Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Lubelskie jakiego nie znacie: Kurhany w Chodliku

W cyklu spotkań z ciekawymi miejscami naszego regionu „Lubelskie jakiego nie znacie” zapraszamy Was dzisiaj do Chodlika.

Chodlik, mała wieś rzucona gdzieś pośród pól i lasów. Dla jednych trochę znana dzięki Chodlikowskim Spotkaniom z Archeologią dla innych nadal pełna tajemnic. O tych tajemnicach Chodlika postanowił nam opowiedzieć Łukasz Miechowicz, kierownik badań archeologicznych Instytut Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie

Minął ponad rok od momentu jak Facebook-owy profil „Archeologia i starożytności Chodlika” na bieżąco informuje o postępie badań w okolicach Chodlika. Tam też znaleźliśmy pana Łukasza Miechowicza, badacza Kotliny Chodelskiej.

Rys historyczny i pierwsze badania

Początki zainteresowań tematyką wczesnośredniowiecznej obrzędowości pogrzebowej dla regionu Kotliny Chodelskiej należy odnieść do końca XIX wieku i osoby lekarza a także archeologa, etnografa i antropologa dr Władysława Olechnowicza. Postać niezwykle barwną, a dość powiedzieć, że poza Lubelszczyzną badania prowadził także w Indiach, których wyniki opublikował w Paryżu w roku 1882.

Urodzony pod Kijowem zamieszkiwał w Piotrowicach pod Nałęczowem, później zaś w Lublinie, skąd miał doskonałą bazę dla często uwieńczonych wykopaliskami wycieczek archeologicznych. Swoje „Poszukiwania archeologiczne w guberni lubelskiej”, opublikował w „Materyałach Antropologiczno- Archeologicznych i Etnograficznych” w roku 1897. Tam po raz pierwszy pojawia się w literaturze informacja o „kurhanach w Opolu i Łaziskach” a także lesie Lipniaku koło Opola, zwanych przez miejscową ludność mogiłkami szwedzkimi lub tatarskimi, czy też po prostu kopcami.

Tam też pojawia się wzmianka o „pomorskich okopach” znajdujących się na należących do wsi Pomorze łąkach, zwanych także „szwedzkimi okopami”, które z dużą dozą prawdopodobieństwa można utożsamić z dzisiejszym grodziskiem w Chodliku. W kolejnych latach temat ten rzadko był podejmowany badaczy. Nieliczne badania archeologiczne kurhanów w okolicach Opola Lubelskiego prowadzili badacze lubelscy – Zdzisław Rybka oraz Jan Gurba.

Obrządek grzebalny

Najbardziej tajemniczo rysowała się kwestia obrządku pogrzebowego mieszkańców wczesnośredniowiecznych założeń w Chodliku, Żmijowiskach, Kłodnicy czy Podgórzu, gdzie odkryto liczne ślady osadnictwa z okresu plemiennego (VIII-X w.) w postaci reliktów grodów i osad.

Pomimo prowadzonych od ponad pięćdziesięciu lat badań wykopaliskowych oraz powierzchniowych w ramach programu Archeologiczne Zdjęcie Polski, jeszcze do niedawna nie było znane ani jedno cmentarzysko, które można było wiązać z wczesnośredniowiecznym osadnictwem w dolinie Chodelki. Wszystkie znane dotąd w literaturze wczesnośredniowieczne nekropole leżą kilkanaście kilometrów na południowy wschód – w pobliżu miasta Opole Lubelskie oraz wsi Niezdów, Baba, Skoków i Łaziska.

Ostatnie badania

Stan ten zmieniły badania prowadzone w ostatnich latach na obszarze Kotliny Chodelskiej przez ekipę archeologów z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie. Pozostałości domniemanych kurhanów odkryliśmy nieopodal grodziska w Żmijowiskach, w lesie określanym przez okolicznych mieszkańców mianem „szwedzkie mogiły”. Badania archiwalne pozwoliły na zlokalizowanie zniszczonego kurhanu położonego w pobliżu grodziska w Podgórzu.

Jednak najciekawszego i najważniejszego odkrycia dokonaliśmy w chodlikowskim lesie – liczące przeszło 30 kurhanów doskonale zachowane wczesnośredniowieczne cmentarzysko, które od 2010 r. badamy wykopaliskowo – pisze pan Łukasz.

Słowiańskie pochówki nie należą do bogatych. Pierwsze przebadane przez nas kurhany kryjące pochówki mężczyzn spalonych i złożonych do grobów wraz z końmi oraz elementami uprzęży końskiej okazały się ewenementem na skalę europejską.

Do chwili obecnej przebadaliśmy dwa kurhany oraz przestrzenie pomiędzy grobami, założyliśmy również sondaże archeologiczne na wzgórzach otaczających cmentarzysko. Podczas wykopalisk prowadzonych w 2010 r. odkryliśmy pochówek ciałopalny – ponad 3,5 tysiąca przepalonych kości konia oraz nieliczne fragmenty kości ludzkich należące do mężczyzny w sile wieku.

Poza tym fragmenty naczyń glinianych oraz wykonane z brązu elementy rzędu końskiego. Pierwotnie zawartość stosu ciałopalnego ze szczątkami zmarłego złożono na szczycie usypanego na planie kwadratu kopca. W pewnym momencie górną jego część zniwelowano i zsypano na boki. Wówczas też na grobie palono niewielkie ogniska. Przyczyny takiego postępowania pozostają tajemnicą. Kurhan datujemy wstępnie na VIII-IX w.

Co ziemia skrywa

W bieżącym roku podczas badań kolejnego kurhanu odkryliśmy pochówek złożony na szczycie nasypu, tzw. nakurhanowy, warstwowy – na który składa się przeszło 2 tys. szczątków kostnych. Znaleźliśmy fragmenty co najmniej siedmiu naczyń glinianych (w tym kilka dających się zrekonstruować w całości), dwie sprzączki wykonane z brązu i żelaza, brązowe okucie rzemienia (prawdopodobnie część tzw. garnituru ostrogi) o analogiach wielkomorawskich lub karolińskich. Wstępna analiza szczątków kostnych wykazała, iż jest to pochówek młodego mężczyzny spalonego razem z dużym zwierzęciem (prawdopodobnie również koniem – potwierdzą to dalsze analizy kości). Kurhan usypano zapewne w drugiej połowie X w, także na planie kwadratu.

W sondażach pomiędzy kurhanami udało się nam także uchwycić ślady wypalenia lasu przed założeniem w tym miejscu cmentarza oraz znacznie starszy pochówek ciałopalny z epoki brązu, a dokładniej tzw. kultury trzcinieckiej. Znajdowały się w nim liczne fragmenty naczyń glinianych, wióry krzemienne, połówka krzemiennej siekierki, przepalone szczątki kostne – ludzkie i zwierzęce. Wskazuje to na długą tradycję grzebania zmarłych w tym miejscu.

Wczesnośredniowieczne pochówki ciałopalne koni są bardzo rzadkie i zupełnie nietypowe dla Słowian. Spotykamy je praktycznie wyłącznie w północno-wschodniej Rusi, na obszarze objętym osadnictwem skandynawskim oraz ugrofińskim. Nieliczne pochówki datowane na VIII-IX w. zanotowano także nad środkową Dźwiną, na obszarze dzisiejszej Białorusi gdzie osadnictwo słowiańskie spotykało się z kulturą ludów bałtyckich. Konie były zwierzętami niezwykle cennymi i stanowiły z pewnością bardzo kosztowny dar grobowy. Wszystko to wyraźnie odróżnia chodelską nekropolę od innych słowiańskich cmentarzysk okresu plemiennego znanych z obszaru Europy Środkowej.

Co istotne, odkryte w Chodliku pochówki  doskonale wpisują się w obraz jaki przekazuje nam słynny arabski historyk i podróżnik z X w. Al-Masudi – opisuje on plemię słowiańskie lokowane przez badaczy gdzieś na obszarach Słowiańszczyzny Zachodniej, którego wodzowie: „Palą  siebie w ogniu gdy umrze im król lub wódz – i palą również jego wierzchowce”.

W okresie swojej świetności Chodlik był imponującym grodem stanowiącym centrum plemienia, które niniejsze tereny wybrało na swoje siedziby. Czy w odkrytych niedaleko grodziska kurhanach chowano plemiennych wodzów wraz z ich wierzchowcami? Miejmy nadzieję, że dalsze badania dadzą odpowiedź na to pytanie.

_________________________________________
W pracach wykopaliskowych w ramach praktyk biorą udział także studenci Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Instytutu Prahistorii UAM w Poznaniu. W sezonie można nas odwiedzić i zobaczyć wykopaliska na własne oczy. Badania w Chodliku możliwe są dzięki wsparciu Urzędu Gminy w Karczmiskach oraz sponsora PGE Dystrybucja S.A.  Odkryte przez nas zabytki z pewnością zaprezentujemy w formie wystawy na najbliższej Majówce Archeologicznej w Chodliku.

Wyniki badań na bieżąco publikowane są na profilu misji: www.facebook.com/chodlik

(fot. „Archeologia i starożytności Chodlika”)

Komentarze wyłączone

Z kraju