Ul. Południowa: Kolizja, ucieczka i dzieci bez opieki w domu, czyli historia zdarzenia drogowego z drugim dnem
10:52 23-08-2014
W sobotę przed godziną 8 na ul. Zemborzyckiej kierowca forda doprowadził do kolizji z autem dostawczym i zaczął uciekać w kierunku os. Kruczkowskiego. Jak relacjonował nam kierowca iveco, młody mężczyzna za kierownicą forda nie zatrzymał się nawet na czerwonym świetle i pomknął uszkodzonym pojazdem w stronę jednostki strażackiej przy ul. Zemborzyckiej. Tam skręcił w prawo uszkadzając znak. Następnie kierowca porzucił rozbite auto na parkingu i kontynuował ucieczkę pieszo. Strażacy, którzy widzieli całe zdarzenie oraz kierowca iveco powiadomili o wszystkim policję.
Na miejsce przyjechał patrol Wydziału Ruchu Drogowego oraz funkcjonariusze operacyjni, którzy podjęli czynności zmierzające do ujęcia sprawcy kolizji. Wiadomo było, że młody mężczyzna około 20 lat, w żółtej koszulce oddalił się w stronę dzielnicy Dziesiąta.
W toku prowadzonych czynności funkcjonariusze ruchu drogowego ustalili, że właściciel auta mieszka na os. Nałkowskich. Po przybyciu do miejsca zameldowania okazało się, że w mieszkaniu przebywa dwójka nieletnich chłopców w wieku 3 i 8 lat bez opieki osoby dorosłej. Chłopcy przez otwarte okno przekazali informację policjantom, że ich mama jest teraz z ciocią na zakupach a oni są sami w domu. Poza tym jeden z ich braci jest na imprezie imieninowej.
Funkcjonariusze ustalili numer telefonu matki chłopców i przekazali informację dyżurnemu o fakcie. Po chwili skontaktowano się z matką, która faktycznie była w tym czasie na zakupach. Po paru minutach kobieta zjawiła się na miejscu, tłumacząc że pojechała tylko na chwilę do sklepu.
Okazało się również, że prawdopodobnie jej 18-letni syn, który nie ma prawa jazdy, wziął bez jej wiedzy pojazd.
Policjanci przebadali matkę chłopców na zawartość alkoholu, kobieta była trzeźwa. Funkcjonariusze WRD sporządzili wniosek do sądu w związku z faktem pozostawienia dzieci bez opieki osoby dorosłej. Za narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia może im grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Jednocześnie policjanci ustalają sprawcę kolizji, który uciekł z miejsca zdarzenia.
Dziękujemy Czytelnikowi Markowi za informację o zdarzeniu !
2014-08-23 10:05:55
(fot. lublin112.pl)
Mam poważną wątpliwość jak funkcjonariusz drogówki z ostatniego zdjęcia przechodzi testy sprawnościowe…
Więc bym nie radził Ci się z nim spotkać. Tak się złożyło, że miałem okazję dwa razy być świadkiem jak sobie radzi z awanturnikami, w tym jeden raz jak gonił pijanego. Sam byłem zdziwiony jak szybko i bezproblemowo sobie dał z nimi radę.
Nie wiedziałem, że żółwie też potrafią wszczynać awantury i do tego piją alkohol…
No to spoko.
Młody zamiast braci pilnować, poszedł sobie pojeździć.
A z matki, która poszła kupić mu jedzonko, synusiowi kochanemu, zrobią teraz patologię i do sądu zaciągną.
Pewnie to on był na imprezie imieninowej i po pijaku wracał,dlatego spier*olił
” Za narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia może im grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności”.
Matka poszła do sklepu, a dzieciaczki nie były takie malusie – załóżmy, że za to mateczka trafi tylko na rok do pierdla (z 5 należnych)… to czas nieco dłuższy od tego który straciła idąc do tego sklepu, ale co tam.
Siedząc w kryminale nie będzie narażać dzieciątek ani na utratę życia, ani na nawet kochanego zdrówka.
To się nazywa polityka prorodzinna Państwa
Ot Polska.
Kobietę prokurator będzie ścigał i po sądach ciągał bo to przestępca..
Tak samo małolatów z ziółkami z szafy się na południowej zamyka.
I tak nasze więzienia są pełne zwykłych ludzi którym coś poszło nie tak i nie są na tyle cwani, żeby się z tego wykaraskać. Często również nie stać ich na to.
A taki FROG z W-wy co swoim BMW szalał jest wolny.
Chodzi i się śmieje, bo prokurator czeka na opinie czy to był zbieg wykroczeń czy przestępstwo.
A z matki co poszła dzieciom po jedzenie robi się patologie i przestępce.
Już **** ręce opadają na tą nagonkę na rodziców. Jak miałem 8 lat to sam do szkoły popylałem bo starzy musieli **** żeby było co do gara wsadzić. Albo zatrzymają ojca czy matkę po spożyciu. No ja rozumiem jak ***** w 3 **** i zero kontaktu, ale po piwku czy dwóch nikt nie jest pijany, i nie ******e ze nigdy jako dzieci nie było u was w domu imprezy gdzie było walcowane, i bez afery. Tylko teraz państwo chce do wszystkiego łapy pchać, i pełno społeczniaków na każdym kroku…