Minionej nocy na jednej z lubelskich ulic samochód osobowy uderzył w słup. Kierująca pojazdem kobieta była pijana.
On zjeżdżał z ronda, ona poruszała się drogą dla jednośladów. Wjechała w bok dostawczego auta w wyniku czego trafiła do szpitala.
Nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać, najpierw samochodem, potem pieszo. Na koniec zaatakował ścigającego go policjanta. Mężczyzna był pijany, nie po raz pierwszy zresztą w takim stanie wsiadł za kierownicę.
Niezabezpieczony samochód zaczął staczać się z niewielkiego wzniesienia. Mało brakowało, aby spadł ze skarpy. Zawisł na murze oporowym. Strażacy musieli użyć dźwigu, aby auto ustawić z powrotem na miejscu.
Jeden z kierowców nie zachował ostrożności i doprowadził do zderzenia pojazdów. Na szczęście tym razem nikt nie ucierpiał. Występowały jedynie niewielkie utrudnienia w ruchu.
Po raz kolejny wsiadł po pijanemu za kierownicę. Na skrzyżowaniu zderzył się ze skodą i zatrzymał uderzając w drzewo. Uciekł, ale szybko wpadł w ręce policjantów.
Późnym wieczorem służby ratunkowe interweniowały w jednym z lubelskich bloków. Mężczyzna, który zaprószył ogień uciekł.
Po pijanemu szalał po osiedlowych uliczkach, aż w końcu stracił kontrolę nad pojazdem. Jazdę zakończył w widowiskowym stylu. Mężczyzna z urazem głowy trafił do szpitala.
Dzisiaj po południu do wieżowca przy ul. Koryznowej znów przyjechały służby ratunkowe. Tym razem na szczęście pożaru nie stwierdzono.
Na szczęście bez osób poszkodowanych zakończyło się zderzenie dwóch aut na ul. Koryznowej. Nie było też utrudnień w ruchu.