Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Maciek jedzie po bułki do sklepu. Co zrobią inni?

Jak już informowaliśmy, miejscy urzędnicy zabronili organizacji pikiety zwolenników toru w Lublinie. Decyzję podtrzymał również wojewoda. Tymczasem zwolennicy toru nie zamierzają się poddawać.

W poniedziałek organizatorzy protestu „Walczymy o nowy tor dla Lublina” otrzymali informację o zakazie przeprowadzenia planowanego protestu. Zakaz organizacji pikiety, która miała na celu zwrócenie uwagi na problem zamknięcia Toru Lublin przy ul. Zemborzyckiej, wydał prezydent Lublina. Swoją decyzję argumentował tym, że godzina i miejsce manifestacji oraz czas przejazdu przez miasto w godzinach szczytu znacznie utrudni funkcjonowanie transportu zbiorowego. Miasto obawiało się także zwiększenia liczby uczestników poprzez prowadzoną przez organizatora aktywną kampanię informacyjną w mediach. Dodatkowo prezydent oparł się na opinii Komendanta Miejskiego Policji, który argumentował, że przy takiej ilości protestujących może dojść do paraliżu miasta. Zaś główny argument przeciwko manifestacji to stworzenie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz obawa o agresywne zachowanie manifestujących.

Organizatorka protestu w imieniu wszystkich uczestników złożyła odwołanie od tej decyzji do wojewody lubelskiego. We wtorek wojewoda Wojciech Wilk podtrzymał negatywną decyzję. Dodał w wyjaśnieniu, że część ulic na trasie przejazdu zgłoszonej przez organizatorów zgromadzenia jest zbyt wąska. To może spowodować brak przejezdności dla służb ratunkowych, a to z kolei może się przełożyć na bezpośrednie zagrożenie dla życia, zdrowia i mienia mieszkańców Lublina.

Odmowne decyzje spowodowały olbrzymie oburzenie wśród zwolenników toru. Uważają oni, że naruszone zostało prawo do organizowania legalnych zgromadzeń. –W Warszawie co jakiś czas organizowane są olbrzymie akcje protestacyjne w których bierze udział nawet po 20-30 tysięcy osób i nie ma z tym żadnego problemu. U nas 1500 osób to już zagrożenie dla życia i zdrowia. Gdzie my żyjemy? – pyta Wojtek, jeden z użytkowników byłego toru. Z kolei Beata Pocheć, organizatorka akcji stwierdza, że władze miasta naruszyły jej prawo do organizacji zgromadzenia. Co więcej, będzie każdego dnia zasypywać Urząd Miasta kolejnymi wnioskami o zgodę na organizację protestu. Jak zapewnia, na poranne posiedzenie Rady Miasta i tak przyjdzie, gdyż nikt nie może jej tego zabronić. Podobnie uważa większość osób, które zadeklarowały udział w w akcji protestacyjnej. – Posiedzenie w ratuszu nie jest zamknięte, każdy może się na nim pojawić. Również nikt nam nie może zabronić przejazdu przez miasto, ulice są ogólnodostępne – dodają inni.

Tymczasem jeden z naszych czytelników, Maciek, chce w inny sposób zaprotestować przeciwko negatywnej decyzji na organizację pikiety. Zamierza pojechać po najlepsze bułki w mieście. Utworzył w tym celu nawet wydarzenie na popularnym portalu społecznościowym. – Moje wydarzenie ma na celu zwrócenie uwagi mojej ukochanej kobiety jak bardzo staram się o Ciebie! I że ja też czasami potrafię pojechać po bułki więc nie będziesz już na mnie krzyczeć że wiecznie musisz Ty jeździć! Zrobiłem to publicznie żebyś za rok lub za dwa nie twierdziła że nigdy nie jeżdżę lub nie jechałem po bułki (Twoje ulubione kajzerki. Chciałem wynająć bilbord ze zdjęciem mojej twarzy i bułek ale nie mam na to pieniążków…- pisze Maciek. Zaznacza również, że wydarzenie to, nie ma na celu zachęcanie kogokolwiek do jakichkolwiek działań, nie ma nic wspólnego ze wcześniejszymi akcjami w sprawie toru. Nie ma na celu blokowania miasta czy udziału w zakazanej przez urząd manifestacji w tym dniu!

Co więcej, jak się okazuje, zwolenników doskonałego pieczywa przybywa z godziny na godzinę. Każdy z nich zamierza w ślad za Maćkiem, także wybrać się po najlepsze w Lublinie pieczywo. Oby tylko piekarze zrobili duże zapasy i dla każdego wystarczyło.

(fot. lublin112)
2015-01-27 23:07:10

46 komentarzy

  1. Ludzie jeść nie maja co, noclegownie przepełnione a wam się toru chce, dajcie chociaz polowe na tor a drugą połowe niech da miasto i tyle, nie da sie wszystkim dogodzic, jakby tak kazdy chciał z kazda pierdoła wyjezdzac na miasto po bułki to byście sie pozabijali nawzajem:)

Z kraju

Wiadomości z info112