Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Jest wyrok w sprawie śmierci 10-latka pod kołami autobusu. Zarówno dziecko jak i kierowca przyczynili się do wypadku

Zakończył się proces kierowcy autobusu komunikacji miejskiej, którego prokuratura oskarżyła o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym na rondzie koło Gali w Lublinie. Sędzia orzekł, że winni wypadku są obaj jego uczestnicy, czyli kierowca autobusu, jak również jadący hulajnogą 10-latek.

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie zapadł wyrok w sprawie głośnego wypadku na al. Unii Lubelskiej w Lublinie, w którym pod kołami autobusu komunikacji miejskiej zginął jadący elektryczną hulajnogę 10-letni Szymon. Sędzia uznał, że zarówno kierowca autobusu, jak też ofiara wypadku przyczynili się do jego spowodowania.

Kierowca według sędziego miał niezbyt dokładnie obserwować otoczenie wokół pojazdu, zwłaszcza w miejscu gdzie z racji wykonywania zawodu, doskonale powinien wiedzieć, że jest ono jednym z bardziej niebezpiecznych na drogowej mapie Lublina. Obaj mieli zielone światło, żaden z nich nie zachował szczególnej ostrożności podczas pokonywania skrzyżowania. Za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym sędzia skazał kierowcę autobusu na 8 miesięcy pozbawienia wolności. Jednocześnie zawiesił wykonanie kary.

Przypomnijmy, do wypadku doszło 24 września 2014 roku na al. Unii Lubelskiej w rejonie Gali. Kierujący autobusem przegubowym marki MAN Robert K. , obsługiwał linię nr 17. Był on zatrudniony przez jednego z przewoźników wykonujących na zlecenie Zarządu Transportu Miejskiego część kursów lubelskiej komunikacji miejskiej. O godzinie 8:10 zmierzając się w stronę Czechowa, wyjeżdżał z ulicy Fabrycznej i skręcał w prawo, w al. Unii Lubelskiej.

Jak wyjaśniał kierowca, co też potwierdzili świadkowie zdarzenia, jechał prawym pasem, a wykonując manewr skrętu, skierował się od razu na lewy pas al. Unii Lubelskiej, prowadzący w ul. Zamojską. Po drodze musiał pokonać przejście dla pieszych. Wtedy to usłyszał krzyki pasażerów i od razu zatrzymał pojazd. Jak się okazało, pod koła autobusu dostał się jadący na elektrycznej hulajnodze 10-letni Szymon. W późniejszym postępowaniu śledczy ustalili, że chłopak jechał w tym samym kierunku, jednak poruszał się po chodniku, a następnie pokonywał przejście dla pieszych. Wtedy wjechał w bok pojazdu i po chwili dostał się pod koła.

Co więcej, tuż obok samochodem jechał ojciec Szymona. Mężczyzna tłumaczył, że cały czas obserwował swojego syna. Przed skrzyżowaniem, przez otwarte okno powiedział do niego, że spotkają się po drugiej stronie ronda. Gdy tam dojechał, zorientował się, że syna nie ma w pobliżu. Zatrzymał się i dostrzegł poruszenie przy stojącym przy przejściu autobusie. Gdy tam podbiegł, zorientował się, że jego syn miał wypadek.

Jak obliczyli biegli, chłopiec był ciągnięty przez ponad 22 metry. W ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł kilka poważnych operacji. Cały czas był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Czekało go jeszcze wiele zabiegów, jednak nie udało się ich przeprowadzić. Zmarł następnego dnia, a przyczyną zgonu były liczne obrażenia wielonarządowe.

2016-12-20 19:19:51
(fot. Policja Lublin)

90 komentarzy

  1. Nigdy w życiu nie puściłabym dziecka samego na takim skrzyżowaniu i na takiej hulajnodze. Wiem. To przykre. Ale nigdy bym na to nie pozwolila. Wole być wyśmiewana przez innych że wychowam dziwaka. Wole mieć dziwaka niż zostać sama. Co do wyroku, nie mnie oceniać. Bo nie znam sie.

  2. Nie rozumiem czemu winny jest kierowca a nie dziecko i ojciec dziecka. To ojciec dziecka powinien dostać karę w zawiasach za bycie idiotą i przyczynienie się swoją głupotą do śmierci dziecka.

  3. Winny jest gówniarz i rodzice. I tyle w temacie.

    • No ale jak dziecko miało jednak to zielone światło?? trudno oczekiwać od dziecka tak małego że będzie alfą i omegą odnośnie znajomości przepisów. Miał zielone to sobie wjechał. I tak to się skończyło.

  4. głupi gówniarz nie ma placu zabaw do jeżdżenia hulajnogą tylko ulicę tak mądre rodzice pilną

  5. Od samego początku była wina kierowcy, przejechał dzieciaka na przejściu dla pieszych. Skoro dzieciak walnął w bok autobusu, to znaczy, że jeszcze wymusił na pieszym wjeżdżając na przejście! Ile matołów wypisuje tutaj bzdury, to ręce opadają!

Z kraju