Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Jakie były koszty zorganizowania i zabezpieczenia Marszu Równości? O dane te wystąpi Artur Soboń

Wiadomo już, że tegoroczny Marsz Równości zabezpieczało ponad tysiąc policjantów. Jednak to tylko część kosztów. Ile wynosiły one dokładnie, jutro będzie się tego starał dowiedzieć Artur Soboń. Jako poseł, ma prawo uzyskać taką informację.

70 komentarzy

  1. BRAWO Panie pośle

  2. A jakie są koszty corocznych procesji kościelnych?

    • Wystąp z takim pytaniem do policji. Bo, pytając tu gdzie odpowiedzi nie możesz uzyskać, można pomyśleć, że nie chcesz uzyskac odpowiedzi, a jedynie mącić.

      • Zamiast tego może zobaczyć jakie były koszta organizacji i zabezpieczania miesięcznic, te wydażenia bardziej pasują do siebie niz pielgrzymki.

    • Dziecko. Z każdej parafii w Lublinie w procesji na Boże Ciało idzie więcej osób niż w tym całym tęczowym pochodzie. Widziałem to na Sowińskiego. Było tam ze 150 osób. Początek – od polewającej ludzi wodą armatki przy skrzyżowaniu z Radziszewskiego, koniec za policyjną ariergardą – przejście za przystankiem w połowie dolnej części Sowińskiego. I ci dłubiący z nudów w nosach policjanci. Tłum taki, że butów wyrywało…..

    • Nie widziałem szpalerów radiowozów i 1000 policjantów w pełnym rynsztunku na żadnej :)) Tutaj koszty ponoszą wierni 😉 spróbuj zakłócić – jak myślisz, policja zdąży przed karetką? :))

    • No policz ilu policjantów zabezpiecza np. coroczny wymarsz wiernych z Katedry do Częstochowy – zobacz ile osób wychodzi a ilu policjantów zabezpiecza tą pielgrzymkę ! Zobacz jak już piszesz o np. procesji Bożego Ciała ilu policjantów zabezpiecza ruch przy wyjściu około 1000 wiernych z Kościoła ( około 4 policjantów – 2 radiowozy) a później porównuj i pytaj o koszta !

    • Tc wara od procesji kościelnych. Jak Ci się nie podobają to Cię ksiądz pochować pod płotem na wsi za lasem.

  3. Zastanówmy się uczciwie, kto stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego w tej sytuacji – manifestujący zwolennicy LGBT (których intencji ciągłych marszów nie rozumiem), czy kontrmanifestańci, którzy szukają spięcia, a prawo do publicznego wyrażania swoich opinii rezerwują tylko dla własnej ideologii? Analogicznie, gdyby anarchistyczni wandale zablokowali trasę i zaatakowali Marsz 11 listopada, albo antyklerykałowie rzucali kamieniami w pielgrzymów pod Częstochową, doprowadzając do aktów przemocy, zniszczeń mienia publicznego i prywatnego, to kto byłby winien afery – organizatorzy marszu i pielgrzymi, bo prowokują swoją postawą fanatyków z naprzeciwka?

    Każdy z nas ma prawo do wyrażania swoich poglądów, o ile nie nawołuje do nienawiści i czyni w ten sposób krzywdy nikomu innemu. Jeżeli zaś chcę zorganizować publiczne zgromadzenie, to muszę uszanować sytuację, że inni obywatele mają podobne prawo. W żaden sposób nie stanę się lepszym człowiekiem, jeżeli będę się temu sprzeciwiał, a mogę co najwyżej się dowartościować jako obrońca swoich idei – słusznych lub niesłusznych.

    Tymczasem nieusuwalna z polskiej przestrzeni politycznej idea, że „inni” mogą korzystać z tych samych praw co my, staje się nie do zniesienia, nawet wówczas, gdy okazuje się, że dzieląc z nimi te prawa, nie zmniejszy się część przypadająca nam samym. Środowiska homofobiczne (w tym przypadku) budują się wokół zasady samoafirmacji jako jedynie słusznych panów i naturalnych posiadaczy kraju (pod sztandarem świętych haseł), pragnący być wyłącznym beneficjentem praw przysługujących jego obywatelom, a pogardzając innością i odmiennością, które są naturalnym stanem w społeczeństwie. Te intencje są groźne i powinny być nieakceptowalne.

    • Oczywiście, że każdy ma prawo do manifestacji. Oczywiście, że zakłócających to prawo policja zgodnie z prawem powinna usuwać z drogi. Tylko po pierwsze: gdy usuwała tego co „ma w d**e prawo” wynosząc go z trasy przemarszu, to była wielka afera o „brutalność reżimowej policji”. Po drugie: gdy przeciwnicy rządu w czasie swoich manifestacji np. wskakiwali na policjantów, nikt ich nie zatrzymywał i nie stawiał zarzutów. Po trzecie: jak takie zabezpieczenia i takie środki mają się do narracji opozycyjno-tęczowej o „przyzwoleniu państwa na atakowanie tęczowych”. I wreszcie po czwarte: gdyby tęczowi faktycznie manifestowali fakt, że chcą np. spokojnie spacerować trzymając się za ręce zamiast odstawiać parodie mszy świętej z durszlakiem na głowie, to i przeciwników było by dużo mniej i spokojniej by do tematu podchodzili. Ale jak ktoś pcha kij w szprychy jadącego roweru, to niech się nie dziwi gdy się wywróci i nos sobie rozwali.

      • PS – nie mówiąc już jazgocie różnych mediów tefałenowych i większości ich popieraczy, gdy PiS organizował miesięcznice. Czy o tych, co się nogawek Kaczyńskiego czepiali, gdy szedł na grób brata na Wawel. Wtedy praw do manifestowania poglądów nie było?

  4. Najpierw twórz zamieszanie, prowokuj do kontrmanifestacji, a teraz dopytuj o koszty zapewnienia bezpieczeństwa i zrzuć winę na… manifestantów. Popaprana logika sterylnych świętoszków.

  5. i nast razem prosze sobie znalesc sponsora na takie hocki-klocki, nie mam zamiatu tego finansowac z moich podatkow !

  6. Jeśli PiS i Soboń z Czarnkiem dalej będą „suwerenować” to te koszty mogą tylko wzrastać.

  7. Ja bym nie zabezpieczala tego marszu przez policję. Wtedy taki mars, byłby ostatnim tego typu marszem w Lublinie.

Z kraju