Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Oszust naciąga na „Wypadek”. W Ułężu nie doszło do tragedii, nie dajcie się nabrać

W sieci pojawił się dramatyczny apel o pomoc. Poszukiwani są świadkowie wypadku do którego nie doszło.

W sieci krąży link do strony, w której zrozpaczeni znajomi poszukują osób, które mają wiedze dotyczącą tragicznego wypadku w Ułężu pod Rykami. Miały tam zginać dwie osoby w wyniku zderzenia pojazdu którym podróżowali z autem prowadzonym przez pijanego kierowcę, który uciekł z miejsca zdarzenia. Materiał dodatkowo opatrzony jest nagraniem wideo, na którym ma się znajdować przebieg akcji ratunkowej. Szkopuł w tym, że cała historia jest oszustwem, gdyż do żadnego wypadku tam nie doszło.

Strona internetowa na pierwszy rzut oka wygląda na autentyczną, na wstępie duże logo wiadomości, po prawej lista z materiałami, które jednak nie dają się otworzyć. Zaś sam artykuł w skrócie opisuje przebieg zdarzenia. „Kierowca uderzonego samochodu zmarł na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń. Współpasażera, a zarazem partnerka kierowcy zmarła podczas reanimacji. Poniżej prezentujemy szokujący film nagrany przez świadka wypadku. Widać na nim sam wypadek oraz pijanego kierowcę uciekającego z miejsca zdarzenia. Prosimy o pomoc w jego identyfikacji!”

Czytelnicy klikając w nagranie wideo proszeni są o podanie numeru telefonu celem weryfikacji. Jest to jednak sprytna pułapka, gdyż tym sposobem zapisują się na płatną subskrypcję na korzystanie z bramki sms. Koszt takiej subskrypcji wynosi 2,46 zł dziennie co daje około 75 złotych miesięcznie. Adres samej strony to „wakacyjnedoładowania” co już samo świadczy, że niewiele ma wspólnego z informacjami z naszego regionu. Dodatkowo sam materiał roi się od błędów.

Informację o próbie oszustwa otrzymaliśmy od czytelników. Nie dajcie się nabrać i zapamiętajcie, aby pochopnie nie podawać swojego numeru telefonu. Może się to zakończyć znacznie zawyżonym rachunkiem za telefon.

Oszust naciąga na „Wypadek”. W Ułężu nie doszło do tragedii, nie dajcie się nabrać

(fot. printscreen strony)
2014-04-13 08:00:00

3 komentarze

  1. czy policja już się tym zajęła?

  2. Już od dawna to istnieje i pomyleńcy wpisują władny nr.

  3. W ogóle to z tymi numerami to jest paranoja. Operatorzy mają to w d.pie, bo pewnie też coś im z tego kapie, a ja się wkurzam, że z doładowania za 25pln po 3 dniach zostaje 0. To jest po prostu ciche przyzwolenie na to wszystko. Ja sobie zablokowałem sms’y przychodzące za które się płaci, trzeba poczytać na stronach swojego operatora. blokada jest bezpłatna (w Orange przynajmniej) i teraz to niech próbują mi zabrać te 2,5 PLn, na piwo wydam.

Z kraju