Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Dwie ulice z pierwszeństwem przejazdu. Kto odpowie gdy dojdzie do tragedii?

Niekompetencja i kompletny brak wyobraźni – tak można w skrócie określić to w jaki sposób oznakowano jedno z lubelskich skrzyżowań.

Skrzyżowanie ulicy Matki Teresy z Kalkuty w Lublinie zostało oznakowane w ten sposób, że kierowcy jadący z dwóch stron mają pierwszeństwo przejazdu. Chodzi o połączenie nowo wybudowanego odcinka tej ulicy, biegnącego równolegle do ul. Jana Pawła II, z odcinkiem łączącym ul. Jutrzenki z rondem przy ulicy Armii Krajowej. Skrzyżowanie w pobliżu Biedronki zostało tak oznakowane, że pierwszeństwo przejazdu mają wyjeżdżający z dwóch ulic. To tak, jakby dla dwóch kierunków jazdy świeciło się zielone światło.

W to, że miejsce to jest tak oznakowane nie mogli uwierzyć lubelscy policjanci. -W przypadku gdy dojdzie do zdarzenia drogowego w tym miejscu, żaden z kierowców nie będzie tutaj winny. Do odpowiedzialności zostanie pociągnięty zarządca drogi ewentualnie ten, kto odpowiada za oznakowanie lubelskich ulic- wyjaśniają nam funkcjonariusze Ruchu Drogowego. Zaznaczając jednocześnie, że z takim przypadkiem spotykają się po raz pierwszy.

Podobnego zdania są mieszkający w pobliżu kierowcy – My wiemy, że należy tutaj zachować ostrożność, ale niech spotkają się na skrzyżowaniu kierowcy z innych dzielnic czy nawet spoza Lublina to wypadek gwarantowany, a potem będzie dochodzenie kto zawinił skoro obaj mieli pierwszeństwo – tłumaczy pan Wojciech, mieszkający w bloku obok.

Na szczęście ruch w tym miejscu nie jest duży, a ze względu na to, że są to osiedlowe uliczki, które nie są teraz dokładnie odśnieżone, to i prędkość przejeżdżających tędy aut nie jest duża. Jednak zmieni się to kiedy przyjdzie wiosna. Wtedy jadące z góry, od ulicy Jutrzenki auta, będą się poruszać szybciej a nowy odcinek ulicy pozwali na osiągnięcie większych prędkości.

-Doskonałe miejsce dla cwaniaków, którzy liczą na kolizję – dodaje jeden z pracowników sąsiadującej ze skrzyżowaniem budowy. -Nie ma dnia, żeby nie słychać było dźwięków klaksonu – tłumaczy. Jak na razie nie doszło tutaj do żadnych poważniejszych zdarzeń. I oby tak zostało. Skrzyżowanie wymaga prawidłowego oznakowania. Tylko czy ktokolwiek odpowie za spowodowanie zagrożenie dla zdrowia czy życia kierowców, przez niedopełnienie swoich obowiązków?

null
null
(fot. lublin112)
2014-01-25 11:18:38

17 komentarzy

  1. Jak by powiedziala pani minister „sory mamy takich urzednikow”)
    pozdrawiam

Z kraju