Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Al. Warszawska: Nie żyje pieszy, który przebiegał przez jezdnię. Siła uderzenia rozerwała dach pojazdu

Kolejny tragiczny wypadek w przeciągu ostatnich godzin. Pieszy poniósł śmierć w wyniku potrącenia przez samochód na al. Warszawskiej w Lublinie.

53 komentarze

  1. Nie musiało być wcale szybko wystarczyło 70 konstrukcja samochodu spowodowała takie a nie inne zniszczenia krawędź dachu i szyby jest słabym punktem masa ofiary plus prędkość i mamy jaka siła zadziała . Niestety obecne auta są papierowe to nie samochody z początku tamtego wieku. Apel do policji bezwzględnie karać pieszych po zmroku bez odblasków mandatem 500 złotych. Tak jak zabieracie kierowcom prawa jady .

  2. Tylko idiota daje się potrącić na przejściu lub poza nim. Idioci nie myślą o własnym bezpieczeństwie, idioci wierzą że mają prawo.

  3. Takie są efekty kampanii „10 mniej”, która uświadamia nas, że zawsze odpowiedzialny jest kierowca. Nikt nie zrobi kampanii dla pieszych czy rowerzystów, żeby odblaski mieli lub rozejrzeli się jeszcze raz; „parę sekund ratuje życie”. Przecież w starciu z ponad tonową maszyną nie ma wielkich szans na wyjście ze zderzenia bez szwanku, ale nie, musi się wpierdaczyć bo reklama mówi, że jest święty (tylko nie nieśmiertelny) tylko co mu da, że „kierowca winny” jak albo resztę życia na wózku albo w piachu…
    Ergo: Niech to da wam do myślenia (nie tylko kierowcom) https://www.youtube.com/watch?v=zJFr1-uvwH4

  4. ile ten jełop musiał tam zap…. ??? powinien siedzieć !!!

    • Na prawde? A to piesi mogą sobie przechodzić wszędzie gdzie tylko chcą o takiej porze gdzie jest ciemno jak w dupie i nic nie widać? Z tego co wiem pieszy ma do swojej dyspozycji pasy przez które może sobie swobodnie przejść. Ale pieszy mysli ze zdazy przebiegnac przed nadjezdzajacym samochodem i nie zdaje sobie sprawy z tego ze kierowca ma ograniczana widocznosc o tej porze. Wina nie lezy tylko po stronie kierowcy bo tak na prawde tego wypadku by nie bylo gdyby pieszy nie pomyslal sobie o tym zeby sobie tam przejsc.

      • Ale pieszy mysli ze zdazy przebiegnac przed nadjezdzajacym samochodem i nie zdaje sobie sprawy z tego…no właśnie że znajdzie sie pacan który zap… w terenie zabudowanym jakby na ekspresówce był

  5. Wszystkie te jakże cenne uwagi można zakończyć co prawda katolickim, ale słusznym stwierdzeniem, że Bóg tak chciał.
    Widocznie miał coś do dziadka i swoją przenajświętszą nogą zapierdzielił dziadkowi takiego kopa, że ten wpadł na stojący tam od pół roku samochód z Bogu ducha winnym małolatem w środku.

  6. Jestem kierowcą od 30 lat ale ostatnio pojawił się u mnie…..lęk przed pieszymi, też tak macie? Kiedy zbliżam się do przejścia zwalniam i ze strachem patrzę czy akurat nie czai się jakiś – sory – bezmózg (płeć i wiek bez znaczenia), który będzie bez rozglądania się pchać mi się pod koła i niestety to jest nagminne. Ale jeśli będziesz miał fantazję wepchać mi się pod koła poza przejściem gdzie się Ciebie NIE SPODZIEWAM to – sory bezmózgu – MOGĘ CIĘ ZABIĆ mimo, ze naprawdę nie chcę

    • ku%@* to ja ty przejeździłeś te 30 lat skoro dopiero po tak długim czasie dotarło do ciebie że przy przejściu należy zachować szczególną ostrożność…
      A tak szczerze to takie zachowanie nasila się z każdym km przejechanym w mieście, tego nie da się wyuczyć na żadnym kursie, po kursach większość nawet nie patrzy w okolice przejścia tylko jak koń z klapkami widzi swój czarny pas jezdni i jeśli niczego tam nie ma to gaz w podłogę i do przodu…
      Niestety teraz kiedy piesi faktycznie wyłażą z krzaków na przejścia wręcz na pewniaka, dodatkowo w ciemnościach przy oślepiających światłach innych pojazdów to na nas kierowcach spoczywa obowiązek dbania o ich bezpieczeństwo i trzeba się z tym pogodzić….
      Miasto powinno jednak zadbać o to żeby wejścia na przejścia oczyścić z elementów ograniczających widok i oświetlić na tyle dobrze żeby zobaczyć znajdujące się tam osoby przy oślepiających światłach innych samochodów. Codziennie wieczorami przejeżdżam w obrębie osiedli LSM, czechowa i choin jadąc w kierunku Jakubowic – pieszy na przejściu to codzienność więc noga z gazu i nie płakać bo powiem wam szczerze, że ryzykownie robi się dopiero za miastem gdzie w podmiejskich sypialniach piesi idą skrajem wąskiej drogi wracając jak my kierowcy do swoich domostw często gęsto bez odblasków bo w końcu to tereny zabudowane – o dziwo właśnie tam widzę, że kierowcy w utrudnionych warunkach zwalniają i uważają jadąc nieraz połowę wolniej niż 3 km wcześniej w mieście…

    • Podzielam tą opinię

    • A ja Cię rozumiem, i odnosząc się do wpisu „Waylander” powiem, że jest różnica między „zachowaniem szczególnej ostrożności”, a lękiem przed pieszymi. Ostrożność zachowywałam zawsze, a teraz zwyczajnie boję się jeździć po zmroku, nie wiem czy to kwestia nagonki medialnej czy coraz większej głupoty pieszych

      • Zresztą w dzień też się boję pieszych, kilka razy miałam taką sytuację, że pieszy wszedł na jezdnię, wymuszając na mnie hamowanie, pomimo iż za mną nic nie jechało.
        Naprawdę staram się przewidywać zachowania innych, próbuję też być uprzejma nie utrudniając życia innym. Gdy jadę w sznurku samochodów i nikt za mną nie pędzi, zatrzymuję się i puszczam pieszych, czasem umyslnie się nie zatrzymuję gdy widzę że ktoś ostro zapitala drugim pasem.
        Ale uważam, że włażenie komuś przed maskę, gdy za nim nic nie jedzie, ale wyskakiwanie na przejście biegiem zza krzaka jest zwyczajnym chamstwem.

  7. Byłem na miejscu prawie po wypadku kolega próbował pomóc ale facet już nie żył … facet przebiegał ale był tak ubrano że nie było możliwośći go zobaczyć na ciemno cały w tym miejscu jeszcze co go samochód udeżył było ciemno nawet jak by jechał 50 facet to też by nic nie dało.

    • Spokojnie Bartku, pisz powoli, bo wielu tu na 112, powoli czyta.
      Mogą nie pojąć tego co nam chciałeś tak chaotycznie przekazać.

  8. powtórka z rozrywki była dziś o godzinie 7 na Felinie może nie tak efektowna ale zawsze .

  9. a pieszy był trzeźwy? przed otwarciem obwodnicy bez względu na porę ciężko było przejść przez warszawską ale teraz? trudno mi zrozumieć, że ktoś musiał wleźć pod samochód akurat przy tak minimalnym ruchu

  10. Patrząc po zniszczeniach hondy z pewnością było 50km/h po zabudowanym.

    • W tym miejscu co był wypadek jest jeszcze teren zabudowany także ograniczenie do 50 km/h obowiązuje. Pieszy też ponosi winę, ale gdyby kierowca jechał z dozwolą szybkością to miałby więcej czasu na jakąś reakcję a miejsce jest dość oświetlone co zresztą i widać na zdjęciach, to całe zdarzenie mogłoby mieć inny przebieg.

Z kraju