Sąd Okręgowy w Zamościu utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji w sprawie zastrzelenia wilka Kosego na Roztoczu. Tym samym oskarżony o ten czyn mieszkaniec powiatu biłgorajskiego został prawomocnie uniewinniony. Śledczym pozostała jedynie kasacja do Sądu Najwyższego.
Śledczy chcą, aby sprawa zastrzelenia wilka Kosego została ponownie rozpatrzona przez sąd. Nie zgadzają się z uniewinnieniem mężczyzny. Apelacja została już złożona.
O zastrzeleniu wilka Kosego na Roztoczu głośno było w całym kraju. Policjanci nie odpuścili i po roku wytężonej pracy zatrzymali myśliwego, któremu później prokuratura przedstawiła zarzuty. W sądzie mężczyzna został uniewinniony.
Sprawa zastrzelenia stanowiącego chlubę nie tylko Roztoczańskiego parku Narodowego, lecz całego Roztocza wilka Kosego trafiła już do sądu. Stanisławowi T. grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Od początku wiadomo było ponad wszelką wątpliwość, że wilk Kosy zginął od strzału z broni myśliwskiej. Jednak tego dnia oficjalnie nikt w tej okolicy nie polował. Policjanci się nie poddali i przez ponad rok poszukiwali sprawcy. Mężczyzna został właśnie zatrzymany.
Zamojscy myśliwi sprzeciwiają się, jak twierdzą nie mających poparcia w faktach oskarżeniom, że stoją za śmiercią roztoczańskich wilków. Dlatego też wyznaczyli nagrodę za pomoc w ustaleniu osoby, która zastrzeliła zwierzęta.
Już trzy przypadki strzelania do wilków zostały potwierdzone na terenie Roztocza. Zwierzęta nie przeżyły. Sprawą zajęła się prokuratura. Wciąż nie wiadomo, co się dzieje z pozostałą częścią watahy.
Wiadomo już ponad wszelką wątpliwość, że wilk Kosy zginął od strzału z broni myśliwskiej. Trwają poszukiwania osoby, która oddała strzał. Jednocześnie naukowcy i miłośnicy przyrody obawiają się o pozostałe wilki żyjące na Roztoczu.
Na Roztoczu znaleziono martwego wilka z raną postrzałową. Jak się okazało, strzał padł z ambony wykorzystywanej przez myśliwych do polowań. O wszystkim powiadomiona została policja.