Ostateczne wyniki niedzielnego referendum potwierdzają to, co zapowiadało wstępne liczenie głosów. Zdecydowana większość mieszkańców, którzy udali się do urn, była przeciwko planom developera.
Nie lubię, jak stawia mi się ultimatum, a nie daje wybór.
Na jednym z bilboardów TBV było, że jak nie zagłosujeny na bloki, to postawią hale. Czy to nie szantaż?
Po drugie, niejasny był scenariusz odpowiedzi NIE, ale też nie znaliśmy projektu zabudowy. Gdzie miałyby stanąć bloki i ile miałoby ich być.
Nie było publicznej dyskusji, aby można było wysłuchać opinii architektów, urbanistów, ludzi zajmujących się ochroną środowika, komunikacją, zdrowiem, sportem…
Dlaczego nie było debat publicznych?
Szemrane to wszysko, a pytanie pisane przez dewolopera sugerujące, że nie ma lepszej opcji
Lu
Prawda jest taka, że 90% mieszkańców Botanika to ludzie przyjezdni. Mieszkam tu to wiem. Oni kupili mieszkania, więc teraz protestują przeciw budowie następnych, taka logika nie poradzisz. Chcą mieszkać w mieście i jednocześnie wśród zieleni nawet wątpliwej urody ale jednak czyli tak w rozkroku jedną nagą w mieście a drugą na wsi, bo trochę tęskno za polami.
ABC
Nie znasz historii terenu to się nie wypowiadaj. Pomysł parku powstał latach 50 ubiegłego stulecia.
Park i zabudowa parterowa, które mamy w planach jest skutkiem wieloletniego planowania terenu Lublina w skutek którego pozostawienie Górek bez zabudowy, wpłynęło na strukturę sąsiedniej zabudowy. Czechów nie ma własnego parku dzielnicowego, a górki miały pełnić jego funkcję. Ta koncepcja pozwoliła na powiększoną zabudowę północnej części Lublina. Park to oskrzela północy miasta, przewietrza ten rejon i ochładza latem.
To są plany zagospodarowania przestrzennego, tworzone przez dziesięciolecia, trudna techniczna sprawa, a oni chcieli to rozwalić.
sam na sam
Garaze, parkingi budowapć w miescie bo aut nie ma gdzie parkowac – a nie parki. A tak amatorzy mocnych trunków będą mieli miejscówkę do biesiadowania. Jakbym chciał zieleni to bym na wsi zamieszkał a nie w miescie.
Yaneck
Coś mi się tu nie zgadza…
33664 osób wzięło udział w referendum
10823 było na tak
22708 było na nie
135 głosów nie ważnych
10823+22708+135 33664
Yaneck
10823+22708+135 nie równa się 33664
(w moim poprzednim poście automat usunął znak nierówności)
redakcja
Zgadza się. Takie dane otrzymaliśmy.
Paweł
Organizowanie refendum z progiem frekwencyjnym, który świadczy o jego ważności to nieporozumienie. Kto nie chce wziąć udziału w głosowaniu, jego strata. Dlaczego ignorancja obywatelska ma być ważniejsza od zaangażowania tych, którzy oddali swój głos? Dlaczego brak głosu Kowalskiego ma być cenniejszy niż głos Nowaka, skoro Kowalski ma temat w poważaniu, a Nowak aktywnie udziela się w życiu lokalnej wspólnoty? Organizowanie referendum, które z góry wiadomo, że będzie nieważne, to przerzucanie odpowiedzialności za podjęcie decyzji, która i tak zapewne będzie korzystna dla developera. Istnieje wiele możliwości rewitalizacji Górek, ludzie odrzucili jedną z nich, co nie oznacza, że podoba im się obecny stan terenu. Pora uszanować decyzję zdecydowanej większości lublinian.
choiny
Referendum jest ważne bez względu na frekwencję, do momentu kiedy organa sądowe na podstawie uzasadnionych i udowodnionych protestów wyborczych nie stwierdzą nieważności takiego głosowania. Takie protesty mogą dotyczyć istotnych nieprawidłowości proceduralnych np. wydawanie nieostęplowanych kart do głosowania w obwodowych komisjach wyborczych itp.
A próg 30% to zupełnie inna sprawa. Decyzja głosujących nie jest wiążąca, aczkolwiek prawie 2/3 głosów na NIE spośród głosujących raczej nie powinna być zignorowana przez większość w Radzie Miasta. W demokracji nieobecni racji nie mają. Wynik referendum jest jasny, Vox populi, vox Dei.
Nie lubię, jak stawia mi się ultimatum, a nie daje wybór.
Na jednym z bilboardów TBV było, że jak nie zagłosujeny na bloki, to postawią hale. Czy to nie szantaż?
Po drugie, niejasny był scenariusz odpowiedzi NIE, ale też nie znaliśmy projektu zabudowy. Gdzie miałyby stanąć bloki i ile miałoby ich być.
Nie było publicznej dyskusji, aby można było wysłuchać opinii architektów, urbanistów, ludzi zajmujących się ochroną środowika, komunikacją, zdrowiem, sportem…
Dlaczego nie było debat publicznych?
Szemrane to wszysko, a pytanie pisane przez dewolopera sugerujące, że nie ma lepszej opcji
Prawda jest taka, że 90% mieszkańców Botanika to ludzie przyjezdni. Mieszkam tu to wiem. Oni kupili mieszkania, więc teraz protestują przeciw budowie następnych, taka logika nie poradzisz. Chcą mieszkać w mieście i jednocześnie wśród zieleni nawet wątpliwej urody ale jednak czyli tak w rozkroku jedną nagą w mieście a drugą na wsi, bo trochę tęskno za polami.
Nie znasz historii terenu to się nie wypowiadaj. Pomysł parku powstał latach 50 ubiegłego stulecia.
Park i zabudowa parterowa, które mamy w planach jest skutkiem wieloletniego planowania terenu Lublina w skutek którego pozostawienie Górek bez zabudowy, wpłynęło na strukturę sąsiedniej zabudowy. Czechów nie ma własnego parku dzielnicowego, a górki miały pełnić jego funkcję. Ta koncepcja pozwoliła na powiększoną zabudowę północnej części Lublina. Park to oskrzela północy miasta, przewietrza ten rejon i ochładza latem.
To są plany zagospodarowania przestrzennego, tworzone przez dziesięciolecia, trudna techniczna sprawa, a oni chcieli to rozwalić.
Garaze, parkingi budowapć w miescie bo aut nie ma gdzie parkowac – a nie parki. A tak amatorzy mocnych trunków będą mieli miejscówkę do biesiadowania. Jakbym chciał zieleni to bym na wsi zamieszkał a nie w miescie.
Coś mi się tu nie zgadza…
33664 osób wzięło udział w referendum
10823 było na tak
22708 było na nie
135 głosów nie ważnych
10823+22708+135 33664
10823+22708+135 nie równa się 33664
(w moim poprzednim poście automat usunął znak nierówności)
Zgadza się. Takie dane otrzymaliśmy.
Organizowanie refendum z progiem frekwencyjnym, który świadczy o jego ważności to nieporozumienie. Kto nie chce wziąć udziału w głosowaniu, jego strata. Dlaczego ignorancja obywatelska ma być ważniejsza od zaangażowania tych, którzy oddali swój głos? Dlaczego brak głosu Kowalskiego ma być cenniejszy niż głos Nowaka, skoro Kowalski ma temat w poważaniu, a Nowak aktywnie udziela się w życiu lokalnej wspólnoty? Organizowanie referendum, które z góry wiadomo, że będzie nieważne, to przerzucanie odpowiedzialności za podjęcie decyzji, która i tak zapewne będzie korzystna dla developera. Istnieje wiele możliwości rewitalizacji Górek, ludzie odrzucili jedną z nich, co nie oznacza, że podoba im się obecny stan terenu. Pora uszanować decyzję zdecydowanej większości lublinian.
Referendum jest ważne bez względu na frekwencję, do momentu kiedy organa sądowe na podstawie uzasadnionych i udowodnionych protestów wyborczych nie stwierdzą nieważności takiego głosowania. Takie protesty mogą dotyczyć istotnych nieprawidłowości proceduralnych np. wydawanie nieostęplowanych kart do głosowania w obwodowych komisjach wyborczych itp.
A próg 30% to zupełnie inna sprawa. Decyzja głosujących nie jest wiążąca, aczkolwiek prawie 2/3 głosów na NIE spośród głosujących raczej nie powinna być zignorowana przez większość w Radzie Miasta. W demokracji nieobecni racji nie mają. Wynik referendum jest jasny, Vox populi, vox Dei.