Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Dziennikarze musieli wchodzić do redakcji przez okno. „Tak się zarzyna jedną z ostatnich niezależnych gazet w kraju”

Pracownicy ochrony strzegący wejścia do redakcji, wzywani na miejsce policjanci, a także likwidator wynoszący dokumentację spółki. Tak wyglądał dzisiaj poranek w redakcji Dziennika Wschodniego. Większościowy udziałowiec postanowił zlikwidować spółkę, zaś pracownicy walczą o niezależne dziennikarstwo.

W sobotę po godzinie 6 rano do redakcji Dziennika Wschodniego wkroczył likwidator. Związane jest to z postawieniem wydawcy, spółki Corner Media, w stan likwidacji. W obstawie pracowników ochrony wymienione zostały zamki w drzwiach, przez co dziennikarze, aby dostać się do środka, musieli wchodzić przez okno. Pomimo tego, że przebywali w swoim miejscu pracy, wezwana na miejsce policja usunęła ich z redakcji. Dostępu do pomieszczeń cały czas pilnowała ochrona.

Kilka dni wcześniej likwidator spółki Leszek Kukawski odwołał ze stanowiska wieloletniego redaktora naczelnego Dziennika Wschodniego Krzysztofa Wiejaka. Teraz na jego miejsce powołany został jeden z dziennikarzy, Paweł Puzio. Jak wyjaśniał likwidator, celem jego wejścia do redakcji było zabezpieczenie dokumentacji spółki, której nie chciano mu wydać.

– Tak się zarzyna jedną z ostatnich niezależnych gazet w kraju. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że mamy nowego redaktora naczelnego, który został wczoraj powołany. Ja zostałem jednozdaniowo odwołany mailem w poniedziałek. Rano było siłowe wejście do redakcji, wymieniono zamki, siedzi tam pan podający się za likwidatora razem ze swoimi współpracownikami, z nowym redaktorem naczelnym, przejmują najprawdopodobniej dokumentację spółki, umowy pracownicze, czyli wszystko to co jest w spółce najważniejsze – tłumaczył Krzysztof Wiejak.

Były redaktor naczelny wyjaśnia, że został zwolniony przez człowieka podającego się za likwidatora, który wie, że jest nieprawomocne postanowienie o likwidacji spółki, a pomimo to, z pełną premedytacją wykonuje czynności likwidacyjne. Co więcej, współwłaściciele spółki Corner Media informowali go wielokrotnie, że działania które podejmuje, są bezpodstawne i nie powinien tego robić. Mimo to postanowił przejąć całą spółkę i najważniejszy jej majątek, jakim jest gazeta.

Likwidator został też poinformowany, że w redakcji znajdują się wrażliwe dane, w tym te, stanowiące tajemnicę dziennikarską. Jednak nie wywarło to na nim żadnego wrażenia i w dalszym ciągu kontynuował swoje działania. Leszek Kukawski wyjaśnia, że działa zgodnie z prawem, zaś jego sobotnie wkroczenie do redakcji Dziennika Wschodniego jest konsekwencją kilkukrotnego zwracania się do współwłaścicieli spółki o wydanie mu dokumentów. Jednak za każdym razem nie było odzewu.

Konflikt pomiędzy właścicielami spółki Corner Media, która jest wydawcą Dziennika Wschodniego, trwa już od ponad roku. Brak porozumienia występuje między większościowym udziałowcem Tomaszem Kalinowskim, który posiada 73 proc. udziałów w spółce, a grupą dziennikarzy mających pozostałe udziały. Tomasz Kalinowski tłumaczył, że nie otrzymuje sprawozdań z działalności spółki. Z kolei dotychczasowy redaktor naczelny Krzysztof Wiejak wyjaśnia, że Tomasz Kalinowski swoim działaniem usiłował blokować krytyczne materiały na temat działalności lubelskich deweloperów. A należy dodać, że większościowy udziałowiec jest właśnie biznesmenem z branży developerskiej.

W wyniku tego w ubiegłym roku na wniosek Tomasza Kalinowskiego Sąd Rejonowy Lublin-Wschód ustanowił w spółce Corner Media kuratora. Jego zadaniem było doprowadzenie do porozumienia wśród udziałowców, a tym samym powołanie nowego zarządu. Działania te nie przyniosły skutku, w wyniku czego sąd wydał decyzję o postawieniu spółki w stan likwidacji. Pracownicy Dziennika Wschodniego nie zgadzają się z decyzją sądu, od której złożyli odwołanie. To samo dotyczy działań likwidatora, który nie czekając na jego rozpatrzenie wkroczył do siedziby redakcji. Leszek Kukawski tłumaczy zaś, że udziałowcy mieli dużo czasu na zawarcie porozumienia, jednak nie uczynili nic w tym kierunku.

Były redaktor naczelny Krzysztof Wiejak podkreśla, że w ten sposób nie likwiduje się spółki, tylko tak naprawdę niezależną gazetę, w której miał przyjemność pracować 28 lat i kierować nią przez ostatnie 15 lat. Gazeta Dziennik Wschodni ukazuje się na Lubelszczyźnie od 30 lat. W redakcji zatrudnionych jest blisko 30 osób.

(fot. screen/wideo- Agnieszka Mazuś Dziennik Wschodni)

89 komentarzy

  1. Bolek zapowiadał, że będą oknami wyskakiwać, a tu proszą – oknami wskakują!

  2. Ta gazeta jest warta tyle co wypociny ich gastro fachowca Waldka. Jedno okrągłe nic. Jeżeli ktoś przychodzi do pracy na 8 godzin z czego 6 zajmuje się fejsem, koleżankami i zakupami a 2 niby pracą dziennikarską to po co teraz udawać zdziwienie. I jeszcze płacz, że dane wrażlwe na laptopach. Dane do logowania do sklepów i facebook-a? A wchodzenie przez okno to postawić można na równo z włamaniem. Czas się obudzić. Przecież super redakcja raz dwa może swoją gazetę zmontować. Niezależną haha. OJ tylko, że nie ma za co bo wszystkie środki przetuptane na bieżąco? No tak…

  3. I słusznie i prawidłowo. Brawo likwidator i brawo Większościowy udziałowiec. Dziennikarze, niezależną gazetę i niezależne dziennikarstwo, będą sobie mogli robić w swojej własnej gazecie, którą teraz będą mieli okazję otworzyć :-)))

Z kraju