Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Rolnicy z Agrounii okupują gabinet wojewody lubelskiego. Poszło o zboże z Ukrainy (zdjęcia)

Kilkudziesięciu rolników okupuje Lubelski Urząd Wojewódzki. Mają zaklejone usta jako symbol, że sprawa która ich dotyczy, dla wielu jest tematem tabu. Żądają nie tylko opowiadania, co powinno być zrobione, lecz działań i konkretów.

W czwartek rolnicy z Lubelszczyzny, zgrupowani w Agrounii, z Michałem Kołodziejczakiem na czele, rozpoczęli okupację gabinetu wojewody lubelskiego. Wcześniej, przed budynkiem Urzędu Wojewódzkiego przedstawili problem, z którym się zmagają, a nikt nie chce go rozwiązać. Chodzi o zalewanie naszego kraju zbożem z Ukrainy, które przyjeżdża do nas jako zboże techniczne. Mowa o kukurydzy, rzepaku czy też pszenicy, która nie spełniają norm jakościowych i są przeznaczone np. do celów grzewczych jako opał, czy też produkcji biopaliw. Jednak zmienia status na konsumpcyjne czy paszowe i zajmuje miejsce dla zboża od rodzimych rolników.

Jak podkreśla Michał Kołodziejczak zboże przyjeżdża do nas bez żadnych ograniczeń, a często nawet bez badań. Wskazuje, iż jest to temat tabu, gdyż boją się go poruszać politycy, dziennikarze i opinia publiczna z obawy, jak zostaną odebrani. Chodzi o to, że każdy zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji na Ukrainie, cierpienia narodu ukraińskiego. Każdy ma świadomość, że trzeba Ukrainie pomóc, aby ta wojna jak najszybciej skończyła się zwycięstwem nie tylko Ukrainy, lecz normalnej wolnej Europy nad Rosją. Dopiero wtedy będzie możliwość poukładania wszystkich stosunków handlowych i relacji w normalny sposób, gdyż dziś jest to wyjątkowo trudne. Jednak nie można uciekać od tego tematu, przez który cierpią polscy rolnicy.

– Cena kukurydzy w ciągu dwóch tygodni spadła w Polsce ponad 40 procent. Kukurydza jeszcze niedawno kosztowała ponad 1000 złotych za tonę, dziś kosztuje, tutaj na Lubelszczyźnie koło 600 złotych. wszystko dlatego, że jest ona przywożona z zagranicy, gdzie uprawiana jest przez międzynarodowe koncerny, które inwestowały na Ukrainie przez wiele lat swoje pieniądze. Są to fundusze inwestycyjne czy też korporacje, które tam uprawiają ziemię i dziś korzystając z sytuacji, że jest wojna i zniesionego cła, przywożą do Polski kukurydzę, pszenicę, rzepak po bardzo niskiej cenie. Polska miała być krajem tranzytowym, przez Polskę miało to ziarno przejechać i jechać dalej do Afryki do Europy Zachodniej, tymczasem przekracza granicę i jest tutaj sprzedawane – mówi Michał Kołodziejczak.

Rolnicy wskazują, iż minister rolnictwa tego tematu nie podejmuje, wojewoda lubelski czyli przedłużenie ręki premiera tutaj na Lubelszczyźnie również nie reaguje. Dlatego też protestujący przyszli do Urzędu Wojewódzkiego aby wezwać wojewodę do działań jak też poinformowania premiera o całej sytuacji. Zwłaszcza, że obecnie praktycznie wszystkie magazyny i suszarnie są zasypane zbożem z zagranicy, a polscy rolnicy nie mogą zebrać kukurydzy z pól i dostać za nią normalnych pieniędzy.

Następnie przedstawiciele rolników, Michał Kołodziejczak, Jarosław Miściur i Andrzej Waszczuk udali się na spotkanie z wojewodą Lechem Sprawką. Po ponad godzinie rozmów lider Agrounii oświadczył, iż wszyscy pozostaną w budynku Urzędu Wojewódzkiego aż do skutku.

-To jest szokujące czego się dowiedzieliśmy. Wojewoda przyznał, że do Polski przyjeżdża zboże techniczne, które nie jest badane, później staje się one pszenicą konsumpcyjną. Twierdzi, że robią to przedsiębiorcy, którzy działają na tym terenie. Przy wojewodzie zadzwoniłem do premiera Kowalczyka, powiedziałem o całej sprawie, ten był niezwykle zaskoczony, twierdził, że nie wiedział iż takie rzeczy się dzieją. Dodał, iż wszystko jest płynnie sprzedawane z pól, że problemu nie ma a spółki państwowe drogo kupują kukurydzę. Jesteśmy zszokowani tym co się dzieje. Nie zamierzamy stąd wychodzić dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana – mówił Kołodziejczak.

Przebywający w budynku rolnicy tłumaczą, że są w beznadziejnej sytuacji. Nie mają gdzie sprzedać zboża, a jeżeli już jest ono skupowane, to po cenach, które nawet nie pokrywają kosztów produkcji. A co mówić o zapłacie za wykonaną przy tym pracę. Podkreślają jednocześnie, że są zdesperowani, gdyż każdy z nich ma duże kredyty wzięte na rozwój gospodarstw i zakup maszyn, muszą spłacać rachunki i wierzytelności. Dodają, że nie mają innego wyjścia i liczą, iż wojewoda będzie wiedział co zrobić w tej sytuacji. Oczekują od niego wsparcia.

-Wojewoda dostał informację o zbożu technicznym w ubiegły piątek. Tłumaczył, że reakcja będzie, jednak dopiero w przyszłym tygodniu. Tymczasem wasze dzieci muszą jeść zboże przywiezione wagonami po świniach, oborniku, cemencie czy węglarkami. Wojewoda do tej pory nie zrobił nic, aby sytuację tą rozwiązać. Tłumaczy, iż zboże to przywożą przedsiębiorcy, jednak gdzie jest prawo? Rozumiem, że wojewoda ma dobre intencje, jednak tu trzeba działać. Żądamy nie tylko opowiadania, co powinno być zrobione, lecz działań i konkretów. Aby polskie ziarno miało nabywców i ceny wróciły do normalnego poziomu – dodał Michał Kołodziejczak.

(fot. lublin112)

47 komentarzy

  1. ruskie popychadła

  2. 600 zł za tonę – może by tym palić w piecu ??

  3. a ten jego kochaś chyba niedawno z pierdla wyszedł

Z kraju