Świadkowie podejrzewając, że mężczyzna jest pijany, nie chcieli dopuścić, aby doprowadził on do groźnego wypadku. Okazało się jednak, że kierowca wymagał interwencji medyków.
Na szczęście nie wyrządził nikomu krzywdy 30-latek, który kompletnie pijany wsiadł za kierownicę forda i ruszył w drogę. Był w takim stanie, że wjechał w ogrodzenie placu zabaw.
Coraz częściej zdarzają się przypadki obywatelskiego ujęcia pijanych kierowców. W miniony weekend wpadło ponad 40 tego typu osób, z czego część właśnie dzięki pomocy świadków.
Zaczepił o krawężnik, potem uderzył w znak. Kiedy chciał uciec, zatrzymali go świadkowie, w tym policjant poza służbą. Od mężczyzny wyczuwalna była silna woń alkoholu.
Wczoraj po południu na obwodnicy Puław kierowcy ciężarówek zatrzymali pijanego kierowcę. Również poruszał się on ciągnikiem siodłowym z naczepą. Mężczyzna trzeźwieje teraz w policyjnej celi.
Po pijanemu wsiadł za kierownicę. Niewiele brakowało, aby mężczyzna doprowadził do wypadku. Został zatrzymany i przekazany policji przez kierowcę lawety.
Doskonała postawa świadka sprawiła, że zatrzymany został kompletnie pijany kierowca toyoty. Mężczyzna w takim stanie pędził obwodnicą Lublina, potem przez osiedle.
Kierowca trafił do policyjnej celi, gdzie obecnie dochodzi do siebie, pasażer zaś spędził noc w izbie wytrzeźwień. Na pędzące przez miasto auto na minuty zwrócił uwagę strażnik więzienny, który od razu postanowił zareagować.
Kierujący pojazdem osobowym 30-latek z gminy Borki miał w organizmie prawie 4 promile. Pijanego mężczyznę zatrzymał kierowca, który obserwował jego wyczyny na drodze. Zgodnie z obowiązującym prawem za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Wczoraj wieczorem na stacji paliw przy ul. Jana Pawła II został zatrzymany nietrzeźwy kierowca pojazdu osobowego. Mężczyzna miał w organizmie ponad 3,5 promila.
Wśród zatrzymanych wczoraj na drogach naszego regionu pijanych kierowców byli tacy, którym dalszą jazdę uniemożliwili przypadkowi świadkowie. Jeden z nich miał 4 promile alkoholu w organizmie.
Dwaj mężczyźni widząc jadącego wężykiem kierowcę, nie zawahali się ani chwili. Ruszyli za nim i przy najbliższej okazji wyrwali mu kluczyki. Na szczęście tym razem przez głupotę kierowcy opla nikt nie zginął.
Świętował obronę na jednej z lubelskich uczelni, następnie po pijanemu wsiadł za kierownicę. Kierowcy widząc styl jego jazdy, zaczęli dzwonić na policję. W międzyczasie został ujęty przez dwie osoby.
Od kierowcy opla wyczuwalna była silna woń alkoholu, miał on chwiejny krok i bełkotliwą mowę. Jego jazdę przerwali dwaj młodzi mężczyźni, którzy swoimi autami zablokowali pojazd, którym mężczyzna się poruszał.
Był tak pijany, że w każdej chwili mógł doprowadzić do groźnego wypadku. Dalszą jazdę uniemożliwił mu przypadkowy kierowca, który zajechał nietrzeźwemu kierującemu drogę.