Wyjazd na teren beniaminka. MKS FunFloor Lublin zagra w Gliwicach
16:00 03-01-2025 | Autor: redakcja
Drużyna z Gliwic jest ligowym beniaminkiem. Jest to jednak beniaminek szczególny. Klub trzykrotnie zdobywał w przeszłości tytuł mistrza Polski, dwanaście razy stawał na ligowym podium, a do krajowej elity wrócił po 17 latach przerwy. Powrotu nie wywalczył jednak na parkiecie, a w wyniku zakupu „Dzikiej Karty”, którą przyznano ze względu na wycofanie się z rozgrywek Handball JKS-u Jarosław. Wraz z prawem do gry w ORLEN Superlidze Kobiet do drużyny z Gliwic powędrowały z Jarosławia zawodniczki i sztab szkoleniowy ekipy z Podkarpacia.
– To zespół, który zmienił nazwę i miasto, lecz personalnie to wciąż drużyna z Jarosławia – tłumaczy trener drużyny z Lublina, Paweł Tetelewski.
– Na pewno nie można tego rywala zlekceważyć i należy podejść do tego spotkania w stu procentach skoncentrowanym. Trzeba zagrać twardo w obronie i pokazać, kto w tym meczu jest faworytem. Chcemy od początku do końca nadawać tempo w tym starciu. Zrobimy wszystko, by przywieźć trzy punkty. Nie można pozwolić na doprowadzenie do nerwowej końcówki. Mam nadzieję, że od pierwszej do ostatniej minuty będziemy kontrolować to spotkanie i powiększać przewagę na boisku. Nie można jednak zlekceważyć rywala, bo to walczący zespół, który ma charakter i jeśli tylko poczuje, że może sprawić „psikusa”, to na pewno będzie chciał to wykorzystać – przyznaje szkoleniowiec.
– „Psikusa”, o którym wspomina trener drużyny z Lublina, jarosławianki niejednokrotnie sprawiły biało-zielonym. Zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i pucharowych. – To drużyna, która walczy do końca i na pewno bez walki się nie obejdzie. Podchodzimy do tego meczu z głową. Są tam dziewczyny, które potrafią grać i tworzą bardzo fajny zespół. Będą na pewno walczyć. Te mecze z nimi nie są łatwe. Często nam te spotkania „nie leżały”. Nie chcemy jednak do tego wracać. Skupiamy się na tym, co jest tu i teraz. Pojedziemy tam, by od początku pokazać, że jesteśmy lepsze i wygramy ten mecz – zapewnia rozgrywająca MKS-u FunFloor, Magda Więckowska.
Wątpliwości w kwestii ostatecznego rezultatu sobotniego meczu nie ma także Aleksandra Tomczyk.
– Jest tam cała drużyna z Jarosławia. To młode dziewczyny, które na pewno będą chciały dać z siebie wszystko w tym meczu. Ja jednak nie biorę pod uwagę żadnego innego scenariusza, niż ten, w którym trzy punkty wracają z nami do Lublina. Jestem spokojna o wynik – mówi zawodniczka biało-zielonych. Gliwiczanki mają jednak kilka atutów i z pewnością postarają się je wykorzystać. Wśród nich są zawodniczki wypożyczone z Lublina, czyli Edyta Byzdra i Julia Skubacz.
– Na pewno trzeba zwrócić uwagę na Edytę Byzdrę, która jest lublinianką i z bardzo dobrej strony pokazuje się w gliwickim zespole. Bierze na siebie ciężar gry. Ponadto nasze rywalki mają bardzo dobrze dysponowaną bramkarkę, Weronikę Kordowiecką. Na te zawodniczki na pewno musimy zwrócić uwagę – ostrzega kapitan lubelskiej drużyny, Daria Szynkaruk.
Szczególnie dużą wiedzę o tym zespole ma Sylwia Matuszczyk, która w ubiegłym sezonie była ważną postacią w układance trenera Michała Kubisztala.
– Na pewno jest kilka dziewczyn z potencjałem. Musimy zwrócić na nie szczególną uwagę. Myślę, że tanio skóry nie sprzedadzą. Na skrzydle jest Wiktoria Kostuch. To młoda i ambitna dziewczyna. Do tego znana lubelskim kibicom Kasia Kozimur, która rozegrała już swoje lata w Superlidze i ma ogromne doświadczenie. W obronie Kinga Strózik, która nie boi się żadnego pojedynku. Kolokwialnie mówiąc, leje wszystkie, które może. Ponadto na kole Aleksandra Dorsz. Tych dziewczyn, które potrafią grać w piłkę ręczną, jest dosyć sporo – wymienia obrotowa lubelskiej drużyny.
– Są tam zawodniczki, które występowały w drużynie z Jarosławia w zeszłym sezonie. Będzie to zatem ciężki mecz, jak każdy z tym zespołem. Edyta Byzdra poczyniła „mega progres” po przejściu do tej ekipy. W tym sezonie wciąż buduje swoją formę i pokazuje coraz większe umiejętności. Można powiedzieć, że jest największym zagrożeniem. Bramka także jest na dobrym poziomie. Jest tam również doświadczona Kasia Kozimur, więc ona też na pewno daje zespołowi dużo spokoju i doświadczenia. Drużyna bazuje właśnie na tym, łącząc to z młodością – dodaje Dominika Więckowska.
Wspomniana przez lublinianki Edyta Byzdra to prywatnie siostra krajowej legendy handballu, Kingi Achruk i córka niemniej znanej lubelskiej publiczności Małgorzaty Byzdry. 22-letnia rozgrywająca z powodzeniem nawiązuje do rodzinnych tradycji. W bieżącym sezonie zdobyła już 20 bramek. Zaliczyła ponadto 16 asyst. Pierwszą strzelbą ekipy z Gliwic jest natomiast Wiktoria Kostuch. Skrzydłowa trafiła już do siatki w bieżącym sezonie już 38 razy. Fenomenalną formę prezentuje też golkiperka Sośnicy, Weronika Kordowiecka. W trwających rozgrywkach obroniła już 86 rzutów. To najlepszy rezultat w bieżącej kampanii ORLEN Superligi Kobiet.
– To na pewno zespół bardzo waleczny. Dziewczyny niezależnie od tego, czy przegrywają, czy wygrywają będą gryzły parkiet do końca, do ostatniej minuty – twierdzi Matuszczyk. – Z tego co wiem, dziewczyny nadal trenują w Jarosławiu. Kwestia hali i meczów rozgrywanych w Gliwicach nie jest dla nich łatwa. To jasne jednak, że chcą grać i zostać w Superlidze, więc będą robiły wszystko, by ten mecz wygrać – dodaje kołowa.
Obecnie drużyna z Gliwic plasuje się na ósmym miejscu w tabeli, wyprzedzając jedynie drużyny z Koszalina i Kalisza. W ośmiu rozegranych dotąd spotkaniach zaliczyła trzy wygrane i pięć porażek. Komplet punktów szczypiornistki Sośnicy zdobyły właśnie w starciach z wymienionymi wyżej zespołami. Wygrały ponadto z KPR Ruchem Chorzów, który podobnie jak gliwiczanki, ma na swoim koncie dziewięć punktów. Ekipa z Chorzowa rozegrała jednak dotąd jedno spotkanie więcej, ponieważ wciąż nie odbył się zaplanowany na pierwszą serię spotkań bieżącej kampanii mecz MKS FunFloor Lublin – Sośnica Gliwice. Mecz w Lublinie zostanie rozegrany 29 stycznia, a więc biało-zielone dwukrotnie w tym miesiącu będą miały okazję do konfrontacji z beniaminkiem.
Niespełna tydzień po wyjazdowym starciu z Sośnicą Gliwice MKS FunFloor Lublin rozegra pierwszy mecz przed własną publicznością. Będzie to jednocześnie pierwszy domowy mecz Pawła Tetelewskiego w roli pierwszego trenera 22-krotnych mistrzyń Polski.
– Wszyscy lubimy grać przed własną publicznością, która naprawdę fajnie dopinguje nas i wspiera. Było to widać w Gnieźnie, gdzie ogromna rzesza kibiców przyjechała nas wspierać. To na pewno jest duży plus. Będziemy chcieli w przyszły piątek pokazać się z jak najlepszej strony, ale na razie skupiamy się na wyjazdowym meczu w Gliwicach – mówi szkoleniowiec.
– Na pewno jest głód. Każdy wie, jak się gra w naszej hali. Jakie jest wsparcie od kibiców. Każda z nas chce już wrócić i poczuć ten doping, który na pewno będzie nas niósł dalej – przyznaje z kolei Magda Więckowska. – Na razie skupiamy się na meczu w Gliwicach. To nasz cel numer jeden. Wiadomo jednak, że fajnie jest zagrać u siebie – dodaje jej starsza siostra, Dominika.
Starcie z Energa Szczypiornem Kalisz w hali Globus już w piątek 10 stycznia o godzinie 18:00. By przystąpić do niego w dobrych nastrojach, najpierw lublinianki muszą przywieźć trzy punkty z Gliwic.
– Ważne są dla nas te wszystkie spotkania. Chcemy w każdym meczu zagrać bardzo dobrze i zacząć w końcu pokazywać to, co pokazywać chcemy. Ważne byśmy docierały do siebie w stu procentach, wiedziały, co chcemy grać i grały według zamysłu trenera. Ten plan musimy realizować. W tym kontekście mecze z drużynami z dołu tabeli są bardzo ważne. Musimy wejść w rytm tej nowej gry. Na pewno potrzeba jeszcze czasu, byśmy załapały to do końca, ale myślę, że ta wizja jest zrozumiała, trafiona i każda z nas idzie w to na 200% – kończy Daria Szynkaruk.
Mecz 10. serii spotkań ORLEN Superligi Kobiet: Sośnica Gliwice – MKS FunFloor Lublin zaplanowano na sobotę 4 stycznia. Początek o godzinie 16:00. Transmisję „na żywo” można śledzić za pośrednictwem portalu EMOCJE.TV.