jestem kierowcą i często widzę jak poruszają się piesi , mniejsza o nich bo oni samochodom krzywdy nie wyrządzają to samochody im a kierowcy , jak to kierowcy jedzie jeden z drugim jedno oko świeci drugiemu w oczy a czasem cyklop jednooki niem a czasu zmienić żarówki. Wiadomo że w terenie zabudowanym i nie tylko gdy mamy ograniczoną widoczność ,należy zmniejszyć prędkość czyli dostosować do warunków , za to jak w trenie zabudowanym jadę 40-50 to mi jeden z drugim światłami miga bo za wolno a pieszy nie frunie i czasem brakuje mu dosłownie kilku kroków by zejść z ulicy i tam ginie. Nie znam faktów ale i najeżdżajcie tak na pieszych . Spróbujcie ich zrozumieć nie mają pod maską iluś tam koni i nie zerwą asfaltu przed samochodem . Fakt miałem ciężką sytuację , wieczór teren zabudowany teoretycznie oświetlony ,ale po zmianie czasu latarnie się jeszcze nie świeciły ,dziewczyny ubrane w ciemne kurtki i nagle weszły na przejście , ale jechałem powoli czyli 40 i nie było problemu
50/90minus
„za to jak w trenie zabudowanym jadę 40-50 to mi jeden z drugim światłami miga bo za wolno” – a jak pedzio Ciebie podrywa, to też się na to godzisz?
Reeee
Współczuję kierowcy… Przez […] będzie miał teraz traumę.
Grzegorz
ktoś napisał, że „ewidentna wina starszej pani”. Ja tego nie wiem. Wiem natomiast, że biegły weźmie pod uwagę prędkość, stan samochodu, reakcję kierowcy i stwierdzi, czy gdyby kierowca jechał prawidłowo doszło by do śmierci pieszego. Kierowce czeka teraz bardzo dużo tłumaczenia i wszystko jest w porządku dopóki coś się nie stanie.
jestem kierowcą i często widzę jak poruszają się piesi , mniejsza o nich bo oni samochodom krzywdy nie wyrządzają to samochody im a kierowcy , jak to kierowcy jedzie jeden z drugim jedno oko świeci drugiemu w oczy a czasem cyklop jednooki niem a czasu zmienić żarówki. Wiadomo że w terenie zabudowanym i nie tylko gdy mamy ograniczoną widoczność ,należy zmniejszyć prędkość czyli dostosować do warunków , za to jak w trenie zabudowanym jadę 40-50 to mi jeden z drugim światłami miga bo za wolno a pieszy nie frunie i czasem brakuje mu dosłownie kilku kroków by zejść z ulicy i tam ginie. Nie znam faktów ale i najeżdżajcie tak na pieszych . Spróbujcie ich zrozumieć nie mają pod maską iluś tam koni i nie zerwą asfaltu przed samochodem . Fakt miałem ciężką sytuację , wieczór teren zabudowany teoretycznie oświetlony ,ale po zmianie czasu latarnie się jeszcze nie świeciły ,dziewczyny ubrane w ciemne kurtki i nagle weszły na przejście , ale jechałem powoli czyli 40 i nie było problemu
„za to jak w trenie zabudowanym jadę 40-50 to mi jeden z drugim światłami miga bo za wolno” – a jak pedzio Ciebie podrywa, to też się na to godzisz?
Współczuję kierowcy… Przez […] będzie miał teraz traumę.
ktoś napisał, że „ewidentna wina starszej pani”. Ja tego nie wiem. Wiem natomiast, że biegły weźmie pod uwagę prędkość, stan samochodu, reakcję kierowcy i stwierdzi, czy gdyby kierowca jechał prawidłowo doszło by do śmierci pieszego. Kierowce czeka teraz bardzo dużo tłumaczenia i wszystko jest w porządku dopóki coś się nie stanie.