W województwie lubelskim wykryto ognisko rzekomego pomoru drobiu. Blisko 700 tys. kur do utylizacji

Od trzech miesięcy stada drobiu w naszym kraju dziesiątkuje choroba Newcastle. Rzekomy pomór drobiu jest jedną z najgroźniejszych chorób wirusowych obok ptasiej grypy. Zakażone nią ptaki nagle przestają się nieść, dodatkowo doznają drgawek i skrętu szyi. Mają też problemy z poruszaniem się z uwagi na paraliż nóg i skrzydeł. Do tego dochodzi duszność; sinica i wybroczyny.

Pierwsze w tym roku ognisko tej choroby w Polsce wykryto na początku października w województwie podlaskim. Dotychczas stwierdzono już 21 przypadków. Dziś Główny Inspektorat Weterynarii poinformował, że badania potwierdziły pięć nowych ognisk rzekomego pomoru drobiu. Cztery z nich znajdują się na Mazowszu, w powiatach łosickim i siedleckim, jedno zaś w naszym regionie.

Chodzi o gospodarstwo w miejscowości Dołhołęka na terenie gminy Międzyrzec Podlaski. Hodowano w nim ponad 675 tys. kur rzeźnych. Decyzją służb weterynaryjnych wszystkie ptaki mają zostać zutylizowane. Jednocześnie podjęto działania, które mają na celu zapobieżenie rozprzestrzeniania się choroby.

Wyznaczono też obszary zapowietrzony i zagrożony, w których m.in. właściciele drobiu są zobowiązani do utrzymywania ptaków w zamknięciu jak też do przestrzegania zasad bioasekuracji. Lekarze weterynarii apelują też do osób hodujących kury, aby w przypadku zaobserwowania u nich niepokojących objawów natychmiast o tym powiadomić.