Po licznych apelach mieszkańców bloków w rejonie ulic Gęsiej i Jantarowej, miasto zapowiedziało wdrożenie zmian w istniejącej organizacji ruchu na skrzyżowaniach ul. Gęsiej i Jantarowej z ul. Jana Pawła II. W przyszłości planowana jest też dobudowa dodatkowych pasów jezdni.
Nie ma bardziej dz8adowskiej dzielnicy lublina niż Gęsia, Koralowa, Kryszrałowa.
Bandyckie prawo budowlane nie pozostawiło ani jednego miejsca parkingowego dla przyjezdnych! Powstawiane, zamykane pachołki wyglądające jak falochron a miejsca ponumerowane jak cele!
To osiedle dla słoików ….. praca-dom i kilka sklepów.
Ilekroć tam jadę zastanawiam się: jak te wieśniaki wychowane na prowincji, gdzie jest tyle przestrzeni, zieleni i świeżego powietrza mogli się tutaj zagniździć?
Nawet za komuny lepiej to było organizowane. Wystarczy popatrzeć na LSM czy Czuby, mimo że jest tyle nowych aut, jakoś można się wycisnąć. Na Kryształowej za to zastawiona ulica a obok parking z falochronem …. oczywiście z mnóstwem miejsc. Podobnie na Koralowej (wzdłóż uskoku) gdzie słoiki wywalają śmieci. O ogrodzonych gettach nie chce mi się już wspominać. Zastanawia mnie psychika ludzi tu mieszkających, co nimi kieruje wybierając desperacko te mikroapartamenty z widokiem na okno sąsiada?
Nie ma bardziej dz8adowskiej dzielnicy lublina niż Gęsia, Koralowa, Kryszrałowa.
Bandyckie prawo budowlane nie pozostawiło ani jednego miejsca parkingowego dla przyjezdnych! Powstawiane, zamykane pachołki wyglądające jak falochron a miejsca ponumerowane jak cele!
To osiedle dla słoików ….. praca-dom i kilka sklepów.
Ilekroć tam jadę zastanawiam się: jak te wieśniaki wychowane na prowincji, gdzie jest tyle przestrzeni, zieleni i świeżego powietrza mogli się tutaj zagniździć?
Nawet za komuny lepiej to było organizowane. Wystarczy popatrzeć na LSM czy Czuby, mimo że jest tyle nowych aut, jakoś można się wycisnąć. Na Kryształowej za to zastawiona ulica a obok parking z falochronem …. oczywiście z mnóstwem miejsc. Podobnie na Koralowej (wzdłóż uskoku) gdzie słoiki wywalają śmieci. O ogrodzonych gettach nie chce mi się już wspominać. Zastanawia mnie psychika ludzi tu mieszkających, co nimi kieruje wybierając desperacko te mikroapartamenty z widokiem na okno sąsiada?