Szereg zastępów straży pożarnej, zespół ratownictwa medycznego, policja a także lotnicze pogotowie ratunkowe interweniowały po tym, jak mężczyzna zgłosił, że wepchnął znajomego do rzeki, a ten utonął. Po pewnym czasie przypomniał sobie, że jednak nikomu nic się nie stało.
Oficer dyżurny hrubieszowskiej policji od dwóch nietrzeźwych mężczyzn przyjął nietypowe zgłoszenie. 31 i 33-latek spożywali razem alkohol i postanowili zadzwonić na policję dla żartu. Mężczyźni przekazali, że chcą jechać do Izby Wytrzeźwień. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, obaj leżeli na łóżku i się śmiali.
Mieszkaniec gminy Nowodwór w powiecie ryckim zadzwonił na numer alarmowy i przekazał, że w pobliżu sklepu leży nietrzeźwy mężczyzna. Jak się okazało zgłoszenie było wymyślone po to, aby policjanci zawieźli go do domu.
W środę nad ranem przy ul. Snopkowskiej w Lublinie interweniowały służby ratunkowe. Zgłoszenie dotyczyło pożaru, jednak na miejscu okazało się, że nic się nie paliło.
Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i poinformował, że jest nietrzeźwy i opiekuje się dziećmi. Okazało się, że faktycznie był bardzo nietrzeźwy, ale nie miał pod opieką dzieci. Tłumaczył, że chciał sprawdzić, ile czasu zajmie policji dojazd na interwencję.
14-letni mieszkaniec powiatu zamojskiego zadzwonił na numer alarmowy, informując o zaistniałym wypadku drogowym, w którym ucierpiały dwie osoby. Funkcjonariusze policji, strażacy oraz ratownicy medyczni natychmiast wyruszyli na miejsce zdarzenia, gotowi do udzielenia pomocy. Szybka weryfikacja zgłoszenia pozwoliła służbom ustalić, że sytuacja była jedynie wynikiem nieprawdziwego zgłoszenia.
27-letni mężczyzna złożył fałszywe zawiadomienie na policji informując, że został pobity i okradziony przez zamaskowanego mężczyznę na jednej z ulic w Zamościu. Szybko wyszło na jaw, że jego zgłoszenie było nieprawdziwe, za co otrzymał mandat karny.
W piątek nad ranem w miejscowości Łysa Góra interweniowało kilka zastępów straży pożarnej. Strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze, na miejscu okazało się, że zgłaszającej "tylko się wydawało, że się pali".
Chciał zrobić partnerce na złość, bo był zazdrosny. Zadzwonił więc na numer alarmowy i przekazał, że zaraz zabije żonę. Jak 49-latek wytrzeźwieje, odpowie za bezpodstawne wezwanie funkcjonariuszy policji.
Minionej nocy, przed jeden z lubelskich bloków, zjechało się szereg radiowozów policji. Funkcjonariusze zostali bowiem zaalarmowani o zabójstwie i gwałcie. Wyszło jednak na jaw, że zgłaszającej się to wszystko wydawało.
Mieszkaniec Zamościa został ukarany mandatem za wywołanie niepotrzebnej czynności policjantów. Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i okłamał operatora, bo chciał zobaczyć jadący na sygnale radiowóz.
W sobotę włodawscy policjanci otrzymali telefoniczne zgłoszenie od mężczyzny, który przekazał, że jest poszukiwany. Okazało się to nieprawdą, więc mieszkaniec Włodawy za niepotrzebną interwencję został ukarany mandatem.
Dwa zespoły ratownictwa medycznego szukały nieprzytomnych nastolatków, którzy mieli leżeć na ulicy. Jak się okazało, zgłoszenie było żartem 14-latki i jej kolegów. Na szczęście w tym czasie nie doszło do żadnego zdarzenia wymagającego interwencji ratowników medycznych.
Policjanci z Urszulina w miniony czwartek zajmowali się sprawą rzekomej kradzieży roweru. Jak się okazało, właściciel jednośladu w trakcie zgłaszania interwencji był nietrzeźwy i zapomniał, że rower zostawił w miejscu pracy.
Dzisiaj po południu służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o wypadku na jednej z lubelskich ulic. Kiedy dojechały na miejsce okazało się, że żadnego zdarzenia drogowego tam nie ma. Służby wezwał samochód wyposażony w system eCall.