Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Rzecznik Praw Dziecka: Edukatorzy seksualni nie byli sprawdzani w rejestrze pedofilów. Są wnioski o ukaranie

Rzecznik Praw Dziecka poinformował, że znane fundacje i stowarzyszenia zajmujące się m.in. edukacją seksualną dzieci pomimo obowiązku prawnego nie sprawdzały swoich współpracowników w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Grozi za to nawet kara aresztu – pierwsze wnioski o ukaranie trafiły już do sądu. Rzecznik Praw Dziecka apeluje do dyrektorów placówek oświatowych i organizacji, które kontaktują się z dziećmi, o ścisłe przestrzeganie przepisów zapewniających najmłodszym bezpieczeństwo, w tym wypełnianie obowiązku weryfikacji w rejestrze.

– Od września miliony dzieci i młodzieży wróciły do szkół. Ruszyły zajęcia pozaszkolne, zapełniły się domy kultury, pracownie artystyczne i kluby sportowe. Dlatego tak ważne jest dokładne sprawdzanie nie tylko stanu technicznego wszelkich urządzeń, pomocy dydaktycznych czy sprzętu sportowo-rekreacyjnego, lecz także weryfikacja osób, które pracują z dziećmi. Tego wymagają przepisy. Niestety, moja kontrola wykazała, że prawo jest lekceważone, za co posypią się kary – podkreśla Mikołaj Pawlak.

Rzecznik przeprowadził kontrolę w związku z sygnałami o niewypełnianiu przez stowarzyszenia i fundacje zajmujące się m.in. edukacją seksualną dzieci i młodzieży ustawowego obowiązku weryfikacji w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym swoich pracowników lub osób prowadzących działalność związaną z wychowaniem czy edukacją.

Od 1 października 2017 r. osoby, które mają być zatrudnione na podstawie stosunku pracy lub wykonywać inną działalność związaną z wychowaniem, edukacją, wypoczynkiem, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi, muszą być zweryfikowane w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, który uruchomiło Ministerstwo Sprawiedliwości.

Zgodnie z art. 21 ustawy z 13 maja 2016 r. o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym weryfikacja w rejestrze musi nastąpić przed nawiązaniem z daną osobą stosunku pracy lub przed jej dopuszczeniem do takiej działalności. Kto tego obowiązku nie wypełni, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1000 zł.

Rzecznik Praw Dziecka skontrolował dotychczas 48 organizacji pozarządowych, w tym także organizacji religijnych. Kontrola prowadzona za pośrednictwem Krajowego Rejestru Karnego wykazała przypadki, w których fundacje i stowarzyszenia podlegające takiemu obowiązkowi nie tylko nie zweryfikowały swoich pracowników i współpracowników w rejestrze, ale niektóre nawet nie założyły kont w tym rejestrze. Są wśród nich podmioty m.in. z Warszawy, Poznania, Gdańska i Łodzi.

O wszystkich ujawnionych przypadkach łamania prawa została zawiadomiona policja i prokuratura. Pierwszy wniosek o ukaranie policja już przekazała do sądu. Będą kolejne. Sprawa została przekazana również do wiadomości Ministra Edukacji i Nauki, Ministra Sprawiedliwości oraz Państwowej komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15.

Rzecznik Praw Dziecka będzie kontynuował takie kontrole. Dlatego apeluje do dyrektorów placówek szkolno-wychowawczych, domów kultury i wszelkich instytucji, które w zakresie swojej działalności mają kontakt z dziećmi i młodzieżą, o rygorystyczne przestrzeganie obowiązujących przepisów, aby wychowywanie naszych najmłodszych pokoleń odbywało się w pełni bezpiecznych warunkach.

(fot. pixabay.com\źródło RPD)

16 komentarzy

  1. Cichobiorek cichodajek

    Co za czasy… jak przed wielu laty urodziła się moja córeczka, bez skrępowania przepisami, myłem zas..ną doopę (i okolice), a teraz jakbym tylko słowem wspomniał… dzwoniłaby czym prędzej (albo jeszcze szybciej) do sędzi Anny Marii Wesołowskiej i trafiłbym do kryminału za molestowanie (!)

    • A czy katecheci byli sprawdzani przed rozpoczęciem pracy, czy ich nazwiska nie widnieją w tymże rejestrze? Hmm? Czyżby nie…?

      • Tak.Każdy nauczycieli rozpoczynający prace musi przedstawić zaświadczenie o niekaralności.

        • Ale nie chodzi o to, jakie są przepisy tylko w jaki sposób są one przestrzegane.

          • Czyli o co ci chodzi?
            Jest przepis.W związku z tym składasz do pracodawcy wymagane dokumenty typu CV, świadectwa pracy itp,do tego zaświadczenie o niekaralności.

            • Jeśli przeczytałeś ze zrozumieniem cały artykuł i nadal nie wiesz o co chodzi, to nikt już raczej nie będzie w stanie ci tego wytłumaczyć 🙂

  2. Nie pytajcie dzieci dlaczego chcą oglądać faceta przegranego za faceta ale zapytaj je czemu facet z dorobionym i cyckami chce mieć taką publikę.

  3. Każdy nauczyciel, wychowawca kolonijny/obozu oraz osoba, która jest zatrudniana legalnie do pracy z dziećmi i młodzieżą jest w obowiązku sprawdzenia w takim rejestrze!. Ale jak widać Ci „edukatorzy” psychomanipulanci znaleźli sobie furtkę

    • Piszesz jak jest w teorii a w praktyce jest zupełnie inaczej.
      I nie chodzi tylko o wspomnianych „edukatorów”.
      Takie sytuacje miały miejsca nie tylko w szkole ale i na koloniach czy obozach.
      Bywały nawet sytuacje gdy osoba z sądowym zakazem pracy z dziećmi i młodzieżą nie przestrzegała go (nawet za wiedzą przełożonego).
      O czym to świadczy?
      Że Rzecznik Praw Dziecka (i nie tylko on) powinien bardziej zając się tym tematem.
      Bez względu na to, czy dotyczy to osób świeckich czy nie.

      • To chyba stare czasy.Od 2008 po nowelizacji Karty Nauczyciela,każdy ubiegający się o pracę musi przedłożyć zaświadczenie o niekaralności.

        • Przeczytałeś artykuł?
          Nie tylko dyrektor szkoły ma obowiązek domagać się zaświadczenia o niekaralności.
          Skoro są przepisy (bo nikt nie twierdzi, że ich nie ma) – to skąd te zawiadomienia RPD na Policję i do Prokuratury?
          Nie mów o starych czasach bo wystarczy przeczytać tegoroczny przykład obozu, o którym mowa w komentarzu poniżej.
          I to wcale nie był odosobniony przypadek.
          Przepisy są tylko z ich przestrzeganiem jest problem.

    • „Mariusz” polecam artykuł na lublin112 z lipca tego roku.
      Dotyczy obozu sportowego, którego kontrola zakończyła się zamknięciem.
      Nie spełniał wielu wymaganych warunków (czyli przepisów), nie był zgłoszony do Kuratorium i teraz uwaga:
      Stwierdzono m.in. brak informacji dotyczącej kierownika obozu i wychowawców z Krajowego Rejestru Karnego oraz z Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym.
      Polecam artykuł zarówno jako dowód, że praktyka jest daleka od przepisów ale jeszcze z jednego powodu.
      W artykule wyrażane było wielkie oburzenie z powodu zamknięcia obozu.
      Zarówno ze strony rodziców jak i wielu osób komentujących.

      • No niestety,prywaciarze mogą sobie robić co chcą.

        • przepisy i co z tego

          No lies – tak zrozumiałeś komentarz?
          Prywaciarze nie mogą sobie robić co chcą.
          W podanym przykładzie obowiązują ich takie same przepisy jak dyrektorów szkół.
          Czym zatem różni się taki prywaciarz łamiący przepisy od dyrektora, który też łamie te same przepisy.
          Ilością przypadków?
          Chodzi o sam fakt, że same przepisy problemu nie rozwiązały.
          Paradoksalnie możliwa jest nawet sytuacja gdy wycieczka szkolna ma w programie zwiedzanie czegoś (jakiś zakład produkcyjny lub zabytkowy obiekt sakralny).
          I oprowadzającym może być osoba z sądowym zakazem pracy z dziećmi.
          Taka osoba może też zostać zaproszona do szkoły.
          Dyrektor nie zawiera umowy o pracę z takimi osobami.
          Przepisy są a problem się nie zmienił.

  4. czy panowie w czarnych sutannach też są sprawdzani rejestrze sprawców przestępstw chyba raczej nie bo tam jest najwięcej osób skazanych czyli zaczynają kombinować znowu coś przy szkołach chyba wraca lexczarnek

Z kraju