Dostałbyś odszkodowanie jeśli było by to zwierzę pod ochroną, jak nie było znaku ostrzegawczego o dzikich zwierzętach możesz próbować wystąpić na drogę sądową a poza tym nic nie wskórasz.
Witam. Miałam podobne zdarzenie i nie było większego problemu z odzyskaniem pieniędzy. Z tą różnicą, że zderzyłam się z sarną na ekspresówce (niedaleko węzła Markuszów) . Wezwałam policje, napisała protokół, zrobione zostały zdjęcia, zabrali dowód rejestracyjny i poinformowali mnie co zrobić by uzyskać odszkodowanie. Miesiąc minął i pieniądze były na moim koncie.
ola
Dzikie zwięrzeta wybić ,skoro nie mają włascicieli …nawiedzonych obrońców przyrody wysłać na jakąś sawannę do afryki ,tam będą mogli hasać ze swoimi dzikimi przyjaciółmi .Z dzikiej zwierzyny nie ma żadnego pozytku tylko same problemy bo łazi to to po drogach i powoduje wypadki
amela
a mi drą mordę pod oknem łyse pały w bluzach z PW i karynami z bachorami 500+ – też moge do nich strzelać?
Rafal
Najciekawsze jest to że jak potrącisz sarnę czy dzika i zechciałbyś to zwierze zabrać to nie możesz bo sarna nie jest Twoja tylko koła łowieckiego, a jak ją potrącisz i trzeba naprawić auto, to wtedy jest niczyja…
Giero
„Sporawy” Błont
Wolf
Też miałem takie zdarzenie, a odszkodowania się nawet nie spodziewaj. A co samo nasuwa się na myśl ? Zalegalizować kusownictwo to wtedy problem sam się wkońcu rozwiąże w państwie prawa, skoro każdy się uchyla od odpowiedzialności .
a
to bylo ubezpieczyć rzęcha, jak normalny człowiek a nie beczeć i bredzić głupoty
Gronkiewicz walec
Na co ludzie liczą. A jak grad by mu samochód uszkodził to tvn meteo by pozywał bo nie zapowiadali gradu. Nie było nagonki myśliwych to nie ma odszkodowania. Zwierzeta dzikie sa własnością nadleśnictwa ale nikt ich nie ogradza i na smyczy nie trzyma. Jest las jedziemy wolno i tyle
RS
Jak to kiedyś rzekł jeden z polityków: potwierdza się, że trzeba być przezornym i trzeba się ubezpieczać, a ta prawda jest ciągle mało powszechna.
sprzedawca dodatków dla krawca
Gdy jeździ się przez lasy to trzeba sobie przód dobrze orurować.
Andrzejek
Generalnie jak są drogi w rejonie lasów to powinny być sitaki zabezpieczające. Dzika zwierzyna nie zna przepisów, co poradzić, porą wieczorową zaleca się jeździć wolniej, ale co niektórzy jak jest 70 km/h to średnio jadą 120 km/h więc o co chodzi.
Dostałbyś odszkodowanie jeśli było by to zwierzę pod ochroną, jak nie było znaku ostrzegawczego o dzikich zwierzętach możesz próbować wystąpić na drogę sądową a poza tym nic nie wskórasz.
Ale co, sarna miała obrożę, że ktoś ma być za nią odpowiedzialny?
Witam. Miałam podobne zdarzenie i nie było większego problemu z odzyskaniem pieniędzy. Z tą różnicą, że zderzyłam się z sarną na ekspresówce (niedaleko węzła Markuszów) . Wezwałam policje, napisała protokół, zrobione zostały zdjęcia, zabrali dowód rejestracyjny i poinformowali mnie co zrobić by uzyskać odszkodowanie. Miesiąc minął i pieniądze były na moim koncie.
Dzikie zwięrzeta wybić ,skoro nie mają włascicieli …nawiedzonych obrońców przyrody wysłać na jakąś sawannę do afryki ,tam będą mogli hasać ze swoimi dzikimi przyjaciółmi .Z dzikiej zwierzyny nie ma żadnego pozytku tylko same problemy bo łazi to to po drogach i powoduje wypadki
a mi drą mordę pod oknem łyse pały w bluzach z PW i karynami z bachorami 500+ – też moge do nich strzelać?
Najciekawsze jest to że jak potrącisz sarnę czy dzika i zechciałbyś to zwierze zabrać to nie możesz bo sarna nie jest Twoja tylko koła łowieckiego, a jak ją potrącisz i trzeba naprawić auto, to wtedy jest niczyja…
„Sporawy” Błont
Też miałem takie zdarzenie, a odszkodowania się nawet nie spodziewaj. A co samo nasuwa się na myśl ? Zalegalizować kusownictwo to wtedy problem sam się wkońcu rozwiąże w państwie prawa, skoro każdy się uchyla od odpowiedzialności .
to bylo ubezpieczyć rzęcha, jak normalny człowiek a nie beczeć i bredzić głupoty
Na co ludzie liczą. A jak grad by mu samochód uszkodził to tvn meteo by pozywał bo nie zapowiadali gradu. Nie było nagonki myśliwych to nie ma odszkodowania. Zwierzeta dzikie sa własnością nadleśnictwa ale nikt ich nie ogradza i na smyczy nie trzyma. Jest las jedziemy wolno i tyle
Jak to kiedyś rzekł jeden z polityków: potwierdza się, że trzeba być przezornym i trzeba się ubezpieczać, a ta prawda jest ciągle mało powszechna.
Gdy jeździ się przez lasy to trzeba sobie przód dobrze orurować.
Generalnie jak są drogi w rejonie lasów to powinny być sitaki zabezpieczające. Dzika zwierzyna nie zna przepisów, co poradzić, porą wieczorową zaleca się jeździć wolniej, ale co niektórzy jak jest 70 km/h to średnio jadą 120 km/h więc o co chodzi.
zgadzam sie z Toba mądry człowieku