Środa, 24 kwietnia 202424/04/2024
690 680 960
690 680 960

Chcą reaktywować dawną strzelnicę, jednak zamieszkały tam niezwykle rzadkie pszczoły. Trwa akcja ich ochrony

Przemysław Laskowski – miłośnik przyrody z Łukowa, spacerując po terenie dawnej strzelnicy zwrócił uwagę na niespotykane pszczoły. Jak się okazało, gatunek ten jest zagrożony wyginięciem, a stanowisko które odkrył, jest najliczniejsze w Polsce. Teraz trwają starania o jego ochronę.

Od kilku już lat co pewien czas pojawiają się pomysły na temat zagospodarowania terenu strzelnicy na Łapiguzie w Łukowie. Przed kilkoma lat był już gotowy nawet projekt, a władze miasta posiadały pozwolenie na budowę oraz część środków na zrealizowanie inwestycji. Prace nie ruszyły, gdyż obiekt nie otrzymał dofinansowania z Ministerstwa Obrony Narodowej. Teraz sprawę w swoje ręce postanowili wziąć pasjonaci strzelectwa. Zamierzają oni wydzierżawić od miasta ten teren, aby go zagospodarować i poddać modernizacji.

Informacja ta zelektryzowała wiele osób. Wszystko dlatego, że na starej i od lat nieużywanej strzelnicy bytuje wiele bardzo rzadkich gatunków pszczół. Jednym z nich jest krytycznie zagrożona wyginięciem porobnica paskowana, która została wpisana do Polskiej Czerwonej Księgi na Czerwoną Listę gatunków. Co więcej, teren strzelnicy w Łukowie ma być najliczniejszym siedliskiem tej pszczoły na terenie Polski.

Jak wskazują naukowcy, od 1975 roku przez 30 lat uważano, że ten gatunek wyginął w naszym kraju, gdyż ani razu nie udało się go zaobserwować. Z kolei przez ostatnie 15 lat w Polsce udało się odnaleźć zaledwie sześć stanowisk tej pszczoły, z czego dwa na Lubelszczyźnie.

Miłośnicy przyrody podkreślają, że nie chodzi im o to, aby zablokować powstanie strzelnicy oraz jakiekolwiek prace w tym miejscu. Wszystko dlatego, że ochrona siedlisk nic nie kosztuje. Wystarczy ich po prostu nie niszczyć.

– Sam pomysł zagospodarowania terenu strzelnicy w mojej ocenie jest bardzo dobry. Obawiam się jednak, że podczas prac ziemnych, które będą prowadzone bez poszanowania siedlisk pszczół, zostaną one zniszczone. Przeprowadzenie prac bez szkody na chronionych gatunkach jest możliwe, lecz do tego potrzebna jest dobra wola burmistrza Łukowa i radnych Rady Miasta Łuków – wyjaśniają inicjatorzy akcji ochrony pszczół w tym miejscu.

W działania zmierzające do zachowania tego bezcennego siedliska pszczół zaangażowało się nawet Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także wielu cenionych naukowców, organizacji przyrodniczych, przyrodników i miłośników przyrody. Wśród nich są m.in. dr hab. Małgorzata Bieńkowska – kierownik Zakładu Pszczelarstwa w Puławach, mgr Mikołaj Borański z Instytutu Ogrodnictwa, dr hab. Waldemar Celary z Zakładu Biologii Środowiska UJK, dr hab. Zbigniew Kołtowski z Polskiego Związku Pszczelarskiego, dr hab. Tadeusz Pawlikowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, dr hab. Aneta A. Ptaszyńska z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, dr hab. Aneta Strachecka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie i wiele innych.

(fot. Przemysław Laskowski/nadesłane)

20 komentarzy

  1. A na moich włościach,dzięki powszechnemu dostępowi do broni pneumatycznej,środków owadobójczych oraz szerokiej gamy trutek nie ma żadnych zwierząt chronionych i jest spokój.

  2. Ot i błysnął, z głodu zdechniesz jak wyginą wszystkie robale przenoszące pyłek na zielsku.

Z kraju