Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

– Wymiotowałem po zjedzeniu kebaba. Habiby odpiera zarzuty

Wymioty oraz problemy żołądkowe miały wystąpić u dwóch mężczyzn, po zjedzeniu kebaba zakupionego w jednym z lubelskich lokali. Sanepid, po przeprowadzeniu kontroli, miał wykryć nieprawidłowości. Tymczasem właściciel lokalu zapewnia, że wystawianie takiej opinii, jest nie na miejscu.

W poniedziałek jeden z naszych czytelników poinformował nas, o swoich problemach związanych z lokalem serwującym dania kuchni arabskiej. Mianowicie pod koniec czerwca, w Habiby przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie, dokonał zakupu kebaba. Ten, daleki był jednak od jego oczekiwań.

– Nie dało się tego zjeść, było jakby popsute. Poleciało do kosza, później wystąpiły u mnie wymioty, mimo, że zjadłem tego może ze 20%. Problemy żołądkowe miał też mój znajomy, który również wyrzucił kebaba do kosza. Jedzenie było przygotowane brudnymi rękami, bez rękawiczek ochronnych – wyjaśnia.

Niezadowolony klient powiadomił o wszystkim Inspekcję Sanitarną. Ta przeprowadziła w lokalu kontrolę.

– Odpowiedź jaką otrzymałem zszokowała mnie. W wyniku przeprowadzonej przez nich kontroli, ujawnione zostały nieprawidłowości, mogące mieć wpływ na bezpieczeństwo zdrowotne żywności. Z racji powyższego poprosiłem mailowo właściciela lokalu o zwrot kwoty 12 zł, którą zapłaciłem za zakupionego u nich kebaba. Minęły dwa tygodnie i nie dostałem od nich nawet przeprosin – dodaje nasz czytelnik.

Tymczasem właściciel lokalu odpiera zarzuty, zapewniając, że nie ma możliwości, aby dania były przygotowywane z nieświeżych produktów.

– Mamy naprawdę mnóstwo klientów i co jakiś czas trafia się osoba, która po kilku dniach żąda zwrotu gotówki, bo jej nie smakowało. Jeśli klient ma jakieś uwagi, powinien zgłaszać je od razu a nie po miesiącu. Codziennie dostajemy świeże mięso i warzywa, gdyż wszystko sami robimy od podstaw. U nas nie ma starego towaru, czy też po terminie, bo wbrew temu co się pisze, mamy duże rzesze stałych klientów – tłumaczy.

Właściciel przyznał nam, że owszem w lokalu przeprowadzona była kontrola sanepidu, jednak jej wyniki były zupełnie inne, niż opisuje niezadowolony klient.

– Prowadzona była kompleksowa kontrola i zostały stwierdzone usterki techniczne. Był to lekko pęknięty zlew, jakieś uszkodzone nożem blaty no i ku naszemu nieszczęściu, jedna z dziewczyn nie miała przy sobie książeczki sanitarnej. Dlatego dostaliśmy mandat. Lokal utrzymany jest w czystości i mamy na to dokumenty z sanepidu. Informacja o tym, że coś ma wpływ na właściwości zdrowotne żywności, jest zwrotem z przepisów i sanepid takim się posługuje. Zaznaczam, że nigdy nie dostaliśmy mandatu za brak higieny czy za zepsutą żywność – tłumaczy.

– Sanepid odpisał mu, bo chciał mieć z głowy kolejną osobę, której się nudzi. Klient nie udowodnił swojego zatrucia żadnymi badaniami, które by świadczyły, że zjadł coś nieświeżego, co mogło pochodzić z naszego lokalu. Uważamy, że traktowanie tak Habiby, dlatego że właścicielem jest Syryjczyk, jest nie na miejscu. Zatrudnione w Habiby osoby pracują już kilka lat, w 99 proc. załogę stanowią Polacy – dodaje właściciel sieci lokali.

(fot. nadesłane)
2017-08-07 22:36:51

70 komentarzy

  1. a co to za roznica czy to byl syryjczyk czy ktos o innej narodowosci
    tak jakby nie wolno bylo zrzygac sie po waszym jedzeniu bo to rasizm

Z kraju