Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

W jednej firmie chorują, aby pracować w innej. ZUS cofa zwolnienia lekarskie

Przez ostatnie pół roku w naszym regionie zostało cofniętych lub wstrzymanych ponad 300 zwolnień lekarskich. Skontrolowane osoby, zamiast się leczyć, np. pracowały w innej firmie.

Pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych każdego dnia kontrolują zasadność wystawiania zwolnień lekarskich. Zgodnie z ustawowymi uprawnieniami, ZUS prowadzi kontrole zarówno pod kątem prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy, jak i prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich. Od stycznia do końca czerwca 2017 r. w naszym regionie cofniętych zostało ponad 300 zwolnień lekarskich.

W pierwszym przypadku, osoba przebywająca na zwolnieniu wzywana jest na komisję lekarską. Lekarz orzecznik sprawdza, czy pacjent nadal jest niezdolny do pracy. Kiedy wynik badania wskazuje, że pacjent może już wrócić do pracy, to jego zwolnienie zostaje skrócone do dnia, w którym wykonane zostało badanie. Tego typu przypadków zanotowano 184.

Z kolei sprawdzanie prawidłowości korzystania ze zwolnienia lekarskiego odbywa się najczęściej w miejscu zamieszkania osoby kontrolowanej. Pracownicy ZUS ustalają, czy pacjent zamiast się leczyć, nie wykonuje np. dodatkowej pracy zarobkowej. Jak się okazuje, tego typu przypadków nie brakuje. Wiele osób bowiem, w jednym zakładzie pracy przebywa na zwolnieniu, normalnie zaś w tym czasie pracując u innego pracodawcy.

Przez pierwsze sześć miesięcy 2017 roku stwierdzono 125 tego typu przypadków. Konsekwencje takiej wpadki są poważne. Osoba nie dość, że musi zwrócić wypłacone przez ZUS świadczenia chorobowe, to jeszcze zapłacić od nich odsetki. Łączna kwota wstrzymanych, jak też cofniętych świadczeń wyniosła 291 tysięcy złotych.

W skali całego kraju jest to 98,4 mln złotych. Zakład Ubezpieczeń Społecznych przeprowadził 265,2 tys. kontroli osób posiadających zaświadczenie o czasowej niezdolności do pracy. W konsekwencji wydano 10,6 tys. decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych.

(fot. ZUS)
2017-08-10 19:16:39

18 komentarzy

  1. Pan Cieć z alei lubartowskich w Mieście Inspiracji k/Świdnika

    Ci co w okresie aktywności zawodowej ślizgają się po lewych zwolnieniach lekarskich i równie lewych, czyli za łapówy otrzymywanych rentach, na stare lata zaskakiwani są głodowymi emeryturkami. Na poparcie mych słów przytoczę własny przykład.
    Przed wielu laty, wraz 18 koleżankami i kolegami skończyłem kurs w MPK, czyli okres zatrudnienia mieliśmy taki sam i bardzo zbliżone pobory. Kiedy odszedłem na emeryturę do okresu pracy zaliczono mi 41 lat 8 miesięcy i 1 dzień, z tego odliczono mi dokładnie 8 miesięcy nieskładkowych, czyli wszystkie moje zwolnienia lekarskie.
    Biorę blisko 3 „tauzeny” emerytury, a więc moje koleżanki i koledzy tez spodziewali się, ze mimo kilkuletnich lewych rent i równie kilkuletnich zwolnień, też tyle dostaną – tymczasem ZUS pokazał im gest Pana Kozakiewicza i wielu z nich swoimi emeryturami sięga granicy 2 tysięcy. I dobrze im tak, śmieli się ze mnie, że głupi bo pracuje mając katar, a teraz ja śmieję się z nich mających np. 1.800 emerytury.

    • Hee..tak to właśnie w źyciu jest. Ja też jako osoba nie chodząca na zwolnienia lekarskie jestem miło zaskoczona prognozą z ZUS.

  2. Super akcja. Jestem za. Jeden pracuje, drugi kombinuje.

  3. Moja byłej żonie (Amelka jej było), łatwiej policzyć było dni kiedy pracowała, niż te w których (o zgrozo) mus było pójść do pracy, jak na sprawę rozwodową naniosła zaświadczeń o swoich chorobach i ich natężeniu, to Wysoki Sąd zdziwił się, że ją przed swoim obliczem żywą widzi.
    I mimo blisko 20 lat po rozwodzie, agentka towarzyska żyje.
    Takich sprzedajnych lekarzy mieliśmy i mimo upływu lat, dalej mamy.

Z kraju