Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Urzędnik przed sądem za nieudzielenie pomocy rannemu psu. Obrońcy zwierząt oburzeni karą

Obrońcy zwierząt liczyli, iż kara dla urzędnika będzie przestrogą dla innych. Poprzez niedopełnienie przez oskarżonego obowiązków, potrącony pies czekał na pomoc ponad dobę. Prokurator wniósł jednak o warunkowe umorzenie postępowania.

33 komentarze

  1. Tu nie chodzi o karę, jednak ktoś powinien wypełniać swoje obowiązki. Napewno jak pies czy kot zginie w męczarniach to sytuacja na SOR – ach się poprawi. Każdy powinien wypełniać swoje obowiązki i lekarze i gmina.
    Kiedyś spędziłam z moim tatą na SOR 5 godzin czekaliśmy ledwo siedział , rozpoznanie urosepsa, skończyło się dobrze na szczęście. Ale kiedy odchodził mój pies staruszek siedziałam z nim całą noc.
    Trzeba zmian wszędzie, trochę dobrej woli, pomagajmy i ludziom i zwierzętom. BO TO WŁAŚNIE JEST LUDZKIE.

  2. Zastanawiam się, czy miłujący tak bardzo zwierzęta działacze z równą siłą kochają ludzi – bez względu na ich przekonania. Urzędnik niewątpliwie zachował się nie tak jak powinien, zaniechał skutecznych działań, by pomóc psu, ale żądanie wendety na nim to duża przesada. Sam kocham zwierzęta, ale nie rozumiem zachowania ich obrońców. Przesada nie jest wskazana. Niech mi p. Włosek przy okazji wyjaśni, jak ocenić postępowanie lekarzy w pewnym lubelskim szpitalu, którzy moją prawie 90-letnią mamę z problemami sercowymi trzymali na izbie przyjęć 25 godzin, bez picia i posiłku? Mama, podobnie jak pies, na szczęście przeżyła. Czy też mam domagać się sądowej wendety? Postawmy na jednej szali życie i zdrowie psa i człowieka. I pomyślmy, które jest ważniejsze. Bychawski urzędnik popełnił błąd, ale to nie znaczy, że zasłużył na gilotynę.

    • ale co ma jedno do drugiego? co ma sor do urzędu, co ma lekarz medycyny do urzędnika gminy? bo nie rozumiem związku

      • A ja dostrzegam. Nikt nie karze lub karze się rzadko za zaniedbania wobec chorych ludzi. Nie słyszałem, by żądający głowy urzędnika równie głośno bronili ich praw. Zachowajmy właściwe proporcje swych postaw i zachowań. A jeśli, jak ktoś pisał, zaniechanie nie było wyłączną winą urzędnika? Jeśli wywierano na niego presję, by „oszczędzał” gminne pieniądze i nie wychylał się zbytnio? Odrębną kwestią, przemilczaną jakoś przez działaczy, jest brak opieki nad psem, który wałęsał się po jezdni i odpowiedzialność kierowcy, który pozostawił psa bez pomocy. A co z osobą, świadkiem zdarzenia? Czy jest zupełnie bez winy? Ja bym od razu dzwonił do weterynarza a nie do gminy.

    • Jest Ustawa o Ochronie Zwierząt, która nakłada określone obowiązki na gminę. Gminny urzędnik odpowiedzialny za wypełnianie tych obowiązków nie ma myśleć i oceniać zasadności przepisów, tylko robić swoje, co jest czarno na białym wyłożone we ustawie. To że w Ameryce biją Murzynów, a na SOR czeka się wiele godzin na pomoc nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby tak było, nic by w tym kraju nie funkcjonowało. Ten gościo nie popełnił błędu, tylko olał prawo.

    • Oczywiście, że powinieneś. Akceptacja tego typu zachowań powoduje tylko, że ci, którzy w ten sposób postępują czują się bezkarni. Nie ma znaczenia, lekarz czy urzędnik, jeśli zaniedbuje swoje obowiązki powinien być pociągnięty do odpowiedzialności.

  3. gdzie był właściciel psa?????????!!!!!!!!!!!!!!!

  4. nie złamałam regulaminu…a dostałam bana…

  5. Obrońcy zwierząt to zwierzęta.

    Nikt nie szanuje ludzkiego życia to ja nie będę szanować obrońców zwierząt. A żeby waszego życia nie szanowali inni. Bo teraz zwierzę ważniejsze od człowieka. Możecie pocałować mnie w d….

  6. Zaś.rany biurw! ****** kmiot, urzędas skończony co nie wie nawet co w jego obowiązkach! Won do grabienia liści !

  7. Wniosek z tego jest taki.
    Wozimy saperkę w bagażniku.
    Zdarzy się incydent, szybki zabieg i po krzyku ?
    Psycho eko terroryści ?

  8. To tak według mnie jak to wygląda prawnie:
    1.Droga powiatowa więc policja powinna zwrócić się bezpośrednio do zarządcy drogi. Gmina nie ma nic do tego.
    2. Tu nie mam pewności: Policja powinna być na miejscu do czasu przyjazdu kogoś z Zarządu Dróg / Weterynarza

    Jednak troszkę winy urzędnika widzę, bo powinno być więcej dobrej woli:
    Jeśli już zwrócono się do gminy to urzędnik z braku kontaktu z zarządcą drogi, powinien szybko powiadomić zakład opieki weterynaryjnej z którym gmina ma podpisaną umowę. Weterynarz przyjeżdża, zabiera psiaka pod opiekę. A koszty można przekazać później do pokrycia przez ZDP.

  9. A ja bardzo dziękuję Pani Marcie Włosek z fundacji Ex Lege. Za empatię i serce dla krzywdzonych sierściuchów. Za determinację w dochodzeniu ich praw. Niech Pani robi to nadal. Ludzie są wredni wystarczy przeczytać większość wpisów na tym forum. Karma wraca. Wróci do wszystkich.

  10. Obrońcy zwierząt zobaczcie krowy we wsi Borkowizna koło Strzyżewic,tam jest tragedia od lat i nikt z tym nic nie robi,weźcie wódeczkę gospodarzom to się ucieszą i podoradzają we wszystkim

Z kraju