Na terenie czterech powiatów w naszym regionie wykryte zostały ogniska afrykańskiego pomoru świń. We wszystkich tych miejscach wdrożone zostały procedury związane z likwidacją choroby.
Wzburzenie lokalnej społeczności decyzją sądu sprawiło, że nie będzie warunkowego umorzenia sprawy lekarza weterynarii, który miał zaproponować podmianę próbek krwi u świni na terenie zagrożonym ASF. W październiku rozpocznie się proces Artura K.
Umorzona została sprawa lekarza weterynarii, który miał zaproponować podmianę próbek krwi pobranej od świni. Sprawa nawiązuje do protestów rolników, którzy sprzeciwiali się wybijaniu zdrowych świń z powodu ryzyka zarażeniem ASF, a o rozprzestrzenianie się wirusa oskarżali lekarzy.
Nie udało się uratować dziecka zarażonego meningokokami. Początkowo podejrzewano grypę, badania wykazały jednak obecność śmiertelnie niebezpiecznej bakterii.
Kolejne ognisko afrykańskiego pomoru świń u trzody chlewnej wykryto w naszym regionie. Tym razem w gospodarstwie w gminie Jabłoń, w którym utrzymywano 640 świń. To 108 wykryte ognisko ASF u świń w Polsce i czwarte w tym roku.
Zanotowano już 1040 przypadków afrykańskiego pomoru świń u dzików. Co ważne, obszar zagrożony wciąż się powiększa i wirus dotarł nawet do Warszawy.
W ciągu najbliższych dwóch miesięcy w naszym regionie ma zostać odstrzelonych kilkaset dzików na terenie pięciu powiatów. Ma to związek z chorobą afrykańskiego pomoru świń.
Nasi czytelnicy zwrócili uwagę na brak jakiegokolwiek nadzoru nad matami, które mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa ASF. Co więcej, są one rozłożone obok gospodarstwa, w którym znajduje się ognisko tej choroby.
Wciąż rozprzestrzenia się wirus Afrykańskiego Pomoru Świń. O ile wcześniej jego ogniska ujawniano głównie w małych gospodarstwach, tym razem chorobę wykryto w dużej chlewni.
Kolejne ogniska afrykańskiego pomoru świń wykryto na terenie naszego regionu. Sytuacja się pogarsza, gdyż choroba rozprzestrzenia się na kolejne gminy i powiaty.
Po raz kolejny powrócił temat wybicia całej populacji dzików na terenie od wschodniej granicy aż do Wisły. Samorządowcy twierdzą jednak, że działania tego typu nie mają sensu, gdyż zarażone ASF dziki masowo przemieszczają się na teren naszego kraju zza wschodniej granicy. Zapobiec ma temu płot.