Zderzenie opla z seatem. Sprawca trzeźwy, poszkodowany pijany i z zakazem kierowania
20:13 25-11-2014
Wczoraj wieczorem w Jarosławcu pod Zamościem zderzyły się dwa samochody osobowe. Na drodze krajowej nr 74, kierujący seatem 35-letni mężczyzna nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu jadącemu z naprzeciwka oplowi, w wyniku czego doszło do zderzenia obu aut. Na szczęście oprócz uszkodzonych pojazdów, nikomu z podróżujących nimi osób nic poważnego się nie stało. Na miejscu interweniowali zamojscy policjanci.
Podczas badania trzeźwości obu uczestników zdarzenia okazało się, że poszkodowany 24-latek ma 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Dodatkowo nie był to już pierwszy przypadek, gdy wsiadł za kierownicę po pijanemu. Po ostatniej wpadce, sąd orzekł wobec niego zakaz kierowania pojazdami do marca 2015 roku. Sprawca natomiast był trzeźwy.
Wkrótce 24-latek znów stanie przed sądem za jazdę po pijanemu. – Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i wbrew zakazowi zgodnie z obowiązującymi przepisami grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności – wyjaśnia podinsp. Joanna Kopeć z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
(fot. lublin112 – zdjęcie ilustracyjne)
2014-11-25 20:02:03
Ciekawe czy autor był trzeźwy, bo ilość literówek na to nie wskazuje:)
Szacun dla moderatorów, literówki poprawione 🙂
Pokrzywdzony był pijany, nie miał prawka bo już mu zabrano – to znaczy, że nie powinno go tam być!
Sąd powinien orzec, że znacznie przyczynił się do powstałej sytuacji i nie tylko uniewinnić sprawcę, ale dać mu nagrodę za wyeliminowanie przestępczej działalności poszkodowanego.
Tak powinno być, że ten którego z różnych prawnych przyczyn nie powinno tam być powinien odpowiadać za kolizję, albo wypadek.
Znam wypadek z Wólki Lubelskiej (pozdrawiam pani Grażyno), gdzie chcąca wyjechać z własnej posesji w/w pani Grażyna wychyliła się „dziobem” swego autka o 10 cm po za linię pobocza, a nadjeżdżający motocyklista tak się tym wypłoszył, że zaczął rozpaczliwie hamować wpadł przy tym w dołek na środku jezdni, i przeniósł się go grona aniołków.
Ustalono, że podchmielony małolat zajumał swemu staremu „motór” i bez posiadanego prawka ruszył „po jeszcze” do nieodległego sklepu. Ale cała rodzina z prokuraturą na czele, obwinia panią Grażynę, ze ośmieliła się przekroczyć świętą linię o 10 centymetrów co doprowadziło gówniarza do powiększenia grona aniołków.