Sprawą śmierci lubelskiego sokoła żyje cała Polska. Jak informują lubelscy policjanci, do tej pory nikt nie złożył w tej sprawie zawiadomienia, ale mundurowi wszczęli czynności po informacjach medialnych.
Jest już pełna kwota nagrody przeznaczonej dla osoby, której informacje przyczynią się do zatrzymania sprawcy otrucia sokoła z lubelskiego gniazda. Przeznaczono na ten cel 50 tys. złotych.
Po raz kolejny otruty został sokół zamieszkujący gniazdo na terenie Elektrociepłowni Wrotków. Samiec Czart został znaleziony w pobliżu komina. Nie udało się mu pomóc.
W 2014 roku na terenie Łęcznej doszło do zabójstwa 60-latki. Ciało kobiety zostało odnalezione w jej mieszkaniu. Początkowo nic nie wskazywało, że doszło morderstwa. Jak się jednak okazało, została ona otruta środkiem ochrony roślin. Sprawą zajmą się teraz policjanci z lubelskiego Archiwum X.
Sokoły wędrowne, które mieszkają w gnieździe na kominie elektrociepłowni Wrotków w Lublinie, już dwukrotnie zostały otrute. Miłośnicy tych ptaków nie mają żadnych wątpliwości, iż ktoś robi to celowo. Dlatego wyznaczyli nagrodę finansową za pomoc w ujęciu tej osoby.
Miłośnicy lubelskich sokołów postanowili ufundować nagrodę finansową, która ma pomóc w ustaleniu sprawcy otrucia tych ptaków. Obecnie rozpoczęła się zbiórka funduszy na ten cel.
Ściągnięty z dachu budynku mieszkalnego w gminie Obsza bielik został najprawdopodobniej otruty środkiem chemicznym. To nie pierwszy tego typu przypadek w tej części naszego regionu.
Zakazany środek chemiczny po raz kolejny przyczynił się do śmierci bielika. Jak twierdzą ornitolodzy, mieszkańcy od dawna trują karbofuranem lisy, te zaś stają się pożywieniem bielików. W wyniku tego giną również ptaki.
Trzy pisklęta sokoła wędrownego żyją, dwa z nich padły. To smutny bilans tego, co stało się dzisiaj w gnieździe na kominie lubelskiej elektrociepłowni.
Dotarł do nas kolejny sygnał o otrutych zwierzętach w mieście. Tym razem przy ul. Odlewniczej nieznany sprawca otruł kilka kotów.
Antybiotyki dla drobiu, które ujawniono w owsie, jaki był podawany Prerii, nie były w niedozwolonej ilości. Wcześniejsze doniesienia mówiły, że to właśnie te środki mogły doprowadzić do jej śmierci.
Skąd w karmie dla koni, przebywających w stadninie w Janowie Podlaskim, wzięły się antybiotyki dla drobiu, będą starali się odpowiedzieć śledczy. Niedozwolone substancje stwierdzono podczas badania próbek owsa.