Nie ma dnia bez zaginięcia grzybiarza. Służby ratunkowe załamują ręce
20:04 26-09-2017
-Pomóżcie mi, zgubiłem się w lesie. -Kolega nam zaginął podczas grzybobrania. -Babcia poszła do lasu i od kilku godzin nie wraca. Każdego dnia policjanci z całego regionu odbierają telefony o podobnej treści. Każdy z nich wiąże się z postawieniem na nogi wielu osób, policjantów, strażaków oraz leśników. Tymczasem większości z akcji poszukiwawczych, które potrafią też kończyć się tragicznie w skutkach, można bez problemu uniknąć. Wystarczy tylko, żeby grzybiarze przestrzegali kilku podstawowych zasad.
Najpoważniejsze są akcje poszukiwawcze, kiedy w lesie zaginie starsza osoba. Często wymagającą przyjmowania stałych lekarstw. Wtedy do poszukiwań natychmiast ruszają wszystkie dostępne służby w okolicy. Oprócz ludzi, wykorzystywany jest sprzęt, mogący pomóc w odnalezieniu grzybiarza. Są to np. drony, kamery termowizyjne czy nawet śmigłowiec, dzięki którym łatwiej namierzyć człowieka w trudnym i niedostępnym terenie. W akcjach biorą też udział psy tropiące.
Wielokrotnie pracę służbom ratunkowym utrudnia fakt, że nie jest wiadomo, gdzie poszukiwana osoba udała się na grzybobranie.
– Rodzina zgłasza, że babcia czy dziadek poszli rano do lasu, teraz zbliża się wieczór i wszyscy w panice, że musiało się im coś stać. Jednak rzadko się zdarza, aby najbliżsi wiedzieli do którego lasu zaginiona osoba się udała. Niekiedy, zwłaszcza w terenach gdzie występują duże kompleksy leśne, jest to jak szukanie przysłowiowej igły w stogu siana. Gdzie się nie rozejrzeć, tam lasy. A nikt nie wie, do którego skierować ekipę poszukiwawczą – wyjaśnia nam jeden z policjantów.
Zdarza się również, że sami grzybiarze dzwonią na numer alarmowy, prosząc o pomoc, gdyż stracili orientację i od kilku godzin błąkają się po lesie. Jednak na pytanie w jakim może to być rejonie, odpowiadają, że nie wiedzą. -Przyjechałem z kolegami, i nie wiem co to za las – potrafią tłumaczyć policjantom. Kolejne przypadki, kiedy ratownicy załamują ręce z powodu braku logicznego myślenia, to sytuacje, gdy uczestnicy grzybobrania wracają do domów, nie informując o tym pozostałych osób, z którymi przyjechali do lasu. Rozpoczynają się poszukiwania, a zaginiony cały i zdrowy w tym czasie przebywa w miejscu zamieszkania.
Jak co roku, gdyż tego typu sytuacje powtarzają się każdej jesieni, policjanci apelują o zachowanie kilku podstawowych zasad, dzięki którym nawet w przypadku zagubienia się grzybiarza, jego odnalezienie zajmie niewiele czasu i nie trzeba będzie do tego angażować sztabu ludzi. Przede wszystkim wybierając się do lasu, należy posiadać ze sobą telefon komórkowy z naładowaną baterią. Nawet osobę starszą można wyposażyć w stary model aparatu, dzięki któremu w przypadku zaginięcia szybko będzie można ustalić miejsce położenia osoby zaginionej.
Na grzybobranie warto jechać w kilka osób, przy czym zawsze każdy z uczestników powinien wiedzieć w jakiej okolicy się znajduje. Kiedy wybieramy się samotnie do lasu, należy powiadomić bliskich, gdzie się udajemy i około której zamierzamy wrócić. Z kolei kiedy szykuje się dłuższe grzybobranie koniecznie zabrać ze sobą prowiant i wodę, a w przypadku chłodniejszych dni, termos z herbatą. Pomocna może też być odblaskowa kamizelka i latarka.
(fot. lublin112)
2017-09-26 19:00:37
Las wygląda tak samo dlatego trzeba zapamiętywać punkty charakterystyczne np. jakie śmieci leżą typu opona od traktora, butelki po wodce, może ktoś wyrzucił stary tapczan itd. Najłatwiej w miejscach po zrębie – wycięta duża polana, często jedna obok drugiej też ułatwiają sprawę.