Siedzący na drzewie kot zaniepokoił mieszkańców. Na pomoc zwierzęciu ruszyli strażacy (zdjęcia)
21:43 13-11-2022
W niedzielę wieczorem jedna z mieszkanek ul. Sokolej w Lublinie zaalarmowała straż pożarną, że na drzewie obok bloku siedzi kot. Zwierzę znajdowało się tam od ok. 4 godzin i miało mieć problemy z zejściem na ziemię.
Do działań ruszyli strażacy z JRG nr 3 oraz ze specjalistycznej grupy ratownictwa wysokościowego. Jeden ze strażaków za pomocą technik linowych dotarł do kota.
Wtedy jednak zwierzę postanowiło samodzielnie zejść na ziemię. Przeskoczyło na sąsiednie drzewo, po czym oddaliło się w stronę pobliskich bloków.
Galeria zdjęć
(fot. lublin112)
Jak było tak było, ale strażacy rozruszali się po nudach w remizyji, a i kot zdopingowany ich wyczynami się sam uratował.
Stu procentowy happy end.
Potwierdza się to że w miastach żyją idioci a na wsiach ludzie którzy mają trochę więcej oleju w głowie.
Mieszczuchy siedzący w blokach to są dobrze oderwani od rzeczywistości
Pewny jesteś, że w miastach żyją idioci? Wszyscy lekarze, nauczyciele, prawnicy, naukowcy w większości żyją w mieście i to są według Ciebie idioci, tylko dlatego, że nie są obojętni na cierpienie zwierzęcia, gratuluję. Nie zapomnij się przedstawić u lekarza i powiedzieć, że pochodzisz ze wsi, żeby wiedział, że ma doczynienia z mądrzejszym od siebie.
LU musisz zrozumieć że o inteligencji nie świadczy szkoła jaką skończyłeś często dzięki pieniążkom lub koneksjom rodziców a to jak wydajnie pracują twoje zwoje. Tytuły naukowe często są nadawane między sobą a prac naukowych nikt nie czyta bo chodzi tylko o granty.
LU lekarze , nauczyciele i inni wykształceni mieszkają na wsiach w dużych willach. Jesteś oderwany od rzeczywistości.
Tak sobie wmawiaj.
Nikt z prowincji nie da się zrobić na kilkadziesiąt tysięcy, tylko dlatego że „pracownik banku” o wypłacenie wszystkich oszczędności i przekazanie wskazanemu „kurierowi” ,więc miasto inspiracji ynteligencją nie grzeszy…
Gdyby na tym drzewie siedział pies wtedy można usprawiedliwić osobę,która poinformowała służby – obciążyć kosztami !
Myśliwego trzeba było wezwać.
Do gniazda szerszeni na domu nie przyjadą, ale kota z drzewa jak najbardziej ściągnął. Logic.
Obciążyć kosztami dyżurnego,który wysłał zastęp do tak idiotycznej akcji!
Koty czasem „zapominają” jak zejść. Jednak zazwyczaj po kilkukrotnym wylizaniu się w 4 litery wraca do nich świadomość „nadludzkich” umiejętności. Jeszcze nigdy ani ja, ani ktoś z moich znajomych nie widział na drzewie martwego mruczka. Cała ta afera to wina narkotyków(kocimiętki) i Tuska?.
Gatunek inwazyjny więc niech by skakał.
*poprosi