Wtorek, 23 kwietnia 202423/04/2024
690 680 960
690 680 960

Doprowadził do wypadku motocyklisty i uciekł. Sąd umorzył postępowanie wobec lubelskiego adwokata

Po ponad dwóch latach i wielu sądowych rozprawach zakończyło się postępowanie w którym oskarżony był jeden z lubelskich adwokatów. Nie poniesie on kary za spowodowanie wypadku, jaki miał miejsce dwa lata temu na al. Racławickich w Lublinie.

W środę przed lubelskim Sądem Rejonowym zakończył się proces Zygmunta W., lubelskiego adwokata oskarżonego o spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Prowadzący rozprawę sędzia warunkowo umorzył postępowanie wobec oskarżonego, tym samym mężczyzna uniknął wyroku. Zygmunt W. musi jednak zapłacić koszty sądowe a także po tysiąc złotych na rzecz pokrzywdzonego motocyklisty oraz funduszu pomocy pokrzywdzonym. Orzeczenie nie jest prawomocne i strony mogą się od niego odwoływać.

Jest to finał sprawy wypadku, do jakiego doszło 1 maja 2014 roku około godziny 19-tej na al. Racławickich w Lublinie. Wyjeżdżający z terenu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego kierowca samochodu osobowego wymusił pierwszeństwo przejazdu na jadącym al. Racławickimi w kierunku Krakowskiego Przedmieścia motocykliście. Auto przekraczając linię ciągłą wjechało od razu na lewy pas ruchu, którym poruszał się motocykl. Kierowca jednośladu wiedząc, że nie zdąży wyhamować przed nagłą przeszkodą, postanowił „położyć” motocykl a sam uderzył o jezdnię.

Tymczasem kierowca auta, niewzruszony całą sytuacją odjechał z miejsca zdarzenia. Motocyklista widząc, że auto nie zamierza się zatrzymać, wstał i zaczął za nim biec. Co więcej zdołał jeszcze uderzyć ręką w nadwozie, jednak sprawca nie zareagował. Świadkowie wezwali pogotowie ratunkowe oraz policję. Karetka pogotowia przetransportowała motocyklistę do szpitala. Wypadek zakończył się dla niego złamaną ręką oraz ogólnymi potłuczeniami.

Dzięki reakcji świadków, którzy zapamiętali numery rejestracyjne auta, policjanci niebawem pojawili się u kierowcy w domu. Okazał się nim 73-letni znany lubelski prawnik. Wyszło też na jaw, że mężczyzna nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. Trzy lata wcześniej stracił prawo jazdy za jazdę z nadmierną prędkością. Nie zrobiło to jednak na nim większego wrażenia i cały czas wsiadał za kierownicę.

Zygmunt W. konsekwentnie przez cały okres trwania procesu nie przyznawał się do winy. W swoich zeznaniach tłumaczył, że nie zauważył motocyklisty, że kierowca jednośladu poruszał się bardzo szybko, jak również to, iż obawiał się pobicia przez biegnącego za nim poszkodowanego.

(fot. archiwum)
2016-06-22 17:30:13

47 komentarzy

  1. Popieram, imie i nazwisko sedziego powinno zostac ujawnione. Nieuczciwy sedzia czyni wiecej zla niz sam oskarzony.

  2. „kolo” masz rację jestem za!!!! Złodziei,bandytów i nie uczciwych urzędników powinno się publikować ich fotki i nazwiska

Z kraju