Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Ulewy ustały, strażacy wciąż walczą z podtopieniami

Choć w piątek w Lublinie już nie padało, to nie oznacza że akcja ratunkowa związana z ulewnymi deszczami się zakończyła. Strażacy wciąż walczą z podtopieniami. Czasami dochodzi do niebezpiecznych sytuacji.

Ulice Wapienna, Dzierżawna i Nadbystrzycka w Lublinie, to miejsca gdzie ulewne deszcze narobiły najwięcej szkód. Strażacy wciąż wypompowują wodę z zalanych terenów usiłując ochronić zabudowania przed zalaniem. Jednak są posesje, gdzie woda wdarła się do mieszkań i spowodowała ogromne straty.

Na jednej z posesji przy ulicy Nadbystrzyckiej było kilka metrów wody. W czasie ulewy płynąca woda wąwozem pomiędzy osiedlem Poręba a Starym Gajem zatrzymała się właśnie na posesji przy ulicy Nadbystrzyckiej 193. Tam z powodu braku dalszego odpływu zrobiło się jezioro, pośrodku którego stał dom mieszkalny. Jak wyjaśniała nam właścicielka posesji, jeszcze nigdy nie było tutaj aż tak tragicznie. –Owszem wiosną zdarzały się delikatne zalania działki, głównie przez topniejące śniegi, jednak woda zawsze spływała dalej. Lecz w ostatnich latach, po tym jak wybudowali przedłużenie ulicy Wyżynnej stał się koszmar. Pod spodem nie został wbudowany przepust, którym woda spokojnie by płynęła dalej. Teraz wszystko zalewa działkę i dom- tłumaczyła.

Strażacy przez trzy dni wypompowywali wodę z posesji. Na miejscu non stop pracowało po kilkanaście osób. Sprowadzono także specjalne pompy o bardzo dużej mocy, które są w stanie wypompować kilkanaście tysięcy litrów wody na minutę. Jednak mieszkańcy stracili dorobek całego życia. Z zalanego mieszkania nie udało się praktycznie nic uratować.

W rejonie ulicy Dzierżawnej również cały czas pracuje kilka zastępów straży pożarnej. Woda wciąż wdziera się na posesje. Strażacy pracują cały czas jednak ziemia jest tak namoknięta, że wciąż pojawia się woda. Czasami dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń. Jeden ze strażaków kilka dni temu został zaatakowany przez psa. –Podczas działań związanych z ratowaniem dobytku mieszkańców jednego ze strażaków zaatakował biegający luzem pies- wyjaśniał nam Michał Badach z Komendy Miejskiej państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. Strażak został przewieziony do szpitala, natomiast funkcjonariusze policji ustalili w międzyczasie właściciela psa. Okazało się, że ten nie był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Na szczęście jak ocenili lekarze, strażaka ochronił mundur, co spowodowało że rana nie była groźna. Dzięki temu uniknął on zastrzyków chroniących przed ryzykiem zarażenia się ta niebezpieczną dla życia chorobą.

(fot. lublin112)
2014-05-30 21:54:00

Jeden komentarz

  1. Współczuje wszystkim mieszkańcom, których dopadła ta tragedia.

Z kraju