Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Grube tysiące na wymianę przydrożnych słupków

Od kilku tygodni, przy drogach regionu, trwają prace przy wymianie przydrożnych słupków. Grube tysiące z kieszeni podatników można było zaoszczędzić, gdyby nie niszczycielska siła pługów do odśnieżania.

Setki, jak nie tysiące przydrożnych słupków, z oznaczeniem kilometrażu, minionej zimy zostało wyłamanych m.in. podczas odśnieżania dróg.

Pikietaż, bo tak nazywa się ten system oznakowania, bardzo ułatwia lokalizację wydarzenia na drodze (np. wypadku) przez podanie oznaczenia (numeru) drogi i położenia wzdłuż trasy w oparciu o informację zapisaną na najbliższym słupku przy drodze.

Kilometraż drogi jest podawany na słupkach rozmieszczonych co 100 metrów. Systemy podawania pikietażu w różnych krajach mogą się różnić. W Polsce można spotkać kilka rodzajów oznaczeń: np. na słupkach przy pełnej liczbie kilometrów podawana jest dużą czcionką ta liczba, zaś na pozostałych słupkach podawana jest w dolnej jego części liczba setek metrów od ostatniej pełnej liczby kilometrów.

W Polsce mamy ponad 18 tysięcy kilometrów dróg krajowych. Biorąc pod uwagę tą liczbę w przybliżeniu możemy wyliczyć ile hipotetycznie jest słupków przy naszych drogach. Na jednym kilometrze drogi mamy 20 słupków, po dziesięć na jedną stronę drogi. 18 tysięcy kilometrów razy 20, daje nam minimum 360 tys. przydrożnych słupków.

Sprawdziliśmy ile kosztuje jeden taki słupek. Firma z Lublina, która je sprzedaje wycenia jedną sztukę na ok. 35 zł brutto. Wraz z kosztami montażu, kosztami pracownika wstawienie takiego jednego słupka może wahać się w granicach 100zł. Oczywiście są to koszty hipotetyczne, jednak koszt słupka jest stały.

Patrząc na drogi naszego regionu wiosenny koszt takiej wymiany to minimum kilkadziesiąt tysięcy złotych, jak nie więcej.

Czy można zaoszczędzić?

Można, wymaga to jednak wyciągania konsekwencji od osób jeżdżących w zimie pługami lub uczulania kierowców pługów na zagadnienie, które przedstawiliśmy powyżej. Sytuacja z wymianą słupków powtarza się każdego roku. Są to pieniądze wyrzucane w błoto. Za to można by wyremontować solidny kawałek drogi a tak pieniądze trafiają w pobocza, na których co zimę sytuacja się powtarza.

Widzimy w tym problemie zwyczajne marnotrawienie pieniędzy. Wystarczyłoby uświadomić zimą pracowników, jakie koszty pojawiają się podczas wiosennych napraw pikietażu.

Być może w tym roku kierujący pługami z większą czułością będą traktować wkopane w pobocze to 35zł. Wielki apel do firm odśnieżających – szanujmy nasze wspólne pieniądze.

Komentarze wyłączone

Z kraju