Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Żurawlów: Nie poddamy się – zapewniają protestujący mieszkańcy

Trzeci dzień trwa protest mieszkańców Żurawlowa w gminie Grabowiec, którzy nie chcą dopuścić do rozpoczęcia prac związanych z poszukiwaniem gazu łupkowego przez amerykański koncern Chevron.

– Jesteśmy tu trzecią dobę i nikt nas nie zmusi do opuszczenia tego terenu – zapewniają protestujący. Będziemy walczyć aż do skutku o środowisko w którym mieszkamy oraz o dostęp do pitnej wody – wyjaśniali nam przyczyny protestu mieszkańcy Żurawlowa. – Od samego początku jest sprzeciw mieszkańców i nie ma zgody na prowadzenie poszukiwań tak blisko zabudowań oraz ujęć wody. Przecież tutaj jest 200 metrów do najbliższych studni. My szanujemy, że kraj musi się rozwijać jednak nie pozwolimy na to, aby odbywało się to kosztem mieszkańców – dodają.

W poniedziałek o godzinie 6 rano wraz z firmą, która na zlecenie inwestora przyjechała na wynajętą działkę aby postawić ogrodzenie pod przyszłą wiertnię pojawili się okoliczni mieszkańcy. Nie pozwolili na rozpoczęcie prac tłumacząc, że Chevron nie posiada odpowiednich zezwoleń na prowadzenie tutaj poszukiwań.

– Jest zaplanowane utwardzenie terenu na około dwóch hektarach, wykopanie ogromnych zbiorników na wodę czy też inne substancje, postawienie wieży przypuszczalnie około 70 metrów, nie ma na to żadnych projektów czy też pozwoleń na budowę, natomiast teren ten w planach zagospodarowania przestrzennego jest terenem rolniczym a nie przemysłowym. Jednak co jest najważniejsze, nie mamy badań wody w studniach, o co z uporem maniaka prosiliśmy wiele razy, natomiast jak ewentualnie doszło by do jej skażenia, to później będą mówić że taka była już wcześniej, a wtedy będzie można zrzucić odpowiedzialność na każdego. Jeżeli firma by była uczciwa i chciała zgodnej współpracy powinna zbadać środowisko na które wchodzi, udokumentować co tutaj zastaje, czyli stan wód oraz ekosystemu a następnie po pewnym czasie powtórzyć badania i wtedy było by jasne jaki jest wpływ prac na środowisko w którym mieszkamy. Nas przecież nie stać na to żeby co miesiąc robić badania czy woda nadaje się do picia. Dodatkowo nikt nas nie informuje co się będzie tutaj działo, podali nam informację że będą używać jedynie piasku, wody oraz kwasku cytrynowego a przecież nikt nie jest dzieckiem i bez problemu się dowie, że wykorzystywane tu będzie połowa tablicy Mendelejewa – wyjaśniali nam mieszkańcy.

Teren na którym mają się odbywać poszukiwania gazu należy do osoby prywatnej, która wydzierżawiła go firmie. – Właściciel działki jest z Gdańska i niewiele się interesuje tym co się tutaj dzieje. A umowa jest tak skonstruowana że gdyby się chciało ją zerwać to trzeba płacić ogromne kary, a nikogo na to nie stać- tłumaczyli nam protestujący. – Oczywiście Chevron może ją wypowiedzieć, jednak jak widać nie jest tym zainteresowany. Mieszkańcy bronią się tym, że jedyna droga dojazdowa przebiega po prywatnym terenie. – Przez 20 lat nie została ona uregulowana prawnie. Tylko dzięki życzliwości rolników została zbudowana na prywatnych polach. Więc teraz można ją podzielić na kawałki i każdy z nic należy do innego rolnika- tłumaczą.

Gdy byliśmy w Żurawlowie, w pobliżu protestujących stały dwa radiowozy policji. Funkcjonariusze nie podejmują interwencji ze względu na blokadę odbywającą się na terenie prywatnym. – Nie pomagają ale i też nie przeszkadzają, śmieją się mieszkańcy. Są tu głównie żeby pilnować czy nie dzieje się coś złego, ile tylko mogą to starają się zapewnić bezpieczeństwo – dodaje jedna z kobiet. – Nie mamy również żadnego wsparcia ze strony Urzędu Gminy. Tyle co możemy sami sobie zaoferować jako taki komitet obrony własnych interesów to tyle robimy. My nie jesteśmy partnerem dla urzędu gminy tylko stroną i to tą niewygodną – dodają.

Tymczasem inwestor, czyli Chevron Polska Energy Resources jest niezwykle oszczędny w komentowaniu całej sytuacji. Firma dysponuje wszelkimi niezbędnymi pozwoleniami do rozpoczęcia prac w Żurawlowie- odpowiadają. Na miejscu zaś atmosfera jest niezwykle nerwowa, każdy z przyjezdnych jest wypraszany poza teren gdzie odbywa się protest- Nie mamy pewności kto jest kim- słyszymy. Ustawiony został polowy namiot, w którym prowadzone są wszelkie rozmowy, zaś na polu, gdzie miały się rozpocząć prace stoi dostawczy samochód firmy mającej wykonać ogrodzenie oraz ochroniarze. W chwili obecnej zarówno jedna jak i druga strona nie zamierza ustąpić.

Komentarze wyłączone

Z kraju