Liczące po kilkanaście osobników watahy dzików coraz śmielej czują się na terenie Lublina. Tymczasem jedyne, co miasto może zrobić, to nęcić zwierzęta do odłowni. Te jednak niejednokrotnie ryją obok nich, nie wykazując żadnego zainteresowania.
Dwa dorosłe dziki z kilkunastoma warchlakami przechadzały się pomiędzy blokami na osiedlu Botanik w Lublinie. Spacerowicze musieli schodzić im z drogi.
Na terenie ogródków działkowych dziki pojawiają się już całymi stadami. Doszło do sytuacji, że wcale nie zwracają uwagi na ludzi. To działkowcy zaczynają im schodzić z drogi. Obawiają się również ataków ze strony tych zwierząt.
Lisy, sarny czy dziki zaglądające do miasta obecnie nie robią już na nikim większego wrażenia. Jednak bóbr w środku osiedla, gdzie nigdzie w pobliżu nie ma żadnej rzeki, zaskoczył mieszkańców.
Jeden z lubelskich radnych zwrócił uwagę na problem dzików, które na terenie miasta zaczynają wyrządzać coraz większe szkody. Urzędnicy zapewniają, że prowadzą działania mające na celu odłowienie tych zwierząt.
Stado liczące około 20 dzików, zarówno młodych jak też dorosłych osobników, wędrowało nocą po mieście szukając pożywienia. Zwierzęta nie zwracały uwagi na przechodniów jak też poruszające się tuż obok samochody.
Biegająca pomiędzy samochodami sarna została dzisiaj zauważona na terenie jednego z komisów w Lublinie. Udało się ją uwolnić.
Biegający pomiędzy blokami na jednym z lubelskich osiedli łoś wywołał spore zaskoczenie u mieszkańców. Potem zwierzę spacerowało po ulicy.
Nietypową interwencję otrzymali wczoraj policjanci z Janowa Lubelskiego. Jeden z mieszkańców zauważył na stadionie łosia.
Od kilku godzin policjanci oraz funkcjonariusze żandarmerii wojskowej a także lekarz weterynarii, prowadzą obławę na dzika. Akcja trwa od popołudnia.