Lublin: Kobieta spadła z siódmego piętra na daszek. Przeżyła, jest w szpitalu
12:38 13-07-2017
Do zdarzenia doszło w czwartek rano w jednym z bloków przy ul. Oratoryjnej na lubelskim Czechowie. Około godziny 7 rano jedna z przechodzących osób wszczęła alarm, widząc kobietę, która spadła na znajdujący się na wysokości pierwszego piętra daszek. Na miejscu interweniował zespół ratownictwa medycznego oraz policja.
Poszkodowana została przetransportowana do szpitala. Jest w ciężkim stanie. Ustalenia policjantów wskazują, że 41-letnia kobieta spadła z siódmego piętra budynku. W mieszkaniu pozostało jej dziecko. Obecnie znajduje się ono pod opieką sąsiadów.
Policjanci ustalają teraz szczegółowe okoliczności oraz przyczyny zdarzenia.
(fot. lublin112)
2017-07-13 12:31:46
I’ m flying.
Na tym naszym Czechowie jest coś nie tak co raz ktoś wypadnie z okna
No bo na tym waszym Czechowie tak jakoś nisko okna robiom.
Chociaż nawet do parapetu na wysokości sufitu, jak ktoś ma „pasję” latania, drabinę przystawi, a wyskoczy.
pomoc szybko przybyła pogotowie po drugiej stronie
W jakim wieku jest dziecko. Kobieta ma 41 lat więc dziecko może mieć równie dobrze 10, 16 jak i pół roku…
Dziewczynka 11 lat
Sądzę że dramatem tej kobiety jest mąż od 10 lat pracujący w Irlandii oraz dorastająca 11 letnia córka. Mąż przy gotówce a ona przez lata prawie bez grosza. Wielomiesięczne okresy rozłąki dla niej to wręcz życie bez osobistych z nim kontaktów. Ostatnie miesiące to wzmożona irracjonalna aktywność kobiety na co zwracają uwagę jej najbliżsi. Trafia na oddział psychiatryczny i dziwnie szybko na wniosek męża zostaje wypisana. Warunkiem wypisania miała być ciągła jej obserwacja. Czy mąż który powiadomiony o dramatycznej sytuacji żony jak powrócił do kraju to właściwie się nią zaopiekował? Przecież w chwili jej decyzji o wyskoczeniu z wieżowca nie było go w domu, dzieckiem zaopiekowali się sąsiedzi. Uważam że tej tragedii można było uniknąć, zawinili po trosze wszyscy:rodzina, sąsiedzi ale dla mnie największym sprawcą tej tragedii jest absolutnie jej mąż a może już nie mąż tylko wygodnie dla niego było trwać w takim związku.
Muszę się z Tobą zgodzić .smutne to bardzo jest
Solidaruchy do delegalizacji na wieki wieków,łacznie z wyrzuceniem wszystkich pomników,co zrobili z z krajem,zmarnowali ludzi i okradają na co dzień
raczej pecha miała