Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Jarmark Jagielloński wystartował!

W piątek w Lublinie rozpoczęła się kolejna edycja Jarmarku Jagiellońskiego. Motywem przewodnim tegorocznego Jarmarku jest plastyka obrzędowa i zdobnicza, a w Lublinie przez weekend będą królowały pająki i inne piękne ozdoby. W tym roku, w dniach 14-16 sierpnia, odbędzie się już dziewiąta edycja imprezy. Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji.


2015-08-14 16:31:00
(fot. lublin112.pl)

9 komentarzy

  1. brud syf kiła i mogiła nie wiem czym tu się podniecać

  2. ALE LUBLIN TO JEST WIEŚ
    KARNAWAŁ SZTUKMISTRZÓW, JARMARK JAGIELOŃSKI, FESTIWAL SMAKÓW I SYLWESTER MIEJSKI
    MIASTO 400 TYS MIESZKAŃCÓW A IMPREZY JAK W WÓLCE

    • No bo w tym Lublinie to właśnie takie towarzystwo z tych różnych wólek. Rękami i nogami pchają się do miasta i potem tak a nie inaczej to wygląda.

      • Najważniejsze, że była 2-metrowa kura. To kura na miarę możliwości Lublina, gdzie wszystko większe niż w Wólce, ale ludzie ci sami. Gdyby choć kurę zrobił Świdnik – latałaby.

  3. Super impreza, zjeżdżają się na nią do mnie znajomi z całej Polski. Folklor i tradycja to zawsze były i będą nośniki kultury.A wieś to jest raczej disco polo a nie folk, folk jest ceniony na całym świecie, rękodzieło i tradycyjne wyroby regionów to produkty cenione i coraz mniej dostępne, dlatego Jarmark Jagielloński uważam za strzał w dziesiątkę!

  4. Miało być:
    Niestety nie wszystko, co oferują jarmarczni twórcy i sprzedawcy to rękodzieło i folklor.
    Co najmniej 1/3 made in China.

  5. Jak wam nie pasuje to wyypad, sami coś zorganizujcie nieroby !!!

  6. Najlepsza impreza w mieście. Nie wiem jak można pisać takie bzdury że to wieśniackie.

  7. Nie, nie i jeszcze raz nie. Kicz i tandetna cepeliada. Tłum i hałas. Wróciłem z wakacji – w domu nic do jedzenia więc poszedłem na Starówkę coś zjeść. Pierwszy problem – nie ma gdzie zaparkować – Lubartowska, Podwale, Plac Zamkowy zastawione samochodami. Ludzi od groma, przejść nie można. Ryczą kobzy albo dudy ze szkockimi dźwiękami (polski folk?), orkiestry dęte, zespoły ludowe, inne wyjce. Z tego względu nie siadłem w ogródku tylko wszedłem do środka lokalu – ale tam też tandetny hałas wdziera się drzwiami i oknami.
    Miasto uszczęśliwia jednych kosztem drugich (w tym mnie). Podobnie rzecz się dzieję ze wszystkimi imprezami plenerowymi na Placu Ludowym – w blokach na Kalinie okna nie można otworzyć bo do późna w nocy walą decybele po uszach. A nie można by tej całej cepeliady urządzić na nowym, kosztującym wiele milionów złotych stadionie miejskim – kto by chciał, to by sobie tam poszedł, a innym by to życia nie utrudniało.

Z kraju