Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Zagłodzone psy odebrano z posesji obcokrajowca pod Lubartowem

W czwartek z jednej z posesji w gminie Lubartów wolontariusze Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt odebrali psy, które były niezwykle wychudzone. Czworonogi przechodzą teraz leczenie, które pomoże im odzyskać kondycję.

O strasznie wychudzonych psach znajdujących się na jednej z posesji w gm. Lubartów wolontariusze zostali poinformowani przez anonimową osobę. Ze względu iż do informacji dołączone były zdjęcia postanowili sprawy nie odkładać na kolejne dni, tylko natychmiast sprawdzić doniesienie. Rzeczywiście na miejscu zastano zwierzęta, które już na pierwszy rzut oka sprawiały wrażanie zagłodzonych. Ze względu na zły stan psów, zapadła decyzja o odebraniu zwierząt właścicielowi.

Na początek została powiadomiona policja, a na miejsce udał się dzielnicowy, który miał potwierdzić wstępne ustalenia wolontariuszy oraz ustalić do kogo należą zwierzęta. Okazało się, ze posesję zamieszkuje obcokrajowiec, który samodzielnie zajmuje się czterema psami. Ich zły stan zaczął się w momencie, gdy mężczyzna wraz ze swoją małżonką się rozstali. Wtedy kobieta się wyprowadziła a on pozostał sam.

W czwartkowy wieczór na miejsce udali się wolontariusze Fundacji Lubelska Straż Ochrony Zwierząt. Z pokaźnym workiem karmy dla zwierząt przyjechała także małżonka mężczyzny, która wcześniej została poinformowana o tym, iż psy będą obejrzane przez wolontariuszy. Były już ich właściciel tłumaczył, że nie działo się nic złego, gdyż psy są stare a pod drugie badał je weterynarz. Jednak nie potrafił określić gdzie i kiedy a tym samym przedstawić na to jakichkolwiek dokumentów, później zostały one przesłane drogą mailową wraz ze zdjęciami zwierząt. Nie chciał on dobrowolnie oddać zwierząt. O sprawie została powiadomiona policja oraz lekarz weterynarii.

Potwierdził on ustalenia wolontariuszy o bardzo złym stanie czworonogów, wobec czego wolontariusze działając na podstawie Ustawy o Ochronie Zwierząt zadecydowali o odebraniu dwóch psów, które znajdowały się w najgorszym stanie i przetransportowaniu ich do kliniki weterynaryjnej w Lublinie, gdzie przejdą szczegółowe badania. Jeżeli potwierdzi się, że mężczyzna znęcał się nad psami, zostaną mu postawione zarzuty. Jednocześnie wolontariusze poszukują nowych domów dla pozostałych dwóch czworonogów.

Zagłodzone psy odebrano z posesji obcokrajowca pod Lubartowem
Zagłodzone psy odebrano z posesji obcokrajowca pod Lubartowem
Zagłodzone psy odebrano z posesji obcokrajowca pod Lubartowem
Zagłodzone psy odebrano z posesji obcokrajowca pod Lubartowem

(fot. wideo – lublin112)
2014-12-07 14:09:00

15 komentarzy

  1. Po co taki „innostraniec” bierze 4 psy do domu jak sam nie bardzo ma co żreć.

  2. Psy widać, że rasowe. Ciekawie jakiej rasy jest ten obcokrajowiec? Może takiej, co psy zjada?

  3. !!!!! Osobiście znam właściciela i oba psy. Totalna prowokacja ze strony małżonki. Psy rasowe, stare, oba z nowotworem – stąd ich wątła postura. Szkoda tylko, że nikt nie pokazał tych dwóch pozostałych psów, które w magiczny sposób, przebywając na jednej posesji wyglądają zupełnie normalnie. Cała ta nagonka wynika z ignorancji i braku znajomości języków obcych służb. Bezsens i tragedia dla właściciela, który żył z tymi psami od kilkunastu lat.

  4. stek klamstw i pomowien, sprawa powinien sie zajac adwokat. To nie artykul a donos robiocy z czlowieka jakies chore bydle.4 psy zabrane – szkoda ze 2 zostaly, zdjecia oczywiscie tylko dwoch, jakze inaczej. Psy byly badane przed zabraniem ich od wlasciciela i byly w bardzo dobrej kondycji jak na wiek i fakt ze maja nowotwory co u psow jest dosc nagminna choroba. Insynuacja ze psy byly maltretowane to juz wyjatkowe zbydlecenie. Caly ten donos pokazuje ze osoba ktora go pisala jest imbecylem o ilorazie inteligencji 70 i nizej. Nie mowiac o zlej woli i kompletnym mijaniu sie z prawda

    • W materiale jest mowa o dwóch psach, a dwa kolejne mają mieć znaleziony dom. Tekst opisuje interwencję Straży Ochrony Zwierząt. Nikt nie mija się z prawdą, gdyż materiał został stworzony na podstawie informacji zebranych na miejscu interwencji oraz udzielonych przez LSOZ, pozdrawiamy.

      • ARTYKUŁ JEST PRZEREDAGOWANY! Wersja wcześniejsza to pomówienia, szkoda że nie mam kopii, sprawa trafiłaby z miejsca na policję.
        shortlink do artykułu wskazuje:
        http://www.lublin112.pl/cztery-zaglodzone-psy-odebrano-posesji-obcokrajowca-zdjecia-wideo/
        CZTERY!
        A po kolejne;
        1. Psy nie zostały odebrane, tylko przekazane Lubelskiej Straży na podstawie oświadczenia woli włascicielki.
        2. Nie było policji na miejscu!
        3. Nie było lekarza weterynarii na miejscu!
        4. NIE BYŁO WAS NA MIEJSCU WIĘC CO TO ZA KŁAMSTWA O „INFORMACJACH ZEBRANYCH NA MIEJSCU”!

  5. 5. Oświadczenie lekarza weterynarii ciągle ma właściciel! Przecownicy nie chcieli na niego spojrzeć, twierdząc że to były oględziny i zabrakło badań krwi u białego oraz stawów u rudego psa! Twierdzili że oświadczenie jest niewystarczające! I niby kto się kontaktował z właścicielem w tej sprawie? NIKT!
    6. Nikt sie z właścicielem nie kontaktował tylko, tylko z jego żoną, z którą jest w separacji!
    7. Polskie prawo zabrania posiadania nieruchomości obcokrajowcom, w związku z tym, włascicielką posesji jest żona właściciela psów!
    8. Jeszcze raz napiszę, że są w separacji. Resztę sobie czytelnicy dokombinujcie, bo redakcja nie jest w stanie przecież tak intensywnie myśleć.
    I tak jak mówił kolega. Policja, policja i jeszcze raz policja. Zagłodzą, wychudzą, narobią zdjęć i jeszcze po prokuraturach będzie łaził..

    Stek BZDUR!

    • Ad. 5) Wszelkie dokumenty, dotyczące psów, jak zostało napisane i jak poinformowała nas właścicielka zostały przesłane drogą mailową.
      Ad. 6) Z właścicielem na miejscu rozmawiali wolontariusze oraz dzielnicowy, więc kontaktowano się z mężczyzną na miejscu, głównie z powodu bariery językowej.
      Ad. 7) akurat nie mamy wpływu na to kto może posiadać ziemię…
      Ad. 8) nie interesuje nas życie prywatne, tylko fakt, który opisaliśmy – po konsultacji z Lubelską Strażą Ochrony Zwierząt oraz właścicielką zwierząt.

      Czytelnik może mieć prawo do własnego, zdania nawet jeżeli jest błędne i nie poparte dowodami, które my powyżej przedstawiliśmy opisując sprawę tych psów. Na chwilę obecną Lubelska Straż Ochrony Zwierząt szuka dwóch domów dla pozostałych dwóch psów a co do zabranych z posesji wypowiada się w tej sposób na swoim fanpage na Facebooku – zacytujemy:

      „Kochani,
      otrzymaliśmy zgłoszenie o psach w wielkiej potrzebie – jeden z nich to jeszcze żywy psi szkielet, same kości i skóra otaczająca zdeformowane ciało. Jego przyjaciółka niedoli to skrajnie wyniszczona sunia owczarka środkowoazjatyckiego. Psy są cztery, nie znaliśmy ich dokładnego stanu oraz charakterów ale wiedzieliśmy, że musimy im pomóc ponieważ zgłoszenie było bardzo dramatyczne. Wywiad środowiskowy niestety naświetlił nam z jak tragiczną sytuacją mamy do czynienia. Właścicielka tłumaczyła, że pies w najgorszym stanie ma raka jednak nie okazała jakichkolwiek dokumentów medycznych potwierdzających ten fakt.”

      Ocenie Czytelników pozostawiamy fakty.

  6. To, że piszesz we wzburzeniu nie oznacza, że możesz nas obrażać, ale do rzeczy. Tak tekst został przeredagowany po konsultacji z kobietą przekazującą zwierzęta wolontariuszom oraz z przedstawicielem Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt. Pierwsza informacja z miejsca gdzie były psy, dotarła do nas w czwartek około godziny 23 i była taka, że 4 psy zostaną odebrane. Dwa z nich trafiły od razu do kliniki na ul. Głęboką dla dwóch zaś w tej chwili Lubelska Straż Ochrony Zwierząt szuka tymczasowego domu, po porozumieniu z kobietą będąca na terenie posesji.
    Ad. 1) psy zostały przekazane, więc zostały odebrane przez wolontariuszy z rąk właścicielki – słowo odebranie ma tutaj jak najbardziej zasadne użycie – ktoś przekazuje ktoś odbiera…chyba jasne. Nikt ich siłą nie zabrał.
    Ad.2) Była policja na miejscu, chociażby w osobie dzielnicowego, który po zgłoszeniu faktu dotyczącego psów, był na miejscu.
    Ad.3) Tekst nie zawiera informacji, że na miejscu był lekarz weterynarii.
    Ad.4) Byliśmy na miejscu, więc zebraliśmy informacje na miejscu interwencji. Mogą to potwierdzić wolontariusze Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt. Co więcej na miejscu był też mężczyzna, który odgrażał się wolontariuszom….

    Zalecamy powściągliwość w wyrażaniu swojego zdania, tym bardziej, jeżeli szanowny Czytelnik nie był na miejscu.

    To by było na tyle co do tego komentarza.

    • Byłem na miejscu. Tłumaczyłem z angielskiego na polski i w drugą stronę. Zjawiłem sie po 5 minutach od telefonu do mnie. Stąd wiem, że Wasz artykuł to stek bdzur łajzy.

      • To jeszcze szanowny Czytelnik (który był na miejscu) niech napisze, że groził wolontariuszom (mamy to nagrane) dla obiektywizmu całej sprawy – a co do tłumaczenia – to przez pierwsze półtorej godziny robiła to właścicielka. Zalecamy powściągliwość językową.

  7. Bardzo fajnie robi się artykuły tego typu. Poczytne, bo jak tak można znęcać się nad bezbronnymi zwierzakami, Redakcja publikując takie rzeczy zyskuje sobie nowych czytelników – super. A może jednak kierując się resztkami etyki dziennikarskiej należałoby dołożyć starań i doprowadzić cały ten artykuł do końca. Proponuję przeprowadzić wywiad z tym „zwyrodnialcem” co tak zagłodził te zwierzęta. Hmm, ale do tego tłumacz potrzebny i jakoś tak dziwnie pewnie będzie bo to przecież lucyfer wcielony. Postarajcie się bardziej!

  8. jakos mój pies tez ma nowotwor i nie jest wyglodzony 🙂

Z kraju