Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Ul. Diamentowa: Pieszy „potrącił” samochód. Trafił do szpitala

W środę około godziny 13:15 na ul. Diamentowej doszło do groźnego zdarzenia drogowego z udziałem pieszego. Ranny mężczyzna trafił do szpitala.

Do zdarzenia doszło na ul. Diamentowej na wysokości sklepu meblowego Jawor. Kierujący oplem, przystosowanym do przewozu osób, jechał w kierunku ul. Zemborzyckiej. Nagle na jezdnię, poza przejściem dla pieszych wbiegł mężczyzna. Kierowca próbował uniknąć zderzenia i zjechał maksymalnie do skraju pasa ruchu. Niestety nie uniknął on kontaktu z mężczyzną. Pieszy uderzył w bok auta.

Na miejscu interweniowało pogotowie ratunkowe, które przewiozło poszkodowanego do szpitala. Jak ustaliliśmy na miejscu zdarzenia doznał on poważnych obrażeń ciała.

Świadkowie relacjonowali, że około 50-letni mężczyzna próbował pokonać ulicę poza przejściem dla pieszych i przebiegając uderzył w bok jadącego auta, następnie się odbił i upadł na jezdnię.

Na miejscu funkcjonariusze policji ustalali wszystkie okoliczności zdarzenia. Ruch w okolicach zdarzenia przez ponad godzinę odbywał się jednym pasem. Auta był przepuszczane wahadłowo.

Dziękujemy naszym Czytelnikom za informację o zdarzeniu !

Ul. Diamentowa: Pieszy „potrącił” samochód. Trafił do szpitala

2014-03-05 17:38:06
(fot. lublin112.pl)

6 komentarzy

  1. Wcale sie nie dziwie że w końcu doszło do tego w tym miejscu non stop łażą po ulicy jak chcą i gdzie chcą zamiast pojść na przejście nie chce się po prostu a przejście nie daleko nawet 2 w odlegości 200 m od siebie.

  2. non stop to tu jeżdżą jak wariaci „mamusiu”, a jak człowiek chce przejść przez przejście dla pieszych to nie ma szans, że ktoś się zatrzyma i pozwoli na bezpieczne przejście.

    • No tak, to na pewno lepiej jest próbować poza przejściem… Żelazna logika.
      Swoją drogą, pisanie że nikt się nie zatrzyma, jest bzdurą.

    • kolejny kierowca

      To nie prawda, że nikt się nie zatrzymuje. Mieszkam na przeciwko jednego z przejść, które są bardzo blisko siebie, sama chodzę na te przystanki i jakoś nie miewam problemów z dostaniem się na drugą stronę ulicy. A swoją drogą Mama ma rację, wyłażą bardzo mądrzy ludzie czasami prowadząc za rękę dzieci z za autobusu i nigdy nie wiesz czy za chwilę nie stukniesz jakiegoś bałwana, co mu się nie chce 50 m przejść do przejścia. I co niektórzy jeszcze jak trąbniesz to macha łapami jakby był co najmniej świętą krową mogącą spacerować po ulicy jak po deptaku. Przykro mi z powodu tego człowieka, ale niestety…sam jest sobie winien, mam nadzieję, że nie będzie to miało poważnych konsekwencji zdrowotnych, ale ku przestrodze dla „innych” leniwych – będzie to może jakaś nauczka.

    • Pracuje w pobliżu i często tedy jeżdżę, no i chyba „tez kierowco” nie w temacie jesteś, bo ja zauważyłam co innego. Łażą którędy im się zechce, a na przejście często ryją się nie dbając o swoje bezpieczeństwo. Nie każdy jest kierowcą, ale pieszym raczej każdy. Jak przechodzę przez ulicę przejściem przez które ruch samochodów nie jest ciągły, to nie wymuszam pierwszeństwa, tylko czekam chwilę, aż da się przejść, bo dbam o swoje bezpieczeństwo i nie oczekuję żeby ktoś zatrzymywał się natychmiast jak tylko się pojawię przy pasach.

  3. Jak go nieco poskładają w tym szpitalu, moooże przemyśli swoje zachowanie. W co bardzo wątpię. Prędzej będzie się domagał odszkodowania za zastosowanie w praktyce swojej głupoty.

Z kraju