Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Strażnicy miejscy pomagają uruchamiać samochody kierowcom

W Lublinie oraz w Łęcznej kierowcy, którym auta odmówiły posłuszeństwa, mogą liczyć na pomoc strażników miejskich. Za darmo przyjadą i pomogą uruchomić pojazd.

W poniedziałkowy poranek praktycznie co krok można było dostrzec kierowców, którzy usilnie próbowali uruchomić swoje pojazdy. Niskie temperatury sprawiły, że wiele aut odmówiło posłuszeństwa. W wielu przypadkach zawiodły kilkuletnie akumulatory, w innych zaś zamarzało paliwo. Jednak jak informowali nas pracownicy pomocy drogowej, którzy w poniedziałek nie nadążali z obsługiwaniem klientów, w wielu przypadkach zawozili też do serwisów w miarę nowe auta. – Mamy tyle zleceń, że trzeba czekać nawet dwie godziny na przyjazd lawety – usłyszeliśmy.

Nasi czytelnicy od samego rana informowali jakie były u nich temperatury. -W Janowie Podlaskim -18 – pisała Ewa, Lubartów -16 – donosił Wojtek a Magda ze Zwierzyńca na swoim termometrze zaobserwowała o poranku -21 stopni Celsjusza. Oficjalne dane ze stacji meteorologicznych potwierdzają, że najchłodniejszym miejscem naszego regionu było właśnie Roztocze. Na terenie Roztoczańskiego Parku Narodowego w stacji należącej do UMCS o godzinie 6 rano zmierzono blisko -19 stopni Celsjusza. Niewiele cieplej było w Lublinie, gdzie termometry w tym samym czasie wykazywały blisko 16 stopni Celsjusza.

Na pomoc kierowcom ruszyli strażnicy miejscy z Lublina i Łęcznej. Już przed nadejściem mrozów łęczyńscy funkcjonariusze do wyposażenia pojazdów służbowych dołączyli przewody rozruchowe oraz linkę holowniczą. Podobnie jest w Lublinie, gdzie do tej pory z ich pomocy skorzystało już kilkudziesięciu kierowców. W Łęcznej, podobnie jak w latach ubiegłych, strażnicy miejscy służą także pomocą w wyciąganiu aut, które ugrzęzły w zaspach. Jak na razie, głównie ze względu na brak śniegu, nie musieli jeszcze interweniować z linką holowniczą. Jednak przewody rozruchowe każdego dnia przydają się mieszkańcom Łęcznej nawet po kilka razy dziennie.

Najwięcej tego typu zgłoszeń ma w godzinach porannych, choć popołudniami także dzwonią kierowcy którzy potrzebują pomocy. Czas oczekiwania na przyjazd patrolu jest uzależniony od ilości zgłoszeń, oraz od tego, gdzie strażnicy aktualnie się znajdują. Trwa to najczęściej od kilkunastu minut do godziny. Tego typu pomoc udzielana jest kierowcom za darmo.

(fot. Straż Miejska Łęczna)
2016-01-04 23:55:47

21 komentarzy

  1. no i super! przynajmniej sie do czegos przydadza.

  2. Już to widzę jak uruchomią silnik, gdy parafina wytrąciła się z kiepskiej jakości paliwa w układzie zasilania. Wtedy tylko ciepły garaż lub czekać na wyższą temperaturę. Lepiej akumulator zabrać na noc do domu i podładować, niż czekać godzinę na loterię; zapali z kabla czy nie zapali.

    • Niestety w niektórych samochodach po odpięciu akumulatora i jego póżniejszym ponownym podpięciu trzeba robić adaptację nastawnika przepustnicy – inaczej silnik będzie przez jakiś czas szalał z obrotami, czy też gasł bez wyraźnego powodu… pzdr

      • Mniej elektroniki, mniej problemów. Dobry akumulator (o które co raz trudniej) wytrzyma 5 lat. Nie warto oszczędzać parę złoty, by póżniej klnąc i marznąć, oczekiwać na pomoc.

  3. Wreszcie szmaciarze sie do czegoś przydadza

    • Melchior Pierdółko - brat Apoloniusza, też Pierdółko, a mąż starej Pierdółki

      Uprzejmie informuję, że od czasów kiedy o Straży Miejskiej nawet się nie myślało, sam potrafię uruchomić swój stary, ale jary samochodzik p.t. „foczka” koloru czerwonego i z usług tej organizacji nie skorzystam.
      Głownie dlatego, że nie cierpię jak mi ktoś łaskę robi.

  4. Widzę w pełni fachowo podpięty samochód (tj. co za osioł masę łączy do klemy akumulatora a nie do masy w samochodzie biorcy?) – za taką „pomoc” podziękuję.

    • To wytłumacz mi wielki fachowcu jaka jest różnica połączenia masy do klemy od masy pojazdu? Bardzo jestem ciekawy bo wg instrukcji jest to samo…

      • Dla samochodu – żadna.
        Dla zdychającej już i tak bateryjki – spora. Dość powiedzieć, że jak podłączasz zdrowy akumulator do rozładowanego zupełnie, to ładujesz go bardzo dużym prądem, co może skończyć się nieprzyjemnie (na skutek dużej ilości wydzielającego się w celach gazu) tak dla bateryjki, jak i jej bezpośredniego otoczenia. Wystarczy iskra od odłączanego kabla.
        Im dalej od akumulatora, tym lepiej dla akumulatora. Dobry punkt to blok silnika (zwłaszcza, jeśli jest aluminiowy).

        • Wystarczy najpierw odłączyć przewody od akumulatora – dawcy i przeskoku iskry nie będzie. Zagrożenie opisane przez Ciebie istnieje również w przypadku próby odłączenia w pierwszej kolejności + z akumulatora biorcy. Niemniej jednak dziękuję za wyjaśnienie, oczywiście przyjmuję przekazaną przez Ciebie wiedzę do wiadomości i tym samym przyznaję że masz rację.

        • Hmm… czegoś jednak nie rozumiem, jak podłączę klemę do wydechu, z dala od aku, to część prądu rozejdzie się po drodze w postaci ciepła?

          • Nikt nie każe tobie podłączać się do wydechu (chyba, że masz na wierzchu kolektor wylotowy). Złap po prostu dowolny kawałek przewodzącego metalu z dala od akumulatora, a jednocześnie w komorze silnika. Straty prądu będą wtedy marginalne (dość powiedzieć, że przecież ten sam prąd w ten sam sposób [przez elementy silnika i nadwozia] płynie też normalnie, od alternatora).
            Zapomniałem jeszcze o jednej zasadzie, o której niewiele osób pamięta: lepiej nie startować samochodu o dużym poborze prądu (z dużym prądem rozruchowym) małym benzyniakiem, bo może się to skończyć uszkodzeniem akumulatora. Tak więc jak ktoś chce uruchomić 6-cylindrowego 3.0 TDI (albo 5,7-litrowe V8) od Seicento 900, to lepiej będzie podładować trochę bateryjkę turboklekota (czy tam Jeepa) przy chodzącym silniku Seicento, a potem zgasić silnik Seicento (nie odłączając kabli) i dopiero próbować reanimować TDI (przy włączonym silniku malucha można co najwyżej świece rozgrzać). Zminimalizuje to ryzyko uszkodzenia elektroniki alternatora małego auta (za koszt niewielkiego ryzyka zbytniego rozładowania jego akumulatora).

  5. Wiklinowy nocnik

    od tego są oni….

  6. Posiadacz fordów

    Oczywiście ford 1.8 😉

    • Melchior Pierdółko - brat Apoloniusza, też Pierdółko, a mąż starej Pierdółki

      Jeśli o moim myślałeś to 1,4, „nieletni” (13 l.), ale życzyłbym każdemu posiadaczowi nówki z licznych reklam telewizyjnych, żeby tak paliły na 15 stopniowym mrozie jak mój „małolat”..

      • Co to jest -15stopni?Mój 18sto letni klekot tedei w mrozy -20 pali na dotyk.Jak się serwisuje auta w stodole to i wychodzą problemy potem w mrozy.

  7. Dokonywanie biegle komunikację w jednym języków obcych bez żadnych przeszkód jest to, co ludzie chcą, ale większość z nich wciąż zastanawiasz się, jak zacząć. Preply jest tutaj konwersacje ukraiński lublin http://www.na-jezykach.pl/aktualnosc/255/znajomosc_jezykow_obcych_w_polsce_2015.html

  8. tak z ciekawości

    Uruchomienie jest bezpłatne natomiast za unieruchomienie już każą sobie płacić…

  9. Ciekawe czym się będą zajmować jak skończą sie mrozy. Pijakami się zajmijcie na dworcu PKP bo jak się wejdzie to nos urywa. Co sokiści ich wyrzuca to z powrotem wracają.

Z kraju