Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Stok na Globusie przynosi same straty. W Lublinie na nartach nie pojeździmy

Z uwagi na niesprzyjające warunki, ogromne koszty utrzymania oraz niewielkie przychody, zapadła decyzja o tym, że stok na Globusie w Lublinie nie będzie udostępniany narciarzom. Latem skorzystają z niego rowerzyści.

Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Lublinie podjął decyzję co do stoku narciarskiego obok hali Globus.

Wiadomo już, że w tym sezonie nie będzie on udostępniony narciarzom. Powodem są trudne warunki do jego naśnieżania, a co się z tym wiąże bardzo duże kwoty, jakie przeznaczane są na jego utrzymanie. Z kolei przychody nie pokrywają nawet 10 procent kosztów.

W minionym sezonie stok Globus Ski był czynny przez 15 dni, od 26 do 28 stycznia oraz od 24 lutego do 7 marca. W tym czasie z obu wyciągów narciarze skorzystali 3109 razy. Przychody stoku z tytułu korzystania z wyciągów i wypożyczalni sprzętu wyniosły 29 281,24 zł.

Tymczasem koszty jego funkcjonowania sięgnęły 436 431,57 zł. Najwięcej pieniędzy pochłonęły: podatki i opłaty – ok. 140 tys. zł, usługi obce w tym dzierżawa ratraka i armatek śnieżnych – ok. 97 tys. zł oraz wynagrodzenia pracowników – ok. 90 tys. zł. Oznacza to, że do działalności obiektu miasto musiało dołożyć ponad 400 tys. złotych.

– Stok Globus Ski jest jednym z niewielu tego typu obiektów w Polsce zlokalizowanych w centrum dużego miasta. Przekłada się do bezpośrednio na możliwości przygotowania i utrzymania obiektu w okresie zimowym. Należy pamiętać, że temperatura w mieście jest o 2-3 stopnie wyższa niż na terenach leżących wokół miasta – w otwartej przestrzeni, gdzie są ulokowane inne stoki w naszym regionie. Dodatkowo armatki śnieżne na stoku Globus Ski są zasilane wodą ze studni głębinowej, która jest o kilka stopni cieplejsza od wody z otwartych zbiorników wodnych, jakimi dysponują stoki usytuowane na otwartej przestrzeni. To sprawia, że zarządcy konkurencyjnych stoków mogą rozpoczynać naśnieżanie i utrzymywać warstwę śniegu nawet w czasie, gdy w Lublinie nie jest to możliwe – wyjaśnia Miłosz Bednarczyk z lubelskiego MOSiR-u.

Dlatego też zarząd MOSiR „Bystrzyca” w Lublinie podjął decyzję, że stok narciarski przy ul. Kazimierza Wielkiego nie będzie w tym sezonie otwierany. Jednocześnie zapadła decyzja, że na górce obok hali Globus powstanie wielofunkcyjny tor rowerowy. Prowadzone są już intensywne rozmowy z przedstawicielami środowisk rowerowych, a także lubelskich klubów sportowych, które są zainteresowane zaangażowaniem się w ten projekt.

Została już opracowana koncepcja nowego obiektu, która zakłada stworzenie w tym miejscu trzech tras do jazdy m.in. na rowerach górskich o różnym stopniu trudności. Dodatkowo w planach jest stworzenie trasy biegowej. Obiekt ma ruszyć wiosną przyszłego roku. Prowadzone są już nawet rozmowy na temat zawodów rowerowych rangi ogólnopolskiej, które miałyby się odbyć na lubelskim torze w pierwszej połowie przyszłego roku.

(fot. lublin112.pl)

21 komentarzy

  1. To niech mi teraz ku..wa oddadzą pieniądze za kartę za którą chcąc nie chcąc musiałem zapłacić, żeby móc zjeżdżać z tej górki !!!!

  2. Ale to jest pralnia pieniędzy! W zeszłym roku kupili kilka nowych armatek śnieżnych i co? i kasa w p…, ale co tam podatnicy dadzą radę!

  3. Co prawda nie jeżdżę, ale z moich obserwacji wynika, że gdy był mróz, ale nie było opadów to nie naśnieżali – czyli nie dało się jeździć, za naśnieżanie się wzięli pod koniec mrozów i później wszystko i tak spłynęło. Nie wiem na co czekali.

    No i właściciele stoków – prywatni – gromadzą wodę z opadów, bo jest taniej, ale tu nawet nie ma miejsca na taki zbiornik, bo to taka „kieszonkowa” górka.

  4. W innych miastach takie stoki narciarskie są CAŁOROCZNE. Najbliższy jest w Międzyrzecu Podlaskim, inny w Warszawie…

  5. Jaki zarząd takie funkcjonowanie stoku. Ten cały MOSiR trzeba zaorać, bo dopóki nie zmieni się tam władza nic nie będzie się opłacać. Na innych stokach można naśnieżać jak jest koło 0 i – 2 a w Lbn nie można, bo się nie opłaca. Niech ciemnoty nie wciskają. Jakby od początku sezonu naśnieżali i na stoku by była gruba warstwa śniegu, napewno można by było jeździć dłużej i dzięki temu pieniędzy z tego tytułu było by więcej. Ale lepiej naśnieżyć pod koniec sezonu na 2 tygodnie i biadolić, że zamykamy stok, bo śniegu za mało. No ale cóż jak się zatrudnia do zarządu ludzi partii, to nigdy to się nie zmieni.

Z kraju