Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Ul. Króla Rogera: Potrącenie dziecka na osiedlowej uliczce

W środę po południu na Czechowie doszło do potrącenia na osiedlowej uliczce. W zdarzeniu niegroźnie ucierpiało dziecko.

W środę przed godziną 16 na ul. Króla Rogera na Czechowie doszło do potrącenia dziecka. Kierująca oplem jadąc osiedlową uliczką potrąciła znajdujące się na ulicy dziecko. Na miejscu interweniowało pogotowie ratunkowe i policja.

Jak ustaliliśmy na miejscu zdarzenia dziecko nie odniosło poważnych obrażeń ciała. Zdarzenie zostanie prawdopodobnie zakwalifikowane jako kolizja.

Informację o zdarzeniu przesłał Czytelnik – Dziękujemy!

2015-04-15 17:49:02
(fot. lublin112.pl)

11 komentarzy

  1. Ma Rysia - nie zawsze dziewica

    Znowu narozrabiała [] za kierownicą? Zasłabła na umyśle?

    • mam nadzieje że swoje dziecko rozjedzie następnym razem to może zrozumie wartość ludzkiego życia…

      • Skąd taki komentarz? Chyba nigdy nie kierowałeś samochodem i wyładowujesz swoje frustracje. W artykule nie ma żadnych szczegółów. Nie wiadomo nawet w jakim wieku było to dziecko. Nie wiesz czy to na pewno była wina kierującej. Skoro nic poważnego się nie stało to znaczy że jechała bardzo powoli, może to dziecko wybiegło jej pod koła, może zza zaparkowanego auta lub innej przeszkody i zobaczyła je dopiero jak było przed maską? Nawet auto jadące 10 km/h nie zatrzyma się w miejscu.

  2. drugie foto dokładnie pokazuje jaka jest sytuacja na Rogera, wąska uliczka obładowana z dwóch stron autami oraz wysoki próg zwalniający… tam ciężko zobaczyć kogoś zza stojących aut, ale za to nie da się jeździć szybciej jak 30 km/h

  3. Pan Sołtys z Lublina k/Świdnika

    A ile latek liczyło sobie to biedne, poszkodowane dzieciątko, czy przypadkiem nie z 14-16?

  4. Mi kiedyś takie biedne 16-17 letnie „dzieciątko” w dresie wyskoczyło biegiem zza żywopłotu prosto pod koła, szczęście że dopiero ruszałam ze skrzyżowania i jechałam bardzo powolutku, ja zahamowałam, „dzieciątko” lekko odskoczyło i nawet się nie dotknęliśmy, ale w podzięce zwyzywało mnie od K…., kopnęło w nadkole, wgniatając je, i pobiegło dalej. Niestety byłam sama, bałam się zostawić auto na środku drogi i go gonić, bo mogło się to skończyć dla mnie jeszcze gorzej. W tym momencie żałowałam że nie jestem facetem, bo chyba bym mu nogi z d… powyrywała…

Z kraju