Skazany przez sąd poseł z naszego regionu nie trafi do więzienia. Przynajmniej na razie

W piątek Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uchyliła postanowienie marszałka Sejmu dotyczące wygaszenia mandatu Mariusza Kamińskiego. Oznacza to, iż w dalszym ciągu pozostaje on posłem i ma posiadać immunitet. Wczoraj taka sama decyzja zapadła w sprawie Macieja Wąsika.

Wywołało to spore zamieszanie. Szymon Hołownia wskazał, iż Wąsik i Kamiński są przestępcami, a postanowienie o wygaszeniu ich mandatów zostało im doręczone pod koniec grudnia. Zaznaczył, iż mieli oni prawo odwołać się do Sądu Najwyższego, ten jednak „dotknięty deformami Ziobry, pogrążył się w proceduralnym chaosie”. Zapewnił jednocześnie, że kiedy otrzyma komplet orzeczeń, podejmie wynikające z nich kroki. Zaznaczył przy tym, iż procedura ta nie wstrzymuje wykonania kary pozbawienia wolności.

Chodzi tu o fakt, iż Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest uznawana przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej za niezawisły sąd. TSUE określił, że izba „nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem” z uwagi na okoliczności, w jakich powołani zostali zasiadający w niej sędziowie.

– Nielegalna izba kontroli obsadzona uzurpatorami robi to, do czego została stworzona. Chroni polityków PiS i utrwala bezprawie. Teraz zdecydowała się „orzec” w sprawie byłego posła Kamińskiego bez akt. Skrajna impertynencja i poczucie bezkarności – określił działanie izby adwokat Michał Wawrykiewicz, współzałożyciel inicjatywy Wolne Sądy.

Z kolei były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podkreślił, że marszałek Sejmu nie może wskazywać palcem, kto jest posłem, a kto nie. Tak samo jak nie może wpływać na składy orzekające w sądach. Dodał, iż jeśli funkcja ta przerasta możliwości Szymona Hołowni, zawsze może niecałe dwa lata, które zostały mu do końca rotacji spędzić na nagrywaniu filmów na YouTube, gdyż tam radzi sobie znakomicie.

Przypomnijmy, w ostatnich wyborach parlamentarnych Mariusz Kamiński startował do Sejmu z naszego regionu, dokładnie z okręgu nr 7 obejmującego m.in. Chełm i Zamość. Wraz z Maciejem Wąsikiem, jako byli szefowie Centralnego Biura Antykorupcyjnego zostali uznani za winnych m.in. przekroczenia uprawnień, podżegania do korupcji i fałszowania dokumentów oraz skazani na karę dwóch lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Do tego dochodzi 5-letni zakaz zajmowania podobnych stanowisk.