Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Straż Rybacka z Lublina: Problem kłusownictwa na Zalewie Zemborzyckim i na Bystrzycy

Kłusownictwo to nadal poważny problem na wodach naszego regionu. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się pracy strażników rybackich, którzy kontrolują i nadzorują amatorski połów ryb.

Kłusowanie na rzekach i zbiornikach wodnych ciągle sprawia, że Straż Rybacka ma pełne ręce roboty. Wszystko za sprawą osób, które pozyskują ryby za pomocą niedozwolonych metod. Sieci, drygawice, wędkowanie na więcej niż dwie wędki, połów bez karty wędkarskiej, to wszystko kontrolują strażnicy.

Na Zalewie Zemborzyckim co chwila patrol strażników z Koła PZW Lublin Miasto, patroluje na łódce teren zbiornika. Wyposażeni w aparat fotograficzny i lornetkę obserwują z wody co dzieje się na brzegu a kiedy są na lądzie patrzą na ręce wędkarzom oraz sprawdzają to jak łowią i czym łowią. Dużą część kontroli przeprowadzają w nocy. Wtedy kłusownicy najbardziej się uaktywniają. Wielu z nich nie przebiera w środkach aby nielegalnie złowić jak najwięcej ryb.

Co chwila z zalewu strażnicy wyciągają długie metry sieci, konfiskują sprzęt wędkarski lub po prostu pouczają wędkujących. Historii o tym co dzieje się nad naszym zbiornikiem jest sporo. Jedną z nich przytoczymy, ponieważ pokazuje ona jak przez pazerność i głupotę giną setki kilogramów ryb.

Przed samą zimą jeden z kłusowników zastawił sieci. Jednak jego pułapka wpłynęła pod lód i nie zdążył jej wyciągnąć. Dopiero jak lód stopniał, z dna zalewu wypłynęła siatka pełna zgniłych ryb. Uniosła się ku powierzchni i tak dryfowała. Zlokalizował ją jeden z mężczyzn pływający po zalewie, po tym jak siatka wkręciła mu się w śrubę silnika napędzającego łódź. Powoli została dociągnięta do brzegu. Wezwano strażników rybackich. Jak się okazało w sieci było ponad sto kilogramów ryb. Przy wyciąganiu z wody towarzyszył niesamowity fetor – mówi jeden ze strażników rybacki z Koła PZW Miasto.

Podczas pływania łodzią strażnicy ściągają przy pomocy specjalnych kotwic i ciężarków setki metrów zastawionych nielegalnie sieci. W tym dużo takich, które nie zostały wyjęte a są pełne ryb. Zdarza się, że ktoś łowi ryby bez karty wędkarskiej. Taka osoba musi się liczyć z tym, że straci swój sprzęt. Nad zalewem spotykamy również osoby posiadające karty ale nie mają one pojęcia o przepisach dotyczących amatorskiego połowu ryb. Często wędkarze łowią na więcej niż dwie wędki, pożyczają je osobom postronnym. Jest nawet takie koło wędkarskie w Lublinie, które nie egzaminuje przyszłych wędkarzy – opowiada nam strażnik.

Popularną metodą wśród kłusowników jest łapanie na tzw. „zacinę” lub „szarpak”. Przy pomocy wędki, kłusownik próbuje zahaczyć rybę na kotwicę. Ciągnie ją przy dnie,  z ciężarkiem, i co chwila podrywa ją tak aby zadziory kotwicy wbiły się w rybę. Przy tej metodzie wiele ryb jest ranionych a w ogóle nie są wyciągnięte z wody. Dużo z nich zdycha. Często taką metodę stosują kłusujący na rzekach.

Strażnicy prowadzą również postępowania w przypadkach ujawnienia przestępstw i wykroczeń naruszających przepisy ustawy o rybactwie śródlądowym (kłusownictwo) i ochronie przyrody. Straż Rybacka na Zalewie Zemborzyckim ściśle współpracuje z policjantami z posterunku wodnego. Dzięki wspólnym akcjom udaje się schwytać kłusowników lub ograniczyć ich działanie.

Lubelski Urząd Wojewódzki ogłosił w 2012 roku przetarg na zakup trzech samochodów terenowych oraz trzech łodzi patrolowych. Maszyny te posłużą w codziennej pracy. Będą to nowe narzędzia do kontroli nielegalnego połowu i działań na szkodę przyrody i środowiska.

Jak się dowiedzieliśmy w tym roku planowany jest zakup nowych łodzi i samochodów dla strażników. Już są na ten cel pieniądze. Teraz trzeba będzie przeszkolić kilkadziesiąt osób, które w przyszłości wsiądą do łódek i będą patrolować wody w naszym województwie.

Jeżeli widzisz, że ktoś kłusuje poinformuj o tym Policję lub Straż Rybacką pod numerem telefonu 81 532 68 48. Nie bądź obojętny. Ryby to zwierzęta, które czują.

Straż Rybacka z Lublina: Problem kłusownictwa na Zalewie Zemborzyckim i na Bystrzycy

 

2 komentarze

  1. Gdzie byliście 29.12.2013 jak wyciągano prawie 200m sieci ????? Wymieńcie załogę to może młodym będzie się bardziej chciało robić a nie tym nierobom co mają układy i układziki i rybki na święta od kłusoli

  2. Ja widziałem na jeziorze krzczeń jak „wędkarze” ze stanicy wyciągali sieci,a później przyjeżdżała policja i odbierała ryby.To gdzie miałem dzwonić? Do tych policjantów co przyjechali po ryby ? Nic się nie zmieni dopóki w straży i w PZW będzie pełno j…….ch dziadów z tamtego ustroju(czerwonego)

Z kraju