Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Przed laty miała milionowe zyski. Dziś stadnina w Janowie Podlaskim znów prosi o publiczne środki na przetrwanie

Po raz kolejny stadnina w Janowie Podlaskim wnioskuje o dokapitalizowanie, aby normalnie funkcjonować. W tym roku spółka otrzymała już ponad 7 mln zł.

Stadnina Koni w Janowie Podlaskim po raz kolejny zwróciła się do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa o dokapitalizowanie. Jak ustalili dziennikarze „Rzeczypospolitej”, w grę wchodzi kwota nawet wysokości około 7 mln zł, czyli podobna do tej, jaką w styczniu w formie wsparcia otrzymała stadnina. Informację potwierdził dziennikowi p.o. prezesa stadniny Lucjan Cichosz.

Na początku roku KOWR przekazał stadninie 7,4 mln zł. Pieniądze te miały pomóc w bieżącej działalności spółki, która ubiegły rok zakończyła stratą w wysokości 3,53 mln. Fakt ten tłumaczono wówczas m.in. suszą, która wpłynęła na prowadzoną działalność rolną, a także spadkiem zapotrzebowania na konie arabskie na świecie.

Informacja o żądaniu przez stadninę kolejnego zastrzyku publicznych pieniędzy już wywołała oburzenie opozycji. Jak wskazują, janowska stadnina jest symbolem nieudolności PiS, którego karuzela kadrowa i obsadzanie stanowisk swoimi ludźmi doprowadziło to miejsce na skraj bankructwa.

Stadnina w Janowie Podlaskim powstała w 1817 roku. Od drugiej połowy XX wieku stawiano ją za wzór dla tego typu obiektów. Zarządzanie przez Andrzeja Krzyształowicza, następnie przez Marka Trelę sprawiło, że miejsce to stało się słynne wśród hodowców koni na całym świecie. Coroczne aukcje koni arabskich ściągały nawet arabskich szejków czy gwiazdy światowej estrady.

Wszystko zmieniło się w 2016 roku, kiedy to zwolniono ze stanowiska wieloletniego prezesa stadniny Marka Trelę. Na jego następce powołano Marka Skomorowskiego, który jak sam przyznał, nie zna się na hodowli koni arabskich, ale nie boi się wyzwań. W środowisku zawrzało, gdyż jak wskazywano, nowy prezes ma wiedzę o stadninie tylko taką, że wie jak wygląda koń. On sam nie ukrywał, że nigdy nawet nie siedział w siodle i nie miał nic wspólnego z tą branżą.

Kiedy o sprawie zrobiło się głośno na całym świecie, Agencja Nieruchomości Rolnych oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości zaczęli zarzucać byłemu prezesowi niegospodarność. Chodziło o kwestie dotyczące organizacji Dni Konia Arabskiego, a dokładnie umowy z firmą Polturf. Powiadomiono o wszystkim prokuraturę, która miała sprawdzić m.in. rozliczenia z tą firmą, jak też ustalić, czy na rynku obecne są inne podobne firmy, których oferta mogłaby konkurować z Polturfem.

Ponieważ opinia biegłych wskazała, że nadużyć finansowych nie było, lubelska prokuratura zamierzała umorzyć śledztwo. Jednak na wniosek prokuratury krajowej, zostało ono przedłużone. Trwa to do dzisiaj, gdyż niedawno, już po raz 13., podjęto decyzję o jego przedłużeniu. Czynności w tej sprawie toczą się już od 5 lat, co ważne, nikomu nie przedstawione zostały żadne zarzuty.

Zmiany kadrowe od razu odbiły się na sytuacji finansowej. W 2015 roku, kiedy stadniną kierował Marek Trela, miała ona 3,2 mln zł zysku. Po wprowadzonych zmianach w zarządzie, w 2016 zysk wyniósł 81 tys. zł, rok później był już 1,64 mln zł straty, w 2018 roku było już ponad 3,2 miliona złotych na minusie. Sytuacja taka trwa do chwili obecnej.

(fot. lublin112)

48 komentarzy

  1. Morawiecki niech da albo ten karakan mały chcieliśta pisu to niech was teraz dymają razem z Peło

  2. Już osiem lat rządzenia agentury szwabskiej wystarczająco zniszczyło nasz kraj PiS zaczął wszystko naprawiać i dobrze mu szło niestety wirus pokrzyżował cały plan.

  3. PiS niszczy wszystko czego dotknie, stadnina, unia europejska, szkoły, sądy, telewizja… Tylko nich zachłanność i chore pomysły rosną.

Z kraju