnie młodzi) ze słuchawkami w uszach i dodatkowo kapturach na głowie to też codzienność. Jedni są potencjalnymi zabójcami, drudzy ślepi i głusi idą na rzeź. Bo przecież „na przejściu mają bezwzględne pierwszeństwo”. Dramat.

    • Przed przejściami zachowuję się podobnie. Tym bardziej, że kilka razy o mało nie zostałem rozjechany razem z dzieckiem przez wyprzedzających na przejściu.

  3. A tak w kwestii poszukiwania świadka – czy autobusy komunikacji miejskiej nie mają monitoringu?

  4. A co z kamerami w autobusie?

  5. Hmm…Tak myślę sobie,że jakby jakiś świadek był,to by się już ujawnił. Bo raczej trudno sobie wyobrażić, że ktoś widzi wypadek i sobie po prostu odchodzi.

    • A tak się jednak zdarza. Niestety dziś jest taka mentalność ludzka. „Udam, że nie widzę, po co mają mnie później jeszcze ciągać”. A ludzie nie zrozumieją tego, dopóki ich osobiście nie dotknie podobna sytuacja.

  6. kierująca nie widziała (ciemno było), piesza nie słyszała (słuchawki na uszach).

  7. niedorzecznik obywatelski

    Wierz mi Oli, że bywa i tak. Wykręca się wszystkimi czterema literami i odchodzi.
    Znając procedury i jak się traktuje świadków w prokuraturach i sądach gotów jestem się z tym zjawiskiem zgodzić.

    • Zgadzam się z ostatnim zdaniem. 4 lata temu byłem świadkiem kolizji. Do tej pory jestem ciągany po sądach (już chyba 9 rozprawa). Na drugi raz bym się nie zatrzymał…Chyba, że mówimy to o poważnym wypadku itd.

      • jeżdżę z kamerką i czasem się zastanawiam, gdybym przed sobą miał kolizję i by się nagrała, to mogę po prostu przekazać nagranie policji i mieć to z głowy, czy też będę 9x wzywany żeby potwierdzić że nazywam się jak się nazywam i że nagranie się zgadza z tym co widziałem? W ogóle jak by się mogło takie przekazanie odbyć, czy kulturalnie wezmą kartę SD i sobie zgrają odpowiedni filmik, czy może zabezpieczą kartę jako dowód, albo całą kamerkę, bo czemu nie? Był ktoś z czytelników w takiej sytuacji?

        • Bądź ostrożny w takiej sytuacji. I lepiej naszykuj się na większe problemy, niż mniejsze. Ja też jeżdżę z kamerą (z przodu i z tyłu) i zacząłem to robić zanim stało się modne. Niestety brak odpowiednich przepisów i sprawy monitoringu wizyjnego są podciągane to pod jedną ustawę, to pod inną. Osobiście kombinuję tak: jak wezmę udział w poważnym zdarzeniu (odpukać) i zapis video może oczyścić mnie z podejrzeń, to będę miał głęboko w d**ie, czy wpakują mi na przykład grzywnę z ustawy o ochronie praw osobowych, kiedy dzięki temu uniknę więzienia. Nagrywam więc (mój sprzęt zapisuje w pętli ponad 30 godzin nagrania Full HD), ale się tym nie afiszuję i nie wrzucam do internetu. Jeśli już jesteś świadkiem naprawdę wariackich wybryków, to kontaktuj się bezpośrednio z policją i im przekaż nagranie (mają stałą akcję Stop Agresji Na Drodze), a nie przez YouTube czy Facebooka. Tyle moich rad amatora.

          • Dzięki za odpowiedź! Od kiedy jeżdżę z kamerką, miałem już raz kolizję na rondzie, ale na szczęście sprawca nie wymigiwał się od winy, powiedział policji uczciwie jak było, więc nie korzystałem z filmiku-dowodu. Nie mam jednak wątpliwości, że gdyby była taka potrzeba, tobym z nagrania skorzystał. Ale co innego jeśli ja w zdarzeniu nie uczestniczę, a jedynie jestem świadkiem – wtedy bym się pewnie dwa razy zastanowił, czy może nie byłoby lepiej odjechać spokojnie i potem anonimowo przesłać film policji ze wskazaniem jakiego zdarzenia dotyczy (nie wiem jednak czy taki dowód mógłby być wykorzystany w sprawie). O naruszenie praw osobowych się nie martwię, bo nie publikuję filmów w sieci, a policja chyba ma prawo przetwarzać dane uczestników zdarzenia.

Z kraju